Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-07-2020, 00:43   #401
Guren
 
Guren's Avatar
 
Reputacja: 1 Guren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputację
Tak więc ruszyli. Koboldy prowadzone przez Huru i Duru spakowały cały swój dobytek, czyli jedzenie, sprzęt, broń a za przypomnieniem Sabriny, także młode i jaja bo starych i rannych koboldów raczej nie znaleziono. W końcu wyszli z jaskini znajdując po drodze kolejną elfkę, tym razem w stroju czarodziejki, która Leżała na progu chrapiąc i śmierdząc tanim winem, i mimo kulinarnych sugestii koboldziki wodzów zapakowano na wóz obok polędwiczek z hydry. U wyjścia z siedliska znaleziono zmachanego Grzmotozada, który przez resztę drogi łypał na smoka. . Podróż minęła spokojnie. Koboldy maszerowały, Ramiel nuciła,elfka rozglądała się w poszukiwaniu wrogów, druga elfka leżała i pierdziała, a potem jęczała skacowana, Sisi pomagała pilnować maluchów a Nys była markotna. Wieczorem smok opowiadał bajki. Dwa dni potem dotarli do rogatek Dreadwood i to dosłownie bo przy każdym wejściu do miasta pozostawiano kilku wyjątkowo paskudnych drabów…

Elphira nie mogła odmówić koboldom zdolności organizacyjnych, cały klan całkiem szybko i sprawnie wyczyścił swoje siedlisko i był gotowy do drogi. Wodzowie nie zyskali jej sympatii faktem że prawie “zapomnieli” o jajach lub swymi propozycjami kulinarnymi w odniesieniu do znalezienia kolejnej elfki.
- Czy to jakiś sezon na elfy jest, czy co ? - skomentowała znalezisko zastanawiając się skąd się mogła tutaj wziąć zwłaszcza że wyglądało na to że koboldy nie miały z tą elfką nic wspólnego. Trzeba będzie ją o to zapytać, gdy tylko oprzytomnieje i otrzeźwieje, bo przy obecnym stanie i tak niewiele się od niej dowiedzą, a nie zostawią jej przecież w opuszczonym legowisku koboldów.
Oczywiście martwił ją fakt, że pobliskie plemię ogrów może się rozpanoszyć po okolicy po tym jak koboldy się stąd wyniosły ale z drugiej strony znając ogrzą ociężałość umysłową może im zajac troche czasu zanim zorientują się, że ich łuskowaci sąsiedzi się wyprowadzili. No i jeszcze trochę czasu może minąć nim zdecydują się na atak patrząc na jatkę jaką znaleźli na rozdrożu, poza tym legowisko mogło być puste ale koboldzie pułapki pozostały na swym miejscu i zapewne upuszczą trochę ogrzej krwi. Tak więc może minąć trochę czasu nim ogry zuchwale zaczną panoszyć się po okolicy, oby było go dość by temu zapobiec…
Podczas podróży Eryk starał się lepiej poznać koboldy robił im przy ognisku mięsne placki z Hydry przy użyciu magicznej patelnio -tarczy i starał się zaprzyjaźnić. Nigdy nie wiadomo czego można się nauczyć może kucharz koboldów podpowie mu lepszą technikę podrzucania naleśników?

Elfie opowieści ?

