Dzień 8; 18:00; okolice ładowni 1
- Och i ach, moje kochanie mnie odszukało - Zamruczała Alice, na widok androidki, po czym się do niej wesoło uśmiechnęła przez wizjer skafandru - Wiesz jak mi poprawić humor…
- Nie byłam pewna czy ci nie będę przeszkadzać. - odpowiedziała blondynka ze skromnym uśmiechem.
- No wiesz co… - Inżynier niby się obruszyła, trącając ją lekko dłonią po biodrze, niby jako taki klapsik. Nadal jednak się uśmiechała - To co, idziemy do kanciapy?
- Dobrze. - Chris uśmiechnęła się z lekką ulgą i dała znać głową by koleżanka przejęła rolę przewodniczki, ta więc zaprowadziła ją gdzie trzeba.
A gdy po chwili były już w środku, i można było w końcu ściągnąć hełm, Alice… wyjątkowo szybko znalazła się przy Chris, po czym pocałowała ją lekko w usta.
- Tęskniłam! - Powiedziała wesołym tonem.
- Naprawdę? - Chris uśmiechnęła się równie delikatnie co oddała pocałunek. Sama też zdjęła swój hełm by swobodniej się rozmawiało. Ale jak zwykle gdy chodziło o ludzkie reakcje, relacje i emocje to poruszała się z dużą niepewnością i ostrożnością. Teraz też objęła Alice i przyciągnęła do siebie ale jej słowa i reakcja widocznie sprawiały jej przyjemność. - To cieszę się, że przyszłam. Pomyślałam, że może jesteś głodna albo masz ochotę na coś gorącego. - powiedziała lekko wzrokiem wskazując na hermetyczny pojemnik jaki miała przyczepiony do pasa.
- Jak cię nie ma w pobliżu, to zawsze tęsknię, serio! - Zapewniła ją Alice, po czym wskazała dłonią na holo-Nikky w kanciapie - Widzisz ją? Ładna? Sexy? Słodka? Co o niej sądzisz? - Spytała z nutką tajemniczości w tonie.
- Nikky. - Chris spojrzała na wyginającą się w kocich ruchach dziewczynę. Nieco przezroczystą tam i tu jak to z holo bywało. Ale jednak i tak miss listopada wyglądała bardzo kusząco. Nic tylko sięgnąć i zerwać jak dojrzały do konsumpcji owoc. A imię można było przeczytać bo się pojawiało gdzieś na obrzeżach obrazu. - O tak, jest bardzo ładna i sexy. - blondynka oceniła po chwili przypatrywania się holograficznej ślicznotce. - Podobno jak się wpisze odpowiedni kod to można je przywołać w VR albo nawet w kajucie na holo. - powiedziała mimochodem jako ciekawostkę tematyczną. Przy okazji stanęła bliżej Alice tak, że stały prawie biodro w biodro by mogły swobodniej oglądać show serwowany przez Nikky.
- To teraz Chris powiem ci, że… ty dla mnie jesteś ładniejsza, bardziej sexy, i w ogóle cacy i tak dalej… - Alice stuknęła właśnie swoim biodrem o biodro Chris - Rozumiesz? Jesteś dla mnie kimś więcej niż tylko androidką, i w pewnym sensie i już więcej niż jednym z załogantów. Jesteś moją przyjaciółką… moją... kochanką - Inżynier wypaliła prosto z mostu oczywistą oczywistość(przynajmniej dla niej), po czym objęła ramieniem Chris wokół karku, i przytuliła się policzkiem do policzka.
- Ojej… Naprawdę? - blondynka odwróciła wzrok od Nikky proszącą wdzięcznie by ją wybawić z tarapatów i spojrzała na stojącą tuż obok Alice. Chwilę wpatrywała się z uwagą i fascynacją w jej twarz nim się uśmiechnęła. Objęła inżynier pokładową i przytuliła do siebie. Zgrzytnęły ocierające się o siebie skafandry ale i tak gest przyjaźni był wymowny i czytelny. - To bardzo miłe. Dziękuję. - powiedziała cichutko wprost do ucha Alice na koniec delikatnie je całując.
