29-07-2020, 07:35
|
#110 |
|
Marduk potrząsnął głową we frustracji i wzniósł się w powietrze naprzeciw Rocha.
- Zostaw tego ostatniego, mówiłem że trzeba go przesłuchać!
Zamiast odpowiedzieć, brutalny Saiyanin rozłożył ręce, skupiając falę energii Ki i z wściekłym okrzykiem wysłał ją prosto w Marduka, który nie zdążył się przygotować by w pełni sparować atak. Impet wybuchu wyrzucił go kilka metrów do tyłu.
Pior milczał, za to odezwał się Roch:
- Z drogi! Jeśli zamierzasz poświęcić własne życie w obronie tego nic nie wartego śmiecia, proszę bardzo. Ale jeśli w twoim słabym umyśle masz choćby najmniejsze pokłady rozsądku, odsuniesz się na bok. Nie mam zamiaru zabijać ciebie. Przynajmniej na razie.
Marduk, osmalony i ranny po ataku Rocha, odskoczył na bok. Nie był pewien swoich szans w tym starciu, tego czy Pior i Xela staną po jego stronie (wątpił żeby brat zaatakował brata) a i nie chciał tłumaczyć się Nappie ze śmierci podkomendnego.
- Dobrze, nie będziemy tu się zabijać! Wystarczy że prawie wszyscy Saiyanie zginęli wraz z naszą planetą! Sprawa której przewodzi nasz książę to odrodzenie naszej rasy, ale ty tego nie rozumiesz! A kierowała mną nie żadna litość dla wroga, tylko chęć zdobycia informacji! - syknął wściekły Marduk, ale się wycofał.
- Gówno mnie to obchodzi - odparł, rozbrajająco szczerze, Roch. Następnie wylądował obok ostatniego wciąż żywego jeńca i wdeptał jego głowę w ziemię. - Jeśli jeszcze raz staniesz mi na drodze, skończysz tak jak on - wycelował palec w Marduka. Ale na tym był już koniec. Pozostali saiyanie obserwowali wszystko w milczeniu.
-Sprawdźmy czy w obrębie naszego patrolu nie ma ich więcej i wracamy do bazy! - Warknął Marduk. Stwierdził, że będzie musiał chyba wspomnieć o zachowaniu Rocha w raporcie.
|
| |