- Co to, kurwa, było? - zdumiał się się Byku, gdy na zewnątrz rozszalał się ogień. Początkowo obserwował przez okno okolicę i poczynania towarzyszy, ale potem zniknęli mu z oczu. A teraz to! Wyglądało, jak regularna bitwa na magię. Nic tam po nim. Ale... korzystając z zamieszania może udałoby mu się dopaść paru tych lepiej ubranych, co to stali po drugiej stronie? Na tyle, na ile potrafił niezuważenie zaczął się tam przekradać. Logika była prosta - im więcej wyeliminują przeciwników teraz, tym mniej ich zostanie na potem. Ale nie zamierzał sam zbytnio szarżować. Gdyby sprawy zaczęły przybierać niepomyślny obrót, wycofa się do chatki.