- Cała po mojej… To siadajmy, zjemy coś - Alice klepnęła ją rękawicą w tyłek, po czym obie usiadły, i androidka wypakowała prowiant. Inżynier zabrała się więc za jedzenie.
- Tak mało mówisz o sobie - Powiedziała w pewnym momencie - Co dzisiaj robiłaś? I… ten… myślisz czasem o mnie? - Alice uśmiechnęła się przelotnie.
- Dobrze. - Chris zgodziła się składnie i pogodnie jak zwykle. Rozejrzała się po niewielkim pomieszczeniu i usiadła na jednym z dwóch składanych krzesełek wmontowanych w ścianę. Do tego rozłożyła podobnie składany blat tworząc mini zestaw stołowy na który postawiła odczepiony z pasa pojemnik. Zaczęła go rozpakowywać z tych termosów i kanapek a przy okazji opowiadać co się działo od obiadu.
- Pewnie, że myślę o tobie. - powiedziała uśmiechając się ponad stołem do swojej rozmówczyni. - No ale mam kłopot z tym zachowaniem, relacjami i resztą. Dlatego jesteście dla mnie tacy tajemniczy. I fascynujący. Lubię z wami przebywać. Rozmawiać i w ogóle. - wyznała rozpakowując kanapki z pudełka i kładąc je na mały talerzyk. Potem przesunęła ten zestaw na stronę po której siedziała Alice. Przez chwilę tak zgrabnymi ruchami przygotowywała tą przekąskę i gdy była gotowa sięgnęła po termos.
- Rozmawiałam dzisiaj z Vicente. - zaczęła po tej chwili milczenia. - Był bardzo miły. Ale rozmowa z nim jakoś mi uzmysłowiła nasze położenie. - przyznała po chwili nieco posępnym tonem.
- Co ci uzmysłowiła? - Zaciekawiła się Alice.
- Że jak czegoś nie wymyślimy to w końcu mogę zostać tu sama. A tego bym bardzo nie chciała. - wyznała po chwili wahania. Popatrzyła na Alice swoimi niebieskimi oczami z zatroskanym spojrzeniem. Nie było tajemnicą, że zwykle póki SP mogły ładować baterie to miały znacznie mniejsze wymogi do przetrwania niż ludzie. A póki nie wystąpiła jakaś krytyczna awaria to i czas funkcjonowania był znacznie dłuższy niż u homo sapiens.
Alice spojrzała w twarz Chris, uśmiechnęła się miło, po czym klepnęła ją lekko w kolano.
- Nie masz się czym przejmować… jak kiedyś, ktoś do kogoś powiedział… “nie bądź głupi, nie myśl tyle”... cieszmy się chwilą, teraz i tu, co ma być, to będzie. A wychodzimy z założenia, że będzie dobrze… i na tym polega chyba całe bycie człowiekiem. Wiara w to, że będzie dobrze, i robienie tego, co należy, właśnie na chwilę obecną.
- Dobrze. - blondynka uśmiechnęła się jakby słowa Alice zdjęły jej jakiś niewidzialny ciężar z barków no albo chociaż znacznie go zmniejszyły. Wróciła do tego co tu i teraz czyli inżynier pokładowej i termosu. - Mam kawę i czekoladę. Na co masz ochotę? - zapytała lekko machając pełnym termosem.
- Domyśl się… - Alice figlarnie przygryzła usteczka, po chwili jednak roześmiała się na głos, i spojrzała na androidkę lekko mrużąc oczka - To jak, domyślasz się?
- Hmm… - blondyna widocznie potraktowała to pytanie jak najbardziej poważnie. Przygryzła wargę i chwilę obserwowała rozmówczynię jakby liczyła na jakaś podpowiedź. Potem spojrzała na ten dwuczęściowy termos. Potem znów na Alice.
