Wątek: Lost Station
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-08-2020, 10:30   #43
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Buka, Kerm, Pipboy79

Dzień 8, 23:00, plaża VR


Na znanej już (przynajmniej dla Alice i Chris), tropikalnej wysepce powoli nastawał wieczór. słońce zachodziło nad morzem, dając naprawdę piękne widoki, minimalnie wiała leciutka, przyjemna bryza, a gdzieś niby w oddali rozbrzmiewały jakieś spokojne rytmy muzyczne, kojarzące się właśnie z takimi tropikami, z relaksem, i z dziwnymi typami mającymi dziwne włosy, a wiecznie jarającymi jakieś zielsko…

Na plaży stał stolik z przekąskami, talerzyki, a nawet kilka świeczek. Oprócz tego i butelka wina… oraz, co od razu się rzucało w oczy, przy owym stoliku były aż trzy krzesełka, które można było łatwo przerobić na leżaki. Blisko całości zaś, na piasku, rozłożony duży koc.



Alice z daleka już pomachała do Chris, witając androidkę w ich małym, prywatnym raju...choć w sumie właśnie nie już takim “prywatnym”. Gdy z kolei kochanica Inżynier podchodziła coraz bliżej, dało się wyraźnie wyczuć, woń pieczonej rybki.

- Hej hej! Miło cię widzieć kochanie! - Powiedziała wesołym tonem wytatuowana kobieta, i z owego tonu raaaaaczej można było wywnioskować, iż już coś wcześniej piła. Miała na sobie “małą czerwoną”, plus jakieś fikuśne, różowe okularki w kształtach serduszek, i chyba wyśmienity humorek.

- Cześć. - blondynka przeszła klapiąc klapkami po słonecznym, drewnianym pomoście który był dłuższy niż cały VR. Uśmiechnęła się przyjaźnie do Alice i pomachała jej wesoło rączką. Znów miała na sobie jedną z tych kwietnych, luźnych spódnic jakie idealnie nadawały się na takie tropiki i plaże a na górze miała kostium podarowany jej poprzednio przez inżynier pokładową. Dodatkiem była niewielka torba przewieszona przez ramię. Blondynka przeszła po rozgrzanym piachu podchodząc do gospodyni i obejmując ją na przywitanie przy okazji sprzedając jej krótkiego całusa w usta. - Już jestem. - dodała na wszelki wypadek.
- Widzę, widzę… i ładnie wyglądasz - Alice do niej mrugnęła, po czym zerknęła na torbę na ramieniu Chris - A co tam przyniosłaś? No i siadaj, siadaj… lubisz rybę? - Inżynier wskazała dłonią na jedno z TRZECH krzeseł.

- Tak jak wszystko. - odpowiedziała Chris z dobrodusznym uśmiechem. Usiadła na wskazanym krześle przy okazji stawiając torbę na blacie stołu i ją otwierając. - Wzięłam coś co chyba lubisz. - wyjaśniła wyjmując z torby już dobrze znany Alice termos, butelkę i lody. - A to jeszcze ktoś będzie? - zapytała wskazując wzrokiem na pozostałe dwa krzesła.
- Mam nadzieję, że ta twoja torba i chłodzi? Inaczej lody się roztopią… - Roześmiała się głośno Alice, po czym i sama usiadła u lewego boku Chris. Następnie lekko klepnęła ją po kolanku - Mam taką dodatkową niespodziankę, pomyślałam sobie, że może przydałby się do towarzystwa ktoś jeszcze…

W tym momencie wśród krzewów, stanowiących granicę świata VR, pojawił się Tony, mający zamiar zapomnieć o wszystkich sprawach i problemach związanych z dowodzeniem statkiem. Ubrany był w strój w miarę pasujący do pobytu na tropikalnej plaży - szorty, kolorowa koszulka, sandały. Całość obrazu uzupełniały ciemne okulary.
Zatrzymał się na ułamek chwili, jakby się zastanawiał, czy nie dwoi mu się w oczach, po czym ruszył w stronę dziewczyn.

- O. Cześć Tony. - Blondynka na krzesełku spojrzała w stronę przybysza i sprawiała wrażenie trochę zaskoczonej ale nie na tyle by się nie przywitać. - A torba jest termoizolacyjna to wszystko powinno być świeże. - rzuciła mimochodem do koleżanki zanim Tony do nich podszedł.