W czasie drogi Elphira przyglądała się elfce w głębokim śnie alkoholowym, przynajmniej tak zakładała po zapachach i dźwiękach jakie wydobywały się z jej sylwetki. Przeniosła wzrok na krasnoluda badając go przez chwilę po czym spytała.
- Więc panie Grzmot jak dokładnie znaleźliście ją w drodze do wyjścia ? - ponownie spojrzała się na elfkę i dodała - Może powinniśmy ją ocucić już trochę czasu minęło choć mam wrażenie że wcale nie wygląda lepiej niż wcześniej.
Eryk podszedł do Elfki wyciągnął w jej stronę dłonie które leczą i zmówił modlitwę do swych patronek: - Moje kochane boginie proszę was uczyńcie mnie narzędziem pomocy tej potrzebującej istoty - Błękitny leczniczy blask otoczył kobietę.
- Łaska moich patronek ocali ją przed zatruciem alkoholowym. Teraz po prostu pozwólmy jej odespać - Stwierdził wyraźnie zadwolony z dobrego uczynku.
- Dziękujemy paniom Patronką - łotrzyk powiedział to patrząc w niebo. Wychowanie Airyda omijało religie. Ale skoro zawsze mówiło się o siłach wyższych to wskazywało, że powinno się kierować modły ku niebu.


Kaprawe Mordy Dreadwood

Zbliżając się do Dreadwood Elphira zaczęła się martwić jaka będzie reakcja mieszkańców na stado koboldów. Raczej trudno było przeprowadzić klan liczący dwieście łuskowato-rogatych głów bez zwracania niechcianej uwagi. Mogło skończyć się rzezią koboldów! Choć biorąc pod uwagę obecność smoka, który był potulny, ale kto wie jak by zareagował na takie “powitanie” to raczej byłby koniec miasteczka…
Oczywiście szybko te zmartwienia odeszły, gdy zobaczyła charakterystyczną zmianę w krajobrazie a przynajmniej wśród twarzy widocznych głównie przy wejściach do miasta.

- Hmm, zakłady czyi to ludzie ? Salingera ? Whitecrowa ? Czy może ktoś jeszcze inny wprosił się tutaj ? - skomentowała widok bandziorów przy każdym wejściu do miasta, wyraźnie na coś lub kogoś czekali. Wcale jej się nie podobał ten widok.
- Myślicie, że to nas wypatrują ? Już wcześniej zakładałam, że raczej nie dotrzemy do dworku dyskretnie ale teraz to na pewno nie ma szansy… Mam nadzieję że nie wydarzyło się nic nieprzyjemnego pod naszą nieobecność.
- Z tej odległości i tak wiele nie zobaczymy. Rozejrzę się. Lis nie będzie wyglądał dziwnie. Przynajmniej nie dziwniej od stada koboldów. Może wypatrzę chociaż jakiś sztandar. - powiedział Airyd przed rozpoczęciem tranformacji w lisią formę. Ruszył na około, żeby spojrzeć na bandziorów.
- Wiesz mogłam cię potraktować niewidzialnością, chociaż kto wie czy nie mają ze sobą czarodzieja jako czujki. Choć żaden na takiego nie wygląda no ale sama też nie wyglądam na czarodziejkę na pierwszy rzut oka… tylko uważaj bo wyglądają na takich którzy lubią nękać małe włochate stworzonka. - Elphi rzuciła do odchodzącego lisa.
- Jeśli nie zacznę gadać, to i tak nie będę się rzucał w oczy.

Lisi zwiad
Gdy Airyd ruszył zobaczył, że jeden z drabów ma na piersi tabliczkę z napisem “Myto obronno-defensywne” po czym ruszył dalej mijając zwyczajowe bandycko-traperskie towarzystwo typowe dla Dreadwood, tylko groźnie rozglądające się wokół i jeszcze bardziej uzbrojone. Co niektórzy zajadali niebieskie żelki, które sprzedawały Derro. Widział też wielką stodołę z napisem
“Tajny projekt: panzershneke - nie przeszkadzać”. Było też więcej gnoli i kilka dobrze opancerzonych krasnoludów.
-” Jak tajny na tablicy, to jaka to tajność… Wolę nie myśleć z czego robią te gumomiśki… pomyślał próbując przeliczyć liczebność wroga. Potem postanowił wrócić do towarzyszy.
 
__________________
You are braver than you believe, stronger than you seem, and smarter than you think. Kubuś Puchatek aka Winnie the Pooh
Guren jest offline