Wątek: Lost Station
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-08-2020, 22:05   #41
Buka
Wiedźma
 
Buka's Avatar
 
Reputacja: 1 Buka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputację
Dzień 8; 18:00; okolice ładowni 1



- Och i ach, moje kochanie mnie odszukało - Zamruczała Alice, na widok androidki, po czym się do niej wesoło uśmiechnęła przez wizjer skafandru - Wiesz jak mi poprawić humor…
- Nie byłam pewna czy ci nie będę przeszkadzać. - odpowiedziała blondynka ze skromnym uśmiechem.
- No wiesz co… - Inżynier niby się obruszyła, trącając ją lekko dłonią po biodrze, niby jako taki klapsik. Nadal jednak się uśmiechała - To co, idziemy do kanciapy?
- Dobrze. - Chris uśmiechnęła się z lekką ulgą i dała znać głową by koleżanka przejęła rolę przewodniczki, ta więc zaprowadziła ją gdzie trzeba.


A gdy po chwili były już w środku, i można było w końcu ściągnąć hełm, Alice… wyjątkowo szybko znalazła się przy Chris, po czym pocałowała ją lekko w usta.
- Tęskniłam! - Powiedziała wesołym tonem.
- Naprawdę? - Chris uśmiechnęła się równie delikatnie co oddała pocałunek. Sama też zdjęła swój hełm by swobodniej się rozmawiało. Ale jak zwykle gdy chodziło o ludzkie reakcje, relacje i emocje to poruszała się z dużą niepewnością i ostrożnością. Teraz też objęła Alice i przyciągnęła do siebie ale jej słowa i reakcja widocznie sprawiały jej przyjemność. - To cieszę się, że przyszłam. Pomyślałam, że może jesteś głodna albo masz ochotę na coś gorącego. - powiedziała lekko wzrokiem wskazując na hermetyczny pojemnik jaki miała przyczepiony do pasa.
- Jak cię nie ma w pobliżu, to zawsze tęsknię, serio! - Zapewniła ją Alice, po czym wskazała dłonią na holo-Nikky w kanciapie - Widzisz ją? Ładna? Sexy? Słodka? Co o niej sądzisz? - Spytała z nutką tajemniczości w tonie.
- Nikky. - Chris spojrzała na wyginającą się w kocich ruchach dziewczynę. Nieco przezroczystą tam i tu jak to z holo bywało. Ale jednak i tak miss listopada wyglądała bardzo kusząco. Nic tylko sięgnąć i zerwać jak dojrzały do konsumpcji owoc. A imię można było przeczytać bo się pojawiało gdzieś na obrzeżach obrazu. - O tak, jest bardzo ładna i sexy. - blondynka oceniła po chwili przypatrywania się holograficznej ślicznotce. - Podobno jak się wpisze odpowiedni kod to można je przywołać w VR albo nawet w kajucie na holo. - powiedziała mimochodem jako ciekawostkę tematyczną. Przy okazji stanęła bliżej Alice tak, że stały prawie biodro w biodro by mogły swobodniej oglądać show serwowany przez Nikky.
- To teraz Chris powiem ci, że… ty dla mnie jesteś ładniejsza, bardziej sexy, i w ogóle cacy i tak dalej… - Alice stuknęła właśnie swoim biodrem o biodro Chris - Rozumiesz? Jesteś dla mnie kimś więcej niż tylko androidką, i w pewnym sensie i już więcej niż jednym z załogantów. Jesteś moją przyjaciółką… moją... kochanką - Inżynier wypaliła prosto z mostu oczywistą oczywistość(przynajmniej dla niej), po czym objęła ramieniem Chris wokół karku, i przytuliła się policzkiem do policzka.

