Berni spał snem sprawiedliwego, gdy obudziły go jakieś okrzyki. Przetarł oczy, zaklął iście po krasnoludzku. - Na pohybel, kurwisynom... - wymamrotał. - Tylko bydlęta i nicponie wstają o tej porze. Co za naród...
Zingger wstał z pryczy, i skierował swe kroki ciekaw kto nie może rano spać. Twarz skrywał przezornie pod kapturem. Jego facjata, była znana w listów gończych, po co tedy kusić licho. - Kto lezie?! - zaskrzeczał nieprzyjaźnie. |