Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-08-2020, 17:30   #225
psionik
 
psionik's Avatar
 
Reputacja: 1 psionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputację
Wchodząc do wieży Jace zostawił za sobą względnie opanowaną sytuację. Hobgobliny i ich poplecznicy byli albo martwi, albo opętani we mgle. Wbiegł do środka przeskakując nad stosem martwych ciał dopadł do balustrady na którą wchodzili Emi, Rufus i Mikel. Jace przeskoczył przez poręcz momentalnie znajdując się przy nich. W tym czasie Rufus skoncentrował się na magii i rozpłynął w powietrzu. Razem z doplerką dobiegli do Mikela, który już związał walką przeciwników na piętrze. Jedno spojrzenie powiedziało mu, że tu rozegra się główna walka tego wieczoru. Słysząc różne zwierzęta podszedł do przodu tak by ogarnąć wzrokiem wszystko i skupił się na nich przywołując iluzje wezwania do ucieczki.
~ Łasice zaczną uciekać! ~ odezwał się do reszty na moment przed tym jak obie wielkością dorównujące wilkom próbowały przecisnąć się pomiędzy walczącymi. Nie miały jednak większych szans przy refleksie Mikela i Rufusa, którzy szybko rozprawili się z nieuważnymi zwierzętami. Jace uśmiechnął się mimowolnie, choć doprawdy nie powinien, bowiem walka ledwie się zaczęła. Instynktownie uskoczył przed szalejącymi jęzorami ognia jakie spłynęły na nich z sufitu. Zrobiło się faktycznie gorąco i wynik walki wcale nie był przesądzony. Dowódca, która w końcu postanowiła się ujawnić raniła mocno półorka. Jace obserwował przez chwilę jej magiczne ochronne zaklęcia zanim znalazł wzór. Machnął ręką uwalniając niewidzialny gołym okiem splot energi magicznej, która uderzyła w hobgoblinkę oplatając jej osłony i rozrywając więzy tworzące zaklęcie. Jeden po drugim kopie dowódcy rozpłynęły się w powietrzu zaskakując ją samą, jednak to nie był koniec. Ostatkiem sił magicznych wiążących zaklęcie w łańcuch psionik obwinął mocą nogi hobgoblinki podcinając ją tuż przed tym jak zaklęcie zakończyło swoją moc. To niespodziewane opuszczenie gardy dało szanse Rufusowi do zadania kilku potężnych cięć, które Belerena pocięłyby na kawałki. Ona jednak była w stanie odciąć się i używając wampirycznych mocy wyssała z Rufusa siły życiowe. Wyglądało na to, że trafił swój na swego.

Niestety chłopak nie mógł dalej podziwiać walki, bowiem wpadł w kulę wodną, która porwała go w prawie sam środek walki. Zdołał jeszcze instynktownie wstrzymać powietrze. Świat zawirował wokół, gdy on próbował złapać pion w toczącej się wodnej kuli. Nie widział zbyt ostro przez wodę, jednak udało mu się zidentyfikować czar mgły rzucany przez żywiołaka.
~ Nie! ~ syknął w myślach instynktownie kierując kontr-zaklęcie. Smugi mgły które pojawiły się przy kamiennej posadzce zamiast gęstnieć i kłębić się niczym chmury na niebie rozpłynęły się bez żadnego efektu. Jace wyskoczył z kuli całkowicie przemoczony. Przetoczył się po ziemi i podniósł momentalnie. Walka nadal była szybka i chaotyczna, ale "nasi" zdobywali przewagę, jednak nadal było to niewystarczające. Wszedł do głowy trolla przeciążając jego zmysły. Jego krzyk bólu był słyszalny w całej wieży, ale dość szybko się pozbierał i z wściekłością natarł na Mikela otwierając kilka paskudnie wyglądających ran. Trafiony ugryzieniem w bark, wypuścił broń, odsłaniając brzuch po którym gigant przejechał pazurami rozpruwając wojownika, który padł na ziemię i nie wyglądało jakby miał się podnieść.