- Ojej… Naprawdę? - blondynka odwróciła wzrok od Nikky proszącą wdzięcznie by ją wybawić z tarapatów i spojrzała na stojącą tuż obok Alice. Chwilę wpatrywała się z uwagą i fascynacją w jej twarz nim się uśmiechnęła. Objęła inżynier pokładową i przytuliła do siebie. Zgrzytnęły ocierające się o siebie skafandry ale i tak gest przyjaźni był wymowny i czytelny. - To bardzo miłe. Dziękuję. - powiedziała cichutko wprost do ucha Alice na koniec delikatnie je całując.
- Cała po mojej… To siadajmy, zjemy coś - Alice klepnęła ją rękawicą w tyłek, po czym obie usiadły, i androidka wypakowała prowiant. Inżynier zabrała się więc za jedzenie.
- Tak mało mówisz o sobie - Powiedziała w pewnym momencie - Co dzisiaj robiłaś? I… ten… myślisz czasem o mnie? - Alice uśmiechnęła się przelotnie.

- Dobrze. - Chris zgodziła się składnie i pogodnie jak zwykle. Rozejrzała się po niewielkim pomieszczeniu i usiadła na jednym z dwóch składanych krzesełek wmontowanych w ścianę. Do tego rozłożyła podobnie składany blat tworząc mini zestaw stołowy na który postawiła odczepiony z pasa pojemnik. Zaczęła go rozpakowywać z tych termosów i kanapek a przy okazji opowiadać co się działo od obiadu.

- Pewnie, że myślę o tobie. - powiedziała uśmiechając się ponad stołem do swojej rozmówczyni. - No ale mam kłopot z tym zachowaniem, relacjami i resztą. Dlatego jesteście dla mnie tacy tajemniczy. I fascynujący. Lubię z wami przebywać. Rozmawiać i w ogóle. - wyznała rozpakowując kanapki z pudełka i kładąc je na mały talerzyk. Potem przesunęła ten zestaw na stronę po której siedziała Alice. Przez chwilę tak zgrabnymi ruchami przygotowywała tą przekąskę i gdy była gotowa sięgnęła po termos.

- Rozmawiałam dzisiaj z Vicente. - zaczęła po tej chwili milczenia. - Był bardzo miły. Ale rozmowa z nim jakoś mi uzmysłowiła nasze położenie. - przyznała po chwili nieco posępnym tonem.
- Co ci uzmysłowiła? - Zaciekawiła się Alice.
- Że jak czegoś nie wymyślimy to w końcu mogę zostać tu sama. A tego bym bardzo nie chciała. - wyznała po chwili wahania. Popatrzyła na Alice swoimi niebieskimi oczami z zatroskanym spojrzeniem. Nie było tajemnicą, że zwykle póki SP mogły ładować baterie to miały znacznie mniejsze wymogi do przetrwania niż ludzie. A póki nie wystąpiła jakaś krytyczna awaria to i czas funkcjonowania był znacznie dłuższy niż u homo sapiens.

Alice spojrzała w twarz Chris, uśmiechnęła się miło, po czym klepnęła ją lekko w kolano.
- Nie masz się czym przejmować… jak kiedyś, ktoś do kogoś powiedział… “nie bądź głupi, nie myśl tyle”... cieszmy się chwilą, teraz i tu, co ma być, to będzie. A wychodzimy z założenia, że będzie dobrze… i na tym polega chyba całe bycie człowiekiem. Wiara w to, że będzie dobrze, i robienie tego, co należy, właśnie na chwilę obecną.
- Dobrze. - blondynka uśmiechnęła się jakby słowa Alice zdjęły jej jakiś niewidzialny ciężar z barków no albo chociaż znacznie go zmniejszyły. Wróciła do tego co tu i teraz czyli inżynier pokładowej i termosu. - Mam kawę i czekoladę. Na co masz ochotę? - zapytała lekko machając pełnym termosem.
- Domyśl się… - Alice figlarnie przygryzła usteczka, po chwili jednak roześmiała się na głos, i spojrzała na androidkę lekko mrużąc oczka - To jak, domyślasz się?

- Hmm… - blondyna widocznie potraktowała to pytanie jak najbardziej poważnie. Przygryzła wargę i chwilę obserwowała rozmówczynię jakby liczyła na jakaś podpowiedź. Potem spojrzała na ten dwuczęściowy termos. Potem znów na Alice.

