Odgłos kilku dziesiątek toporów niósł się hen po prastarej puszczy. Rozłożyste dęby o gigantycznych pniach kładły się jeden po drugim. Wycinka szła w najlepsze, co utwierdziło wszystkich, że dzieło to Bogu jest bardzo miłe. Wiosenne słońce i ciepły zefir sprawiały, że ciężka praca była w miarę znośna. Dwóch mężów w białych płaszczach przyozdobionych czarnym krzyżem stało na pobliskim wzgórzu i z aprobatą obserwowało postęp praca.
- Rad jestem wielce widząc, jak znaczne postępy poczyniliście - rzekł starszy z nich, gładząc swoją długą siwą brodę - Rozraduje się serce Wielkiego Mistrz, gdy usłyszy słowa mego raportu.
- Czynimy wszystko, co w naszej mocy czcigodny komturze, aby przed zimą kasztel gotów był do zamieszkania. Bóg, co dzień wielkim miłosierdziem nas obdarza. Pogoda o tej porze roku bywa ponoć bardzo kapryśna w tych stronach. Nasze dzieło musi być jednak bardzo miłe i potrzebne w oczach Wiekuistego, gdyż od trzech niedzieli nie spadła ani jedna kropla deszczu.
- NIewątpliwie masz rację Urlichu. Dzieło nasze godne jest i potrzebne wielce. Mam jednak dla ciebie jeszcze jedno zadanie. Doszły nas słuchy, żę w głebi tej puszczy usytuowany jest pogańska gontyna. Nie zawracałby ci tym głowy, gdyby nie fakt, że nasi szpiedzy twierdzą, że chram ów zbudowano z kamienia. Dobrze byłoby dla nas zdobyć to miejsce i zależnie od możliwości zaadoptować go na kolejny kasztel lub kaplicę.
- Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem komturze.Skoro świt zbiorę drużynę i udamy się na poszukiwania.
Ten krótki wstęp, to zajawka klimatu sesji o jakiej myślę.
Ma to być przygoda w średniowiecznych klimatach w której będzie się można wcielić w rycerza i to nie byle jakiego, tylko członka Zakonu Krzyżackiego.
Miejscem akcji będę ziemie Polski i Litwy, gdzieś około roku pańskiego 1230, czyli w początkach obecności tego zakonu na terenie Rzeczypospolitej.
Sesja byłaby rozgrywana w oparciu o zasady, najbardziej do tego nadającego się systemu, czyli Pendragona. Wykorzystywane będą jego specyficzne zasady dotyczące prowadzenia kilku postaci przez jednego gracza oraz dość specyficzne zarządzanie czasem. W zamyśle sesja miałby obejmować kilkadziesiąt lat.
Osią fabuły byłaby rozrastanie się państwa zakonnego w skali mikro, czyli BG zaczęliby od założenia kasztelu, przebudowy go w stałą siedzibę, później może zamek i oczywiście poszerzanie swoich wpływów i nawracanie pogan.
Nie byłaby to sesja historyczna, ale tak jak to jest w Pendragonie bywa, mieszanka historii i świata legend i podań.
Zatem mielibyśmy Polskę w okresie rozbicia dzielnicowego, gdzie jedne księstwa byłyby chrześcijańskie, a inne na wskroś pogańskie. Obecne oczywiście byłby słowiańskie klimaty, łącznie z gusłami i różnej maści bebokami. Rycerze musieliby się mierzyć się z kapryśną, dziką i prastarą przyrodą i naturą, z nieprzyjaznymi członkami pogańskich wspólnot i całą masą innych problemów.
Klimat zatem byłby mityczno-historyczny, coś na kształt legend arturiańskich tyle, że na ziemiach Słowian i pod białym sztandarem z czarnym krzyżem.
Myślę, że byłaby to sesja dla 3-4 graczy plus ewentualne role epizodyczne.
I oczywiste pytanie na koniec, czy znaleźliby się chętni na tego typu przygodę.
Jestem otwarty na ewentualne sugestie i propozycje.