- MIKEL! krzyknął Jace, jednak niewiele mógł zdziałać, bowiem wiedziona ostatnimi słowami dowódcy ("zabić wiedźmiarza") mniszka doskoczyła do niego uderzając go w plot słoneczny. Psionik zatoczył się do tyłu próbując złapać oddech, co niechybnie wykorzystałaby mniszka gdyby nie Rufus, który uleczywszy się miksturą natarł na nią odgradzając ją choć na chwilę od maga.
Nie trafił szybkiej dziewczyny, ale pozwolił Belerenowi złapać oddech i posłać w dziewczynę uderzenie mocy, które miało ją wrzucić z do toczącej się wodnej kuli, jednak nie udało się. Stojąca pewnie na nogach dziewczyna uśmiechnęła się paskudnie obiecując psionikowi ból. Doskoczyła momentalnie zasypując go gradem ciosów. Pierwsze uniknął instynktownie, jednak ona napierała mocniej zmuszając maga do całkowitej defensywy. Zrobił krok w tył, jednak ona napierała. Skulił się cofając coraz bardziej rozpaczliwie broniąc przed kolejnymi ciosami, które zatrzymywały się na otaczającej psionika aury mocy. Wściekłość przeciwniczki rosła podobnie jak desperacja Jacea, który skierował moc w podłogę wyrywając kamienną płytę, którą w ostatniej chwili zasłonił twarz. Łupnęło gdy pięść hobgoblinki uderzyła w kamień krusząc go.
- C-co? - moment dekoncentracji wystarczył by chłopak oberwał kopnięciem z półobrotu. Poleciał kolejne kilka kroków w tył, ale nie tak mocno. Spodziewał się większego bólu i chyba mniszka również, ponieważ skupiając całą swoją uwagę na nim odsłoniła się i pozwoliła zajść się Rufusowi, który pierwszym ciosem wyładował magiczną energię sparaliżował i drugim ciosem pozbawił życia. Jace podniósł rękę w podzięce rozglądając się po pobojowisku.

Emi związała żywiołaka walką tnąc co i raz swoimi sztyletami, jednak bezskutecznie. Gazowa forma była zwinna i trudno było twierdzić, czy sztylety tnąc powietrze cięły "ciało", czy pustą przestrzeń. Jedna rana paskudnie krwawiła, co było dość osobliwym widokiem.
Po drugiej stronie Puma skoczyła na trolla, który jednak zahaczył ją pazurem wytracając tym samym pęd i w efekcie unikając obrażeń. Mimo to druid nie poddawał się i dwa kolosy ponownie zwarły się w boju i tym razem górą byłą puma, której szczęka i pazury częściej orały regenerujące się ciało giganta. Gdzieś pomiędzy nimi latały bełty wypuszczane przez Cirieo, który nie wiadomo jak znalazł się na górze i ugodził trolla jednym z ataków.
- Weźcie go zajmijcie to pomogę Mikelowi! - Emi krzyknęła do pozostałych.
- Robi się. - odpowiedział psionik, który uwolniony od wszelkich przeciwników skupił swoją moc na żywiołaku chwytając go w niewidzialny uścisk. Doplerka odskoczyła w tył i upewniwszy się, że troll zajęty jest walką z pumą-druidem przeturlała się obok niego i odciągnęła Mikela w tył, następnie uklękła przy zakrwawionym wojowniku i trzymając jego głowę na kolanach wlała mu do ust miksturę leczniczą. Zadziałała, bowiem chłopak podniósł się instynktownie sięgając po miecz, jednak nie zdążył dołączyć do walki, bowiem biegnący obok Rufus doskoczył do trolla i uderzając mocno znad głowy magicznym toporem pokrytym szronem i kwasem rozpłatał głowę giganta. Ten momentalnie zwiotczał, kolana się ugięły i padł na ziemię. Hannskjald nie przepuścił tej okazji, by dopaść przeciwnika i odgryźć głowę upewniając się, że zdolności regeneracyjne nie pozwolą podnieść się przeciwnikowi.
~ Obrzydliwe ~ pomyślał Jace.

Walka była prawie skończona, bowiem pozostał jedynie żywiołak, który bezskutecznie próbował wyrwać się z telekinetycznego uścisku Jace’a, jednocześnie sterując kulą, która przetaczała się po całym pomieszczeniu. Na szczęście bohaterom udaje się przed nią uskoczyć.
- Jak miło - uśmiechnął się Jace unikając wodnej kuli. - Chcesz się wykąpać? - spytał retorycznie jednak zamiast wepchnąć żywiołaka w stworzoną przez niego wodę, Jace rozłożył energicznie ręce kierując moc od środka dosłownie “rozpłaszczając” żywiołaka w powietrzu
- Poddaj się!
- Zabiliście Ruanni!- wrzasnął żywiołak, po czym zaczął krzyczeć coś niezrozumiałego, ale pełnego gniewu. Jace wzmocnił tylko chwyt rozciągając zbudowane z powietrznych prądów ciało, tak że prawie przestało przypominać humanoida. Emi wykorzystała tę sytuację doskakując do żywiołaka i wbijając mu sztylet tam, gdzie normalny człowiek ma żebra. Chlusnęła krew, a ciało przybrało humanoidalny kształt. W powietrzu wisiał hobgobliński druid, który silnie krwawił z dwóch poważnych ran i lada chwila go stracą.
 
psionik jest offline