- Noo too… - zaczęła ostrożnie jakby jeszcze w ostatniej chwili mogła zmienić zdanie albo druga z załoganek mogła jej jakoś podpowiedzieć. - Na wszystko? - zapytała w końcu decydując się na odpowiedź. Wskazała na obie części termosu jakby mogła je zmieszać i zaserwować Alice wedle życzenia. Alice westchnęła, jakby z odrobiną rezygnacji. Odebrała z dłoni Chris termos, po czym nalała z niego kawy do kubka. Upiła łyk… drugi… i w końcu i zabrała się za czekoladę, ale jedynie… maczając w niej dwa paluszki. Po czym bezczelnie przetarła nimi usta androidki, a nim ta jakkolwiek zdążyła zareagować, ucałowała właśnie te pełne czekolady, słodkie usteczka.

Chris obserwowała jak koleżanka próbuje tej kawy z życzliwym uśmiechem. Ale to smakowanie czekolady na własnych ustach chyba ją zaskoczyło. Ale szybko się odnalazła i inżynier pokładowa mogła wyczuć jak ta druga zaczyna oddawać jej pocałunek.

- Aaa! Na to masz ochotę! - zawołała pilot jakby wreszcie zamiary Alice stały się dla niej jasne i czytelne. Co przyjęła z wdzięcznym i dziewczęcym śmiechem. - Bo nie byłam pewna. - dodała nieco wyjaśniająco. Ale w końcu przesiadła się sadowiąc się na kolanach otulonych dołem skafandra. - A czy masz ochotę na coś takiego? - zapytała gdy już siedziała okrakiem na udach koleżanki i zbliżyła swoje usta do tych drugich ust.
- Baaaaaardzo - Mruknęła Alice, obejmując Chris w pasie - Jak już mówiłam, strasznie tęsknię, gdy nie ma cię w pobliżu… - Dodała, po czym posmakowała głęboko jej ust, powoli i czule się nimi rozkoszując.

- Dobrze. - blondynka mruknęła gdzieś w przerwie na złapanie oddechu trochę nie bardzo było wiadomo do czego to było. Ale ona sama zdawała się już mniej zainteresowana wymianą słów a wymiana pocałunków pochłaniała ją o wiele bardziej. Oddech jej przyspieszył a na twarzy pojawił się rumieniec gdy chciwie wpijała się w usta drugiej załogantki. Dłonie zaczęły jej wodzić przy zapięciu jej skafandra ale wtedy jednak zatrzymały się na chwilę.
- A możemy to tutaj zdjąć? Jest bezpiecznie? - zapytała wskazując kciukiem na drzwi kanciapy za jaką rozciągały się mroczne, chłodne i pozbawione powietrza przestrzenie. W razie rozszczelnienia to sam hełm jeszcze była szansa założyć dość szybko ale ubieranie całego skafandra mogło się okazać dość karkołomne.
Alice… zachichotała. Po czym pogłaskała czule dłonią Chris po głowie.
- Naprawdę byś chciała, tu i teraz? - Spytała, miło się uśmiechając - Czy może… zostawimy to sobie na wieczór? W o wiele lepszych warunkach? - Mrugnęła do niej.
- Tak. A ty nie? - odpowiedź koleżanki nieco skonfundowała blondynkę. Jakby po raz kolejny ludzkie zachowanie było dla niej nie do końca czytelne. Ale skoro Alice tak stawiała sprawę to nie oponowała. - No ale wieczorem to nie wiem czy będę mogła. Obiecałam Zeevie, że ją odwiedzę. - przyznała po chwili wahania.
- Już mam być zazdrosna, czy za chwilę? - Alice zrobiła niby wielce markotną i pełną zwątpienia minkę.
- Zazdrosna? Ojej… - blondynka zrobiła podobnie zmartwioną minę jakby niechcący sprawiła Alice przykrość i teraz jej samej było przykro z tego powodu. Pocieszająco pogłaskała ją czule po policzku i pocałowała w usta. - Tak jakoś gadałyśmy przy obiedzie. No i samo wyszło. - przyznała z zakłopotaniem. - Jakbyś miała ochotę to może przyszłabym później? Jakoś w nocy? Ale jak nie to nie ma sprawy. - Chris spojrzała na twarz wytatuowanej inżynier jakby chciała jej jakoś wynagrodzić ten stracony wieczór.
- No wiesz… bo ja taki nikczemny plan sobie na boku ułożyłam… i chciałam zrobić ci kolejną niespodziankę… - Powiedziała jakby nieco zasmuconym tonem Alice.

