Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-08-2020, 14:34   #52
TomaszJ
 
TomaszJ's Avatar
 
Reputacja: 1 TomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputację
- Zaniosłem i Opal wieści, wodzu. Niepokoimy się - zresztą ona sama Ci to powie, ale tak pomyślałem że można by rozwiązać kopytny problem. Permamentnie. Myślę o dwóch niespecjalnie ryzykownych metodach, jedna bardziej niegodna od drugiej - Strupas przybrał zadowoloną z siebie postawę, zupełnie jakby przed chwilą zjadł ukradzioną połeć mięsa i nikt go na tym nie przyłapał.
- Czyli? - wódz dał znać aby gość rozwinął dalej swoje propozycje o jakich wspomniał.
- Otrujmy ich. Nie trzeba nawet śmiertelnie. Wystarczy by poosłabiać. A potem wybijmy - Trupas beznamiętnie zaproponował ludobójstwo.

- Świetny pomysł Strupas. A jak masz zamiar to zrobić? - Kopf równie beznamiętnie przyjął ten pomysł ale widocznie oczekiwał więcej detali od tego błyskotliwego planu.
- Podrzucić im półżywą ofiarę porządnie naszprycowaną grzybem. Skoro polują na myśliwych, nie powinno być problemu. Odczekać, wytropić, dobić tych co przeżyją. Pewnie już przemyślałeś sprawę, ale jakby co chętnie pomogę, pichcenie trutek mam opanowane nieźle. Drugi plan to puszczę wici gdzie trzeba i ludzie mogą załatwić sprawę za nas. Zakładam że przesłuchiwać kopytnych nikt nie będzie.
- Wątpię by odpowiednia duża grupa, w środku zimy, zdołała podejść kopytnych zanim nie zwieją lub zaatakują. - wódz pokręcił swoją wielką, czerwoną i rogatą głową z płonącymi oczami. Wyglądało to tak by wątpił by nie tylko ludzie nie byli zdolni odpowiednio szybko zamknąć pułapkę by zlikwidować czy przetrzebić rogatych. Duża grupa łatwo zdradzała swoją obecność z daleka a z małą zwierzoludzie mogli się dość łatwo rozprawić.
- A ta naszprycowana ofiara… - nad pierwszym z pomysłów garbusa wódz zastanawiał się chwilę dłużej. Bawił się jakimś drobnym przedmiotem jaki przesuwał pomiędzy palcami. W końcu wzruszył ramionami i znów spojrzał na swojego gościa. - Dobrze. Jak się czujesz na siłach tak spreparować jakąś ofiarę to zrób to. Idź do Żabiostopego. On powinien mieć coś odpowiedniego. Zajmij się resztą. - Kopf zgodził się na taką próbę skoro Strupas czuł się na siłach ją przeprowadzić.
- Tak jest wodzu! Postaram się nie zawieść, a nawet jeżeli - niewiele stracimy. Zwerbuję każdego kto umie trutki pichcić, trutki wydzielać czy nawet o trutkach tylko słyszał!
Entuzjazm nie był udawany, Strupas zamierzał zgłębić problem poruszenia u rogatych i pokonanie ich da mu możliwość dostania się do ich obozu.


Nim zapadł zmrok, Strupas, Kurt Żabiostopy, Stary Purchawa, porośnięty różnymi grzybami i umiejący dmuchać zarodnikami i trąbonosy Kinol, kucharz potrafiący ugotować wszystko co da się ukroić spotkali się u Opal, obładowani różnymi składnikami.
Podstawą było to co dostępne, pospolite i lokalne - belladonna, tojad i szalej. Do tego muchomory, głównie sromotnikowy, ale nie tylko. Zarówno Strupas jak i Kurt robili zapasy jesienią, choć po Strupasowe trzeba by wysłać umyślnego - a przygotowanie odpowiednio marynowanego mięska wyczerpie zapasy obu. Do tego Purchawa i Opal dodadzą coś od siebie, a Kinol przyrządzi "pyszne mięsko" do podrzucenia dzikusom.
Potem zbierze się grupę najszybszych i najczujniejszych, którzy "będą wracali z polowania" na tyle dużą by rogaci musieli przybyć w całej sile, uciekając rzucą łup. Marynatę zaczęli szykować już teraz, został problem półżywej ofiary. Tylko pytanie... czy Kopf miał kogoś kto mu podpadł "na ochotnika", czy trzeba będzie dopiero upolować?

Usłyszeli krótki zaśpiew i blask, to Opal rzucała kości wróżąc powodzenie - lub niepowodzenie akcji, w czasie gdy Wiedzmooka szukała fiolek z trutkami w zapasach magiczki. Strupas zastanawiał się nawet czy nie wykopać kości Śluziaka, ojca Kurta, skubany był tak trujący że mało kto mógł mu rękę podać. W kościach też sporo musiało zostać.
 
__________________
Bez podpisu.

Ostatnio edytowane przez TomaszJ : 02-08-2020 o 14:40.
TomaszJ jest offline