Bladin zafrasował się.
- Bracie, pochówek? Wydaje mi się, że wszystkie ofiary zarazy należy spalić. I nie sądzę, aby w mieście został ktokolwiek, by zapewnić mu należne honory. A dalsze zwlekanie z naszej strony byłoby, jak sądzę, nadużyciem boskiej cierpliwości - westchnął. - Możemy zabrać jego ciało ze sobą. Być może kapłani Gazula mają mniej pracy i zgodzą się zająć jego ciałem - zaproponował. Zerknął potem na Konrada, który stał do tej pory milczący.