- Oojeejj… - Chris jęknęła cichutko i aż nie wiedziała gdzie oczy podziać. - To ci zrobiłam przykrość? - zapytała trochę niepewnym tonem. - Przepraszam Alice. - powiedziała przepraszającym tonem głaszcząc ją po policzku. - Mogę ci to jakoś wynagrodzić? Nie chciałabym byś się na mnie gniewała. Ani by ci było przykro z mojego powodu. - zapytała ze skruszoną miną.
- Przyjdziesz o...hmmm… 23 na VR plażę? - Spytała Inżynier, spoglądając androidce głęboko w oczy.
- O 23? Dzisiaj? - blondynka nieco zmrużyła brwi aby upewnić się czy mówią o tym samym terminie.
- No… tak. Czy to za wcześnie? Bo wiesz… wyspać się też kiedyś trzeba, a trochę na tej plaży posiedzimy? - Alice uśmiechnęła się półgębkiem.

- Na 23? Postaram się. Ale to raczej nie zdążę niczego przygotować jak ostatnio. - blond główka pokiwała twierdząco nabierając otuchy i nieco zmrużyła oczy gdy już chyba kalkulowała co, jak i kiedy może wyjść z tym spotkaniem w VR. Ułożenie odpowiedniej scenerii trwało moment gdy się wiedziało co się chce ułożyć ale zwykle dłużej trwał sam jej dobór.
- Tym razem ja wszystko przygotuję - Powiedziała Alice z tajemniczą miną, po czym pocałowała delikatnie Chris w usta.
- Dobrze! - Chris odetchnęła z ulgą chętnie przyjmując obietnicę i pocałunek. - To jak chcesz to będzie tak jak zechcesz i dzisiaj ja mogę spełniać twoje życzenia. - obiecała radośnie drapiąc delikatnie kark Alice i obdarzając ją kocim spojrzeniem.
- To jesteśmy umówione na taką póóóźną przekąskę na plaży… ale to oprócz stroju kąpielowego wypadałoby i mieć na sobie coś innego? - Inżynier mrugnęła do androidki.
- Oh… Coś jeszcze niż strój kąpielowy? A co? - blond główka pokiwała na zgodę ale pytania o specjalny strój na tą plażę znów ją zafrapowało.
- Coś zwiewnego na wierzch? Jakiś letni ubiór, pasujący do...nocnej, romantycznej kolacji? - Uśmiechnęła się Alice.

- Aaa… - brwi blondynki powędrowały do góry tak samo jak skinęła głową na znak, że teraz już wie o co chodzi. - Tak, to chyba będę miała coś takiego. - uśmiechnęła się pogodnie. - A poza tym jeszcze coś mam przynieść? - dziewczyna dopytała się jeszcze na wszelki wypadek.
- A nie wiem - Inżynier wzruszyła ramionami z rozbawioną miną, wyraźnie się drocząc z Chris - Wymyśl coś… ale jedzenia to raczej nie…

- No dobrze. - Chris cichutko westchnęła jakby nie do końca była pewna czy da radę no ale w końcu uśmiechnęła się. - No to jak już wszystko mamy ustalone no to ja będę lecieć. - powiedziała machając dłonią gdzieś w stronę drzwi na ten zimny i mroczny świat zewnętrzny chociaż wciąż jeszcze nie wypuszczała czarnowłosej z objęć.
- To ja z kolei wracam do roboty… - Alice pocałowała ją miękko w usta - Do zobaczenia na kolacji.
- Dobrze. - blondynka oddała pocałunek, puściła Alice i sięgnęła po swój hełm. Chwilę go zakładała dając czas by inżynier założyła swój po czym ruszyła w stronę drzwi. Tam jeszcze pomachała czarnulce na pożegnanie i zniknęła za zamykającymi się drzwiami.