- Noo too… - zaczęła ostrożnie jakby jeszcze w ostatniej chwili mogła zmienić zdanie albo druga z załoganek mogła jej jakoś podpowiedzieć. - Na wszystko? - zapytała w końcu decydując się na odpowiedź. Wskazała na obie części termosu jakby mogła je zmieszać i zaserwować Alice wedle życzenia. Alice westchnęła, jakby z odrobiną rezygnacji. Odebrała z dłoni Chris termos, po czym nalała z niego kawy do kubka. Upiła łyk… drugi… i w końcu i zabrała się za czekoladę, ale jedynie… maczając w niej dwa paluszki. Po czym bezczelnie przetarła nimi usta androidki, a nim ta jakkolwiek zdążyła zareagować, ucałowała właśnie te pełne czekolady, słodkie usteczka.
Chris obserwowała jak koleżanka próbuje tej kawy z życzliwym uśmiechem. Ale to smakowanie czekolady na własnych ustach chyba ją zaskoczyło. Ale szybko się odnalazła i inżynier pokładowa mogła wyczuć jak ta druga zaczyna oddawać jej pocałunek.
- Aaa! Na to masz ochotę! - zawołała pilot jakby wreszcie zamiary Alice stały się dla niej jasne i czytelne. Co przyjęła z wdzięcznym i dziewczęcym śmiechem. - Bo nie byłam pewna. - dodała nieco wyjaśniająco. Ale w końcu przesiadła się sadowiąc się na kolanach otulonych dołem skafandra. - A czy masz ochotę na coś takiego? - zapytała gdy już siedziała okrakiem na udach koleżanki i zbliżyła swoje usta do tych drugich ust.
- Baaaaaardzo - Mruknęła Alice, obejmując Chris w pasie - Jak już mówiłam, strasznie tęsknię, gdy nie ma cię w pobliżu… - Dodała, po czym posmakowała głęboko jej ust, powoli i czule się nimi rozkoszując.
- Dobrze. - blondynka mruknęła gdzieś w przerwie na złapanie oddechu trochę nie bardzo było wiadomo do czego to było. Ale ona sama zdawała się już mniej zainteresowana wymianą słów a wymiana pocałunków pochłaniała ją o wiele bardziej. Oddech jej przyspieszył a na twarzy pojawił się rumieniec gdy chciwie wpijała się w usta drugiej załogantki. Dłonie zaczęły jej wodzić przy zapięciu jej skafandra ale wtedy jednak zatrzymały się na chwilę.
- A możemy to tutaj zdjąć? Jest bezpiecznie? - zapytała wskazując kciukiem na drzwi kanciapy za jaką rozciągały się mroczne, chłodne i pozbawione powietrza przestrzenie. W razie rozszczelnienia to sam hełm jeszcze była szansa założyć dość szybko ale ubieranie całego skafandra mogło się okazać dość karkołomne.
Alice… zachichotała. Po czym pogłaskała czule dłonią Chris po głowie.
- Naprawdę byś chciała, tu i teraz? - Spytała, miło się uśmiechając - Czy może… zostawimy to sobie na wieczór? W o wiele lepszych warunkach? - Mrugnęła do niej.
- Tak. A ty nie? - odpowiedź koleżanki nieco skonfundowała blondynkę. Jakby po raz kolejny ludzkie zachowanie było dla niej nie do końca czytelne. Ale skoro Alice tak stawiała sprawę to nie oponowała. - No ale wieczorem to nie wiem czy będę mogła. Obiecałam Zeevie, że ją odwiedzę. - przyznała po chwili wahania.
- Już mam być zazdrosna, czy za chwilę? - Alice zrobiła niby wielce markotną i pełną zwątpienia minkę.
- Zazdrosna? Ojej… - blondynka zrobiła podobnie zmartwioną minę jakby niechcący sprawiła Alice przykrość i teraz jej samej było przykro z tego powodu. Pocieszająco pogłaskała ją czule po policzku i pocałowała w usta. - Tak jakoś gadałyśmy przy obiedzie. No i samo wyszło. - przyznała z zakłopotaniem. - Jakbyś miała ochotę to może przyszłabym później? Jakoś w nocy? Ale jak nie to nie ma sprawy. - Chris spojrzała na twarz wytatuowanej inżynier jakby chciała jej jakoś wynagrodzić ten stracony wieczór.
- No wiesz… bo ja taki nikczemny plan sobie na boku ułożyłam… i chciałam zrobić ci kolejną niespodziankę… - Powiedziała jakby nieco zasmuconym tonem Alice.
