Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-08-2020, 00:27   #23
Anonim
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
----------ROZMOWA-----------


Na pytanie o niebezpieczeństwa czyhające w lesie dziewczyna żywo zaczęła opowiadać o faunie i florze. Widać było, że w przeciwieństwie do przepowiedni na tym temacie znała się jak mało kto i próbowała się popisać. Większość z informacji przedstawionych przez nią równie dobrze mogłoby dotyczyć średniowiecznych europejskich lasów. Zagrożenie mogło pojawić się ze strony wilków, niedźwiedzi, dzików i kilku zwierząt, których tłumacz nazywał... no, dość niespotykanie: tygrysy szablozębne, włochate nosorożce, małpoludy i ritinoson.
- Owady trochę jak świetliki. Żerują w nocy - ich chmary tworzą kopie zamierzonej ofiary, ale na tyle niewyraźnie, że to bardziej przypomina jakiegoś ducha, czy zjawę. Jak zbytnio zbliży się ofiara to chmara rzuca się na niego i kąsa środkiem usypiającym, aby potem dotkliwie pogryźć. Rzadko kiedy ofiara umiera, ale staje się... no, przypomina ofiarę pożaru. - Siano wyjaśnił ostatnie słowo wyczuwając, że to nie zostało przetłumaczone. - Dopowiem jeszcze, że w Świecie Snów również grasują drapieżniki. Bardzo niebezpieczne i zaprzeczające prawom fizyki i biologii.
- Jak byłam mała jeden chłopak wskoczył na dzikiego konia, który przebiegał traktem. Zanim ktokolwiek zareagował to już zniknął. - przyznała Goćcza, a Ajrczal/Siano pokiwał głową. Wyjaśnił wam, że jest rodzaj koni, które żyją pomiędzy snem i jawą i galopują częściowo w rzeczywistości, a częściowo w Świecie Snów.
- Jednak łatwo je poznać, bo z ich mrocznych oczu wydobywają się wyładowania elektryczne przebiegające w tył ich łbów i po grzywie. Nazywają je Koszmarami, choć z tego co wiem wcale nie uosabiają sennych koszmarów, a po prostu są podróżnikami. Kroczącymi wśród snów - tak jak mój lud.

Na zakończenie tego krótkie kursu o miejscowych zwierzątkach dziewczyna zaznaczyła, że na szczęście roślinność jest nieruchoma i ogółem jeżeli nie wejdziecie do środka rośliny albo nie zjecie, czy nie powąchacie czegoś nieodpowiedniego to nic wam nie będzie.
- Natomiast co do zwierząt to rzadko kiedy coś tutaj zbłąka się w pobliże Hoer. Zbytnio intensywnie polują oddziały zwiadowcze.[/i] - odpowiedziała rzeczowo, ale przyjaźnie - Pomogę wam. Oczywiście. - dodała z uśmiechem, a Danielowi zdawało się, że flirtuje z nim. I mimo, że wszyscy pozostali wyraźnie słyszeli to jednak Daniel nie zarejestrował słowa "wam". Zobaczył za to wyraźnie kolor oczu dziewczyny: jedno brązowe, a drugie niebieskie.

Później jeszcze rozmawialiście z Goćczą na tematy ogólne. Mały Filip jakby uspokoił się po rozmowie z Aleksandrem i Bartkiem. Przestał być katatoniczny, nie był histeryczny. Przebywał w pobliżu wody, ale większość z tego co było mówione słuchał. Nie patrzył więcej na zwłoki. Podszedł dopiero jak Miras zakopał je. Do tego momentu Ajrczal zabrał głos opowiadając wam legendę, którą poznał w dzieciństwie.
- W dawnych czasach Rojlige tworzyli trzy imperia. Było to na długo przed istnieniem Taumary. Przywódcą jednego z nich był wielki czarownik Jersota. Wśród jego zdolności wymieniano arcymistrzostwo w kroczeniu wśród snów, telekinezę, pyromancję i jasnowidztwo. Od jego imienia nazywane było jego państwo położone na archipelagu na dalekim południu. Na wyspach jego stronnicy pobudowali wiele miast, a wszystkie one były większe niż Taumara. Ich arogancja i nienawiść wobec obcych doprowadziły do zniknięcia jego i jemu podległych, a ich budynki zamieniły się w pył. Zniknięcie było nagłe i totalnie zaskoczyło Rojlige z pozostałych imperiów. Nikt tego nie przewidział. - opowiedział w języku zrozumiałym przez dziewczynę. Ta zmarszczyła brwi i powiedziała, że kiedyś słyszała nazwy czterech starożytnych imperiów:
- Krak, Otoron, Jersota i Amnesta. - na co Ajrczal odpowiedział jej:
- Graxor, Othorion i Jersota. To historie z odległych czasów. Ludzie różnie interpretują, a czasami po prostu wymyślają. Taumarę tworzą potomkowie Graxor... prawdopodobnie inni potomkowie Graxor tworzą państwo na północy, ale oni... no cóż. Nie lubią się z Taumarą i nie utrzymują żadnych kontaktów. To dłuższa historia na inny raz.

----------POCHÓWEK-----------


Czy światem rządzi przypadek, czy jest jakaś siła sprawcza kontrolująca los jednostek? Kultura w jakiej dorastaliście wierzyła w wolną wolę. Na tej podstawie była zbudowana religia instytucjonalna, a także organy państwowe. Nie fatum odpowiadało za wydarzenia, ale ludzie i ich wolna wola. Czym różniliście się zatem od bezgłowych zwłok albo topielca z przetrąconym karkiem? Czemu oni zginęli, a wy przeżyliście. Czy - gdyby Siano był człowiekiem - rana śmiertelna od szabli wydarzyłaby się, gdyby Miras nie miał przy sobie swojej szabli? A co z imiennikiem Siano - małym dzieckiem? Czemu akurat w tym momencie był sam w domu? Jaka jest zatem ta wolna wola? Co bardziej liczy się: wasza wolna wola w wybraniu miejsca, w którym przebywaliście, czy konsekwencje zaklęcia, na które zupełnie nie mieliście wpływu?

Zwłoki ułożyliście obok siebie w szerokim grobie. Początkowo w zamyśle były dwa obok siebie, ale wyjątkowo twarde korzenie uniemożliwiły wykopanie drugiego. Miras zmęczony walką z korzeniami po prostu powiększył wcześniej wykopany. Goćcza była pod wrażeniem jego siły fizycznej i energiczności.

Miras zakopał zwłoki i stanęliście przed grobami. Układacie jakiś krzyż? Kamienie? Odmawiacie modlitwę, mówicie coś, czy tylko stoicie chwilę? Jaki pogrzeb najbardziej zapamiętaliście w swoim życiu? Kogo wtedy chowano? Co z tego pogrzebu zapamiętaliście, czy było w nim coś wyjątkowego?
 
Anonim jest offline