***

Mostek, 10 minut przed kolacją

- Czego dusza pragnie? - Spytała Alice, zaglądając na mostek, na parę minut przed kolacją. Nadal była w ubraniu roboczym, nie zdążyła się więc jeszcze nawet odświeżyć przed posiłkiem…
- Małe zadanko związane z wycieczką na Archimedesa - odparł Tony. - Coś dla najlepszej inżynier w tej części Wszechświata. - Uśmiechnął się do Alice. - Czy dasz radę przerobić komunikatory, by mogły działać z kablem? To by rozwiązało sprawę łączności zwiadu z dropshipem. Jak się na to zapatrujesz?
- Ummm… - W pierwszym momencie Alice lekko zbaraniała na słowa kapitana, po czym bezgłośnie poruszała przez chwilę ustami, chyba coś licząc...
- Ty wiesz ile takiego kabla potrzeba? Albo raczej "kabli", dla poszczególnych zwiadowców? Nie wiem nawet czy tyle go tu mamy, a już całkiem inną sprawą jest wielkość i ciężar jakiegoś bębna, z którego by był rozciągany… a jak tam nie ma grawitacji, to będzie utrudniać poruszanie, no i to by był wrażliwy punkt owego zwiadu, kabel łatwo przeciąć, albo gdzieś się zapląta, albo jeszcze lepiej, w coś niebezpiecznego się zapląta i wciągnie załoganta w zgubną sytuację, niczym rybkę na wędce... - Zaczęła wyliczać opcje inżynier, i z jej rachunku jak na razie wychodziły same negatywy.
- Jak na razie jeden kabel - powiedział Tony - bo niezbyt mi odpowiada wizja, że wszyscy rozejdą się nie wiadomo dokąd. Będzie grupa zwiadowcza i grupa rezerwowa, przynajmniej jak na razie - dodał. - Kabel pójdzie od włazu, przez który wejdziemy na stację, w stronę centrum Archimedesa. Załogant zaś nie będzie przywiązany do kabla. Albo zdołamy uruchomić sieć łączności na stacji, albo będzie kilka kabelków. Kiedyś.
- Nooo… tak też można - Zająknęła się Alice, z rozbrajającym uśmiechem na ustach - Czyli trzeba zrobić na końcu kabla coś jakby mini-panel łączności… chyba dam radę…
- I jeszcze warto by zabrać robota, który targałby ten zwój kabla - zasugerował Tony. - Nawet cienki kabelek waży swoje.
- Przed chwilą o tym wspomniałam - Alice bezczelnie pokazała kapitanowi na chwilę dziecinnie język, po czym dodała cichym tonem, by Vicente nie słyszał.


- Dziś wieczorem spotkanie?
- Tak - odparł Tony. - Mówiłaś, dlatego też ten robot przyszedł mi do głowy.
- No ale nie Chris, tylko jakiś prymitywniejszy, co? - Spytała.
- Nie nazwałbym Chris robotem - odparł Tony. - Z pewnością znajdziesz coś odpowiedniego.
Alice zbliżyła się do kapitana… o wiele za blisko, niż wypadało, według oficjalnych… procedur? Stała może ledwie 30 cm przed Tonym.
- Bez urazy, ale ty czasem jak coś palniesz, to właśnie tak staromodnie brzmi, więc wolałam się upewnić - Szepnęła, dusząc śmiech na ustach.
- Czuję się urażony - odszepnął z uśmiechem. - Policzymy się bez świadków - obiecał równie cicho.
- Dostanę klapsy? - Alice bezczelnie, choć lekko, dźgnęła kapitana palcem w środek torsu.
- Coś wymyślę - obiecał .
- U ciebie, u mnie, na plaży VR? - Spytała z szelmowskim uśmieszkiem.
- Niech będzie... plaża - odpowiedział. Co prawda plaża stwarzała mniejsze możliwości, a piasek wchodził tu i owdzie... ale wrażenia były.
- Przygotuję parę niespodzianek - Mrugnęła Alice.
- Wierzę w twoją inwencję. - Uśmiechnął się lekko.
- Ale nie licz na wszystko gotowe, co to, to nie… - Pogroziła kapitanowi palcem przed nosem - Też będziesz rzeczy na plażę taszczył - Alice cicho się zaśmiała.
- No cóż... poświęcę się... Czegóż się nie robi w imię przyjaźni - rzucił z poważną miną.





.
 
__________________
"Nawet nie można umrzeć w spokoju..." - by Lechu xD
Buka jest offline