27-07-2020, 18:42
|
#72 |
| Hector spojrzał w stronę domu Tylera i powoli ruszył w jego stronę. Tak jak wczoraj szedł wzdłuż ogrodzenia, teraz już bez żadnego szukania przywalił kamieniem w blachę.
Tyler nie pojawił się w drzwiach domu, wyszedł zza rogu. W rękach trzymał dwururkę. Na widok montera opuścił ją. Dobry znak. -Możemy porozmawiać? Ta mgła mi się nie podoba - zaczął prosto z mostu monter.
-Jasne - miejscowy nie okazał żadnego zdziwienia, nie okazał żadnej wrogości. Zachowywał się normalnie. Nie jowialnie, ale tak, jak podchodzi się do obcego który nie jest niebezpieczny. - wchodź.
Odbezpieczył furtkę, ciągnąc za niewidoczny z zewnątrz skobel. Metalowa krata zatrzasnęła się, Tyler ruszył za dom, Hector za nim. -Możesz odstawić karabin? Nie chcę żeby moja żona się zdenerwowała.
Minęli dom, minęli starą przyczepę kempingową. Z tyłu domu, poza fragmentem podwórka wokół domu, roztaczało się pole uprawne. Garcia nie był biologiem, rośliny rozróżniał tak ogólnie, a te jeszcze nie wyrośnięte były dla niego zagadką. Widział tylko różne grządki bez roślin, na niektórych poletkach były powbijane kijki kołki, były też porozciągane druty. O przyczepę kempingową stał oparty szpadel, część grządek była świeżo przekopana. Widocznie Tyler właśnie to robił.
__________________ Ten użytkownik też ma swoje za uszami.
Ostatnio edytowane przez JohnyTRS : 26-07-2021 o 23:42.
|
| |