- Witaj, Chris - odparł Tony. - Cześć Alice - powitał drugą dziewczynę, do tych powitań dołączając buziaka w policzek.
- Siadaj, siadaj, rybka stygnie… - Uśmiechnęła się Alice, i Tony usiadł po drugiej stronie Chris. Taaak, rybka stygnie, pytanie tylko, która?
- To, Chris, miła taka niespodzianka, czy… - Alice zawiesiła ton, otwierając butelkę wina, aż całym stolikiem zatrzęsło - ...bo wiesz, pomyślałam sobie, że tak dla odmiany, byłoby miło… - W końcu inżynier poradziła sobie z flaszką, po czym zaczęła nalewać procentów do szklaneczek - ...spędzić towarzystwo w nieco większym gronie? - Dokończyła.

- Dobrze. - Chris okazała się zgodna i pogodna jak to miała w zwyczaju. Skinęła blond główką i z ciekawością obserwowała jak Alice radzi sobie z butelką wina. - Macie ochotę na te lody teraz czy trochę później? - zapytała wskazując na hermetyczne pudełko z lodami jakie przyniosła.

- Zapewne jeszcze trochę wytrzymają - wyraził przypuszczenie Tony - więc mogą poczekać. Im dłużej posiedzimy na słońcu, tym bardziej będą nam smakować - dodał, a Alice pokiwała potakująco głową.

- Dobrze. - Chris skinęła głową i odpuściła temat lodów. Podsunęła Alice kubek aby mogła nalać do niego wina.
- To zdrówko i smacznego! - Inżynier energicznie uniosła swój kubek do toastu w górę, rozlewając kilka kropli poza stolikiem… i po "chlapnięciu sobie" zabrała się za pałaszowanie pieczonej rybki w postaci kwadratowego filetu i...frytek. Całość zaś wielce osobiście przyprawiła cytrynką, i na tym się kończył jej popis kulinarny ze źródłem w automacie żywieniowym. Ale… czy należało wybrzydzać? Alice na pewno nie wybrzydzała.
- Mi tam smakuje! - Powiedziała nagle, po czym roześmiała się głośno, zasłaniając nieco usta dłonią.
- Wasze zdrowie. - Tony również uniósł swoją szklaneczkę, ale zdecydowanie nie tak energicznie, jak Alice. Wypił, a potem również zabrał się za rybę.

- Tak, jest bardzo smaczna. Skąd ją wytrzasnęłaś? - Chris chętnie przepiła toast uśmiechając się delikatnie i nałożyła sobie mały kawałek przygotowanej ryby. Właściwie nie musiała jeść standardowego pożywienia bo energii do funkcjonowania dostarczało jej regularne ładowanie. Ale właśnie na takie okazje do socjalizowania się z innymi to jadła i piła razem z nimi.

- To pewnie lata ćwiczeń - zażartował Tony. - Alice jest bardzo zdolna - dodał z poważną miną, a inżynier teatralnie zamrugała oczkami, uśmiechając się.
- Oj tam oj tam… wystarczy dobrze poszukać w automatach… - Pokazała minimalnie obojgu końcówkę języka.

- To chyba jesteś bardziej zdolna w tej materii ode mnie. Mnie to nie przyszło do głowy. - blondynka uśmiechnęła się łagodnie kiwając głową. Znów chyba jak najpoważniej potraktowała czyjeś pytanie.

- No wiesz... Brutalnie niszczysz moje złudzenia - odpowiedział z uśmiechem.

- Wiecie, tak sobie myślę… szkoda że nie można tu popływać… taaak chętnie bym się popluskała dla ochłody… no ale cóż, nie można mieć chyba wszystkiego? - Mrugnęła do Tony'ego.
- Mamy tyle pustej przestrzeni na "Aurorze", a nikt nie pomyślał wcześniej o połączeniu VR z prawdziwym basenem... - Tony pokręcił głową z wyraźnie udawanym rozczarowaniem.

- To już by musiał być naprawdę duży VR by się jeszcze basen zmieścił. Musielibyśmy chyba go zamontować na miejscu jakiegoś magazynu. - Chris potraktowała te rozważania jak problem do rozwiązania, nawet teoretycznego. Ale prawdą było, że chociaż frachtowiec przy ludzkiej skali był olbrzymi to już przedział załogowy był jak najbardziej policzalny i tutaj już trzeba było ostrożniej planować wszelkie przemeblowania.

- Zobaczymy później owe kąpiele - Zaśmiała się Alice, po czym… podstępnie pod stołem pojawiła się nagle jej stopa, na stopie androidki, lekko gładząc.
- To, Tony, jak ci się podoba nasz mały prywatny raj? Chris wszystko stworzyła, można więc śmiało powiedzieć, że to ona jest zdolna…
- Nigdy nie twierdziłem nic innego. - Tony uśmiechnął się do Chris. - Faktycznie, sporo się tu zmieniło od ostatniego razu.