- Oojeejj… - Chris jęknęła cichutko i aż nie wiedziała gdzie oczy podziać. - To ci zrobiłam przykrość? - zapytała trochę niepewnym tonem. - Przepraszam Alice. - powiedziała przepraszającym tonem głaszcząc ją po policzku. - Mogę ci to jakoś wynagrodzić? Nie chciałabym byś się na mnie gniewała. Ani by ci było przykro z mojego powodu. - zapytała ze skruszoną miną.
- Przyjdziesz o...hmmm… 23 na VR plażę? - Spytała Inżynier, spoglądając androidce głęboko w oczy.
- O 23? Dzisiaj? - blondynka nieco zmrużyła brwi aby upewnić się czy mówią o tym samym terminie.
- No… tak. Czy to za wcześnie? Bo wiesz… wyspać się też kiedyś trzeba, a trochę na tej plaży posiedzimy? - Alice uśmiechnęła się półgębkiem.
- Na 23? Postaram się. Ale to raczej nie zdążę niczego przygotować jak ostatnio. - blond główka pokiwała twierdząco nabierając otuchy i nieco zmrużyła oczy gdy już chyba kalkulowała co, jak i kiedy może wyjść z tym spotkaniem w VR. Ułożenie odpowiedniej scenerii trwało moment gdy się wiedziało co się chce ułożyć ale zwykle dłużej trwał sam jej dobór.
- Tym razem ja wszystko przygotuję - Powiedziała Alice z tajemniczą miną, po czym pocałowała delikatnie Chris w usta.
- Dobrze! - Chris odetchnęła z ulgą chętnie przyjmując obietnicę i pocałunek. - To jak chcesz to będzie tak jak zechcesz i dzisiaj ja mogę spełniać twoje życzenia. - obiecała radośnie drapiąc delikatnie kark Alice i obdarzając ją kocim spojrzeniem.
- To jesteśmy umówione na taką póóóźną przekąskę na plaży… ale to oprócz stroju kąpielowego wypadałoby i mieć na sobie coś innego? - Inżynier mrugnęła do androidki.
- Oh… Coś jeszcze niż strój kąpielowy? A co? - blond główka pokiwała na zgodę ale pytania o specjalny strój na tą plażę znów ją zafrapowało.
- Coś zwiewnego na wierzch? Jakiś letni ubiór, pasujący do...nocnej, romantycznej kolacji? - Uśmiechnęła się Alice.
- Aaa… - brwi blondynki powędrowały do góry tak samo jak skinęła głową na znak, że teraz już wie o co chodzi. - Tak, to chyba będę miała coś takiego. - uśmiechnęła się pogodnie. - A poza tym jeszcze coś mam przynieść? - dziewczyna dopytała się jeszcze na wszelki wypadek.
- A nie wiem - Inżynier wzruszyła ramionami z rozbawioną miną, wyraźnie się drocząc z Chris - Wymyśl coś… ale jedzenia to raczej nie…
- No dobrze. - Chris cichutko westchnęła jakby nie do końca była pewna czy da radę no ale w końcu uśmiechnęła się. - No to jak już wszystko mamy ustalone no to ja będę lecieć. - powiedziała machając dłonią gdzieś w stronę drzwi na ten zimny i mroczny świat zewnętrzny chociaż wciąż jeszcze nie wypuszczała czarnowłosej z objęć.
- To ja z kolei wracam do roboty… - Alice pocałowała ją miękko w usta - Do zobaczenia na kolacji.
- Dobrze. - blondynka oddała pocałunek, puściła Alice i sięgnęła po swój hełm. Chwilę go zakładała dając czas by inżynier założyła swój po czym ruszyła w stronę drzwi. Tam jeszcze pomachała czarnulce na pożegnanie i zniknęła za zamykającymi się drzwiami.
