Ich pracodawcy mieli nienaganną opinię, co - przynajmniej teoretycznie - powinno usunąć wszelkie wątpliwości dotyczące zawartej z nimi umowy.
Co prawda Axel nie należał do tych najbardziej ufnych, ale w tym przypadku ewentualne wątpliwości nie zakłóciły mu snu.
Sen za to zakłóciły mu jakieś hałasy - całkiem jakby banda gburów usiłowała wedrzeć się na pokład barki. A że wyglądało na niemal jak zbrojne najście, Axel wyszedł na pokład uzbrojony po zęby. Powitanie nieproszonych gości zostawił w rękach Lothara.