- Oj ja tylko wybrałam program. Resztę robi VR. - Chris szybko pokręciła blond czupryną i sprecyzowała jak to jest z tym wyglądem rajskiej plaży. A na dole, wśród ciepłego piasku Alice czuła pod swoją stopą jej stopę. I po chwili drugą, którą blondynka zaczęła oddawać podobne zaczepki a nad stołem posłała jej filuterne spojrzenie ponad kubkiem z winem.
- Ja już pojadłam, ufff… - Alice odsunęła nieco od siebie talerz na stole, po czym łyknęła wina, i dolała sobie jego na nowo. Po chwili zastanowienia się, wzięła jednak jeszcze jedną frytkę, i skierowała ją do ust Chris…
Tony uśmiechnął się lekko, lecz prawdę mówiąc nie miał pojęcia, po co Alice go zaprosiła. Wyglądało na to, że dziewczynom do szczęścia nic nie brakuje, a już z pewnością nie jest im potrzebny kapitan "Aurory". Mimo wszystko postanowił posiedzieć jeszcze chwilę, wypić kolejnych parę łyków i, być może, dowiedzieć się, czy, a jeśli tak to co, wymyśliła Alice. .

Chris też zostawiła już swój bardziej pusty niż pełny talerz. I zajęła się frytką tak dobrodusznie jej serwowaną przez pokładową inżynier. Przy okazji musnęła ustami jej palce nie tracąc z nią kontaktu wzorkowego co sprawiało całkiem przyjemne i estetyczne wrażenie. Potem uśmiechnęła się ładnie i szybko zjadła tę frytkę po czym popiła winem z jednorazowego kubka.

- A ty Tony co lubisz? - blondynka spojrzała na kapitana bawiąc się swoim już bardziej pustym niż pełnym kubkiem, a Alice korzystając z okazji, iż Chris nie patrzy w jej stronę… uchyliła rąbka sukienki, pokazując mężczyźnie na drobną chwilę swoją pierś.

Mrugnęła przy tym do niego, a następnie niby nic, położyła dłoń na udzie Chris, i powoli zaczęła tam poruszać palcami.

- Masz na myśli sprawy kulinarne, krajobrazy, czy coś innego? - spytał, przenosząc wzrok z wdzięków Alice na jej rękę, a potem na twarz Chris, po drodze zahaczając wzrokiem o biust tej ostatniej. W takim stroju jej jeszcze nie widział.

Blondynka zamyśliła się chwilę nad tym pytaniem dając się spokojnie oglądać.
- Chyba wszystko po trochu. Zastanawiałam się co by można tutaj ułożyć następnym razem jakby się nam ta plaża już znudziła. - machnęła dłonią na tropikalną okolicę pod błękitnym niebem i ciepłym, prawie białym piaskiem. - A kulinarnie co lubisz? - zapytała z zaciekawieniem w głosie i spojrzeniu. A pod stołem Alice mogła poczuć delikatny materiał jakim były osłonięte uda blondynki. Materiał był przyjemny w dotyku i dało się pod nim wyczuć ciepłe, gładkie ciało. Pod dotykiem wytatuowanej ręki te uda nieco się rozchyliły w gościnnym geście.

- Kulinarnie to różne różności. - Tony się uśmiechnął. - Dlatego na każdym ze światów, jakie odwiedzałem, próbowałem kulinarnych specjałów. Owoce morza są niezłe, piersi... z drobiu..., ale odpowiednio przyrządzona baranina też może być. Zwykłymi owocami też nie pogardzę. Jeśli zaś chodzi o krajobrazy... Lepiej żeby nie było zbyt zimno, bo wtedy trzeba by się cieplej ubrać.

- No tak… - Chris rozejrzała się po tych tropikalnych krajobrazach jakby próbowała sobie wyobrazić jak to spotkanie by mogło wyglądać ze śniegiem i resztą zimy. - Chociaż w programie jest górska chata z balkonem. Można mieć zimno na zewnątrz i ciepło w środku. - blond główka pokiwała z przekonaniem wracając spojrzeniem do rozmówcy. Nieco zmieniła pozycję rozsiadając się nieco swobodniej a przy okazji ułatwiając dłoni Alice dostanie się pod materiał spódnicy.