***
Mostek, 10 minut przed kolacją
- Czego dusza pragnie? - Spytała Alice, zaglądając na mostek, na parę minut przed kolacją. Nadal była w ubraniu roboczym, nie zdążyła się więc jeszcze nawet odświeżyć przed posiłkiem…
- Małe zadanko związane z wycieczką na Archimedesa - odparł Tony. - Coś dla najlepszej inżynier w tej części Wszechświata. - Uśmiechnął się do Alice. - Czy dasz radę przerobić komunikatory, by mogły działać z kablem? To by rozwiązało sprawę łączności zwiadu z dropshipem. Jak się na to zapatrujesz?
- Ummm… - W pierwszym momencie Alice lekko zbaraniała na słowa kapitana, po czym bezgłośnie poruszała przez chwilę ustami, chyba coś licząc...
- Ty wiesz ile takiego kabla potrzeba? Albo raczej "kabli", dla poszczególnych zwiadowców? Nie wiem nawet czy tyle go tu mamy, a już całkiem inną sprawą jest wielkość i ciężar jakiegoś bębna, z którego by był rozciągany… a jak tam nie ma grawitacji, to będzie utrudniać poruszanie, no i to by był wrażliwy punkt owego zwiadu, kabel łatwo przeciąć, albo gdzieś się zapląta, albo jeszcze lepiej, w coś niebezpiecznego się zapląta i wciągnie załoganta w zgubną sytuację, niczym rybkę na wędce... - Zaczęła wyliczać opcje inżynier, i z jej rachunku jak na razie wychodziły same negatywy.
- Jak na razie jeden kabel - powiedział Tony - bo niezbyt mi odpowiada wizja, że wszyscy rozejdą się nie wiadomo dokąd. Będzie grupa zwiadowcza i grupa rezerwowa, przynajmniej jak na razie - dodał. - Kabel pójdzie od włazu, przez który wejdziemy na stację, w stronę centrum Archimedesa. Załogant zaś nie będzie przywiązany do kabla. Albo zdołamy uruchomić sieć łączności na stacji, albo będzie kilka kabelków. Kiedyś.
- Nooo… tak też można - Zająknęła się Alice, z rozbrajającym uśmiechem na ustach - Czyli trzeba zrobić na końcu kabla coś jakby mini-panel łączności… chyba dam radę…
- I jeszcze warto by zabrać robota, który targałby ten zwój kabla - zasugerował Tony. - Nawet cienki kabelek waży swoje.
- Przed chwilą o tym wspomniałam - Alice bezczelnie pokazała kapitanowi na chwilę dziecinnie język, po czym dodała cichym tonem, by Vicente nie słyszał.
- Dziś wieczorem spotkanie?
- Tak - odparł Tony. - Mówiłaś, dlatego też ten robot przyszedł mi do głowy.
- No ale nie Chris, tylko jakiś prymitywniejszy, co? - Spytała.
- Nie nazwałbym Chris robotem - odparł Tony. - Z pewnością znajdziesz coś odpowiedniego.
Alice zbliżyła się do kapitana… o wiele za blisko, niż wypadało, według oficjalnych… procedur? Stała może ledwie 30 cm przed Tonym.
- Bez urazy, ale ty czasem jak coś palniesz, to właśnie tak staromodnie brzmi, więc wolałam się upewnić - Szepnęła, dusząc śmiech na ustach.
- Czuję się urażony - odszepnął z uśmiechem. - Policzymy się bez świadków - obiecał równie cicho.
- Dostanę klapsy? - Alice bezczelnie, choć lekko, dźgnęła kapitana palcem w środek torsu.
- Coś wymyślę - obiecał .
- U ciebie, u mnie, na plaży VR? - Spytała z szelmowskim uśmieszkiem.
- Niech będzie... plaża - odpowiedział. Co prawda plaża stwarzała mniejsze możliwości, a piasek wchodził tu i owdzie... ale wrażenia były.
- Przygotuję parę niespodzianek - Mrugnęła Alice.
- Wierzę w twoją inwencję. - Uśmiechnął się lekko.
- Ale nie licz na wszystko gotowe, co to, to nie… - Pogroziła kapitanowi palcem przed nosem - Też będziesz rzeczy na plażę taszczył - Alice cicho się zaśmiała.
- No cóż... poświęcę się... Czegóż się nie robi w imię przyjaźni - rzucił z poważną miną.
.