Grimm przyszedł z pomocą Cecilowi, zastępując drogę szkieletom. - Panie bohaterze! - krzyknął gromko za Albiończykiem. - Pomocy, sam tutaj nie zdzierżę trzem kościotrupom! Sophie osłaniaj mnie!
Sieknął pierwszego z brzegu i huknął: - Baruk Khazad!
"Ciekawe, co tam, kompani z przeorem wymyślą. Źle to wszystko wygląda. A jeszcze czarnoksiężnik nie przybył. Przydałby się hufiec Obrońców spod Góry z Karaz-a-Karak, a by się to natarcie skończyło w try miga" |