- Jak zjemy lody, to na zewnątrz będzie ciepło, a w środku zimno - odparł żartobliwym tonem.
Stolik był na tyle mały, że Tony bez problemów mógł dostrzec działania Alice i reakcję Chris. Co nie znaczyło, że go to zgorszyło. Najwyżej nieco zaskoczyło.
- A ja lubię zimę! Lubię też śnieg…kieeeedyś nawet jeździłam na snowbordzie. Takie klimaty również by mi odpowiadały! Wszędzie biały puch… - Dłoń Alice przesunęła się po udzie Chris w kierunku majteczek - ... A wieczorkiem tak romantycznie w chatce z ogniem w kominku, na futrze z niedźwiedzia… - Roześmiała się inżynier, kręcąc przecząco głową, po czym znowu łyknęła wolną ręką wina, które nawiasem mówiąc, szybko się kończyło.
- A zabrałabym was tam oboje! - Dodała, na moment figlarnie przygryzając usta.

- Wspólny wyjazd, podwójna przyjemność - zgodził się Tony. - A w takim przypadku potrójna - poprawił się, zastanawiając się nad drugim (i trzecim) dnem tej wypowiedzi.

- Futro niedźwiedzia chyba jest w dodatkach. Więc można je wrzucić wszędzie. - Chris znów zmarszczyła brwi gdy przeszukiwała zasoby swojej pamięci z tymi dodatkami jakimi można było urozmaicić wygenerowaną przez aparaturę VR scenerię. Uniosła się nieco na chwilę by sięgnąć po butelkę wina i uzupełnić poziom płynów w jednorazowych kubeczkach. A przy okazji, prawie od niechcenia, rozsupłała swoją chustę jaką miała na biodrach odsłaniając swoje gładkie uda i dół podarowanego jej przez Alice kostiumu kąpielowego.

- Na snowboardzie nigdy nie jeździłam. Ale kiedyś widziałam śnieg. Chociaż nie z wody. No i w mieście. Zabrałabyś mnie na taki snowboard? - zapytała Alice gdy z butelką doszła do jej uzupełniania poziomu wina w jej kubku.
- Dzięki - Powiedziała Alice odnośnie dolewki - Ale kapitanowi teeeż! Zobacz, on również ma mocne pragnienie… - Zachichotała.
- A co do snowboardu, oczywiście, że tak. I wiele, wiele innych rzeczy również… - Jak w końcu urlop, to urlop, a nie tylko jego symulacja!
- Skóra niedźwiedzia to bardzo praktyczna rzecz - stwierdził Tony. - I przyjemna w dotyku. Jedna z lepszych do wylegiwania się. Nie tylko przed kominkiem. I nie tylko do wylegiwania się.
Spojrzał na Alice, jakby czekając, by i ona pokazała jeszcze większy kawałek swego ciała.

- Właściwie to na powierzchni tego księżyca powinno być mnóstwo śniegu. Chociaż raczej nie z wody. - blondynka dopełniła kubek kapitanowi i na końcu dolała do swojego. Przy okazji wskazała palcem w dół gdzie gdzieś, poza tymi ścianami i pokładami, poza kosmiczną próżnią, wokół gazowego giganta krążył zmrożony glob. Czegoś zmrożonego mogło być na jego powierzchni całkiem sporo. Chris usiadła na swoim miejscu i podniosła kubek do toastu.

- Na zdrowie! - zawołała wesoło stukając się tym jednorazowym kubkiem.
- Zdrowie moich pięknych pań - powiedział Tony, unosząc dłoń w toaście.
- Chluśniem bo uśniem! - Krzyknęła Alice, dołączając do toastu, a palce jej dłoni dotarły w końcu w centralne miejsce majteczek Chris, które zaczęła lekko pocierać…

Chris roześmiała się wesoło na ten udany toast ale gdy dłoń koleżanki wylądowała w zwieńczeniu jej ud sapnęła z zaskoczenia. Ale nie opierała się takim manewrom. Znów się przyjaźnie uśmiechnęła do Alice i zapraszająco rozchyliła szerzej swoje zgrabne uda aby ułatwić jej dostęp. Chwilę patrzyła w swój dół na te harce oddychając coraz szybciej aż w końcu przechyliła się nad krzesłem w kierunku pokładowej inżynier i pocałowała ją w usta. Pełnym, dokładnym pocałunkiem obejmując ją przy okazji… i na kilka chwil Alice zatraciła się w owym pocałunku, po chwili dopiero zezując w stronę kapitana.

Syntki były prawie jak ludzie, a to "prawie" nie robiło na Tonym żadnego wrażenia. I nie dyskryminował syntków nawet w dziedzinie bliższych kontaktów z ludźmi. Chociaż zdecydowanie większe doświadczenie miał w stosunkach z ludzkimi kobietami

- Chris… nie jesteśmy tu same… - Powiedziała Alice, powstrzymując śmiech. A palcami pomasowała na chwilkę mocniej, skrytą pod cieniutkim materiałem stroju kąpielowego, kobiecość androidki, po czym zabrała jednak stamtąd dłoń. Spojrzała najpierw w twarz Chris z uśmiechem, następnie na Tonyego, a potem ponownie na pilotkę dropshipa. Jakby wyczekiwała reakcji, i to obu osób, na zaistniałą sytuację.

Tony całą sytuacją był rozbawiony i chętnie by się dołączył, lecz wolał poczekać na reakcję Chris. Trudno było ocenić, jakie myśli krążą w blond główce - chęć igraszek przy świadkach, czy może ochota na zabawę w trójkę. A jego wtrącenie się mogło zmienić nastawienie Chris.

Blondyna wydawała się być równie rozochocona zabawą jak i czarnulka w czerwonej sukience. I była bardzo wdzięczną partnerką do takich zabaw. Ale gdy Alice zwróciła jej uwagę na trzeciego gościa przy stoliku Chris też spojrzała w jego stronę. - Dobrze. - skinęła swoją blond główką i jeszcze raz pocałowała usta pokładowej inżynier po czym przesiadła się na kapitańskie kolana obejmując jego szyję jednym ramieniem. A dzięki czemu miał on pierwszorzędny widok na cały front blondyny.

- To na co masz ochotę Tony? - pilot dropshipa zapytała go figlarnie wodząc palcem po jego policzku.

Tony zaś miał ochotę na różne rzeczy... i w zasadzie nie chciał tracić czasu na ich wymienianie.
- Na wszystko - powiedział. - Od drobiazgów zaczynając - dodał. Pocałował ją w policzek, równocześnie sięgając do sznurków jej kostiumu.
- Brawo Chris! - Alice aż przyklasnęła w dłonie, po czym głośno się zaśmiała - Potrafisz zaskakiwać, oj tak… prawda Tony? - Inżynier golnęła sobie znowu alkoholu, po czym rozwiązała sznureczki swojej sukni na karku, i wystawiła po chwili piersi na widok, przesuwając materiał w dół. Przeciągnęła się, specjalnie dla obojga towarzyszy tych eskapad, unosząc ręce w górę, i przez chwilkę wyginając się to w jedną, to w drugą, by jeszcze bardziej wyeksponować swoje kobiece walory.
Tony owe walory znał dość dobrze, więc bardziej skupił się na tym, co było bliżej, pod ręką można by rzec. Ale biust Alice również obdarzył uważnym spojrzeniem.

- Masz bardzo ładną sukienkę Alice. Ale bez niej wyglądasz jeszcze ładniej. - Chris też z zaciekawieniem oglądała ten mały popis drugiej załogantki i sądząc z jej pogodnego spojrzenia i uśmiechu musiał jej się on spodobać. - A przyjdziesz tu do nas? - zapytała zachęcając ją do tego słowem i gestem nie puszczając szyi Tony’ego któremu wciąż siedziała na kolanach.
- Popieram - powiedział Tony, dobierając się do biustu Chris.
- Dajcie mi minutkę, i nie przeszkadzajcie sobie - Mrugnęła do obojga Alice, po czym… zapaliła papierosa. Jednocześnie przejechała własną dłonią po swej lewej piersi, miło się uśmiechając. A ze sterczących suteczków można było wywnioskować, iż całość jej się bardzo podobała.
Tony zdecydowanie nie zamierzał 'sobie przeszkadzać' i pozbawiwszy Chris do końca góry od kostiumu pochylił się i polizał lekko czubek prawej piersi dziewczyny.

Blondynka nie przeszkadzała w zdejmowaniu z siebie górnej części kostiumu nawet wydawała się rozbawiona tym procesem. Nie miała też nic przeciwko temu by Tony zbadał zawartość tego kostiumu gdy już się go wspólnym wysiłkiem pozbyli. Jej dłonie zachęcająco przytuliły do własnych piersi głowę mężczyzny, a ponad jego głową Chris puściła całusa w stronę na w pół rozebranej koleżanki. I wyglądało na to, że zabawa na plaży zaczęła się rozkręcać i schodzić na coraz gorętsze tory.


 
Kerm jest offline