Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-08-2020, 19:06   #20
Alex Tyler
Młot na erpegowców
 
Alex Tyler's Avatar
 
Reputacja: 1 Alex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputację
Rita, Truposz, Boguchwał


Boguchwał spojrzał na kobietę. Ritę. Zdanie kapelusznika było już znane, a jej?

Rita nie wsłuchiwała się zbytnio w rozmowę. Jeśli Caleb chciał się mieszać w sprawy porządniaczków z ADA, to jego problem. Dopiero po jakimś czasie zauważyła, że mniej przystojny (w jej opinii) z bliźniaków dość ostentacyjnie na nią patrzy. Na jego pytanie, które padło wkrótce potem, wzruszyła ramionami.
Umieranie za cokolwiek jest tak samo sensowne, jak umieranie za nic. Ostatecznie i tak kończysz jako zimny trup — stwierdziła, następnie zarzuciła głową i przyjęła bardziej nonszalancką postawę — Mi tam nie śpieszno do transformacji w gnijącą kupę mięcha. Nie myślę o takich niepotrzebnych rzeczach, skupiam się wyłącznie na przetrwaniu.
Może i zabrzmiało to szorstko, ale Caroline skonstatowała, że lepiej będzie pewne kwestie stawiać jasno. “Banda górnolotnych marzycieli, filozofów i bojowników o wolność, tak, tego nam trzeba było Wilburn” dodała po chwili w myślach. Owszem, kobieta była duszą towarzystwa, ale też nie chciała dać się wciągnąć w jakieś fantasmagorie o odbudowie ameryki. Znała ten typ ludzi, organizację zdążyła poznać od podszewki dorastając w Carson City. W danym momencie żywiła wielką nadzieję, że współpraca z tymi ludźmi ograniczy się wyłącznie do załatwienia spraw w bunkrze. Nie mówiąc o tym, że dla niej dwoje to już tłok, zaś szóstka, to już prawdziwy tłum, a więc stanowczo zbyt wiele. W takiej liczbie nie można było zachować dyskrecji (pachołkowie ADA nawet nie wyglądali na wielbicieli konspiracji, na co wskazywało ich uzbrojenie i dwa ciężkie pancerze). Podział jadła, wody czy łupów też prezentował się w takim przypadku nieciekawie. Rita stwierdziła, że dopóki będzie traktować ich szorstko, to nie będą nawet próbować wciągnąć jej w swoje problemy i interesy. W danym momencie liczyła się tylko robótka dla Damona. A następnie? Viva DiskCity!

Boguchwał uśmiechnął się lekko.
- Oto mamy chodzącego trupa, co prawi o życiu i śmierci, moralności, ale nie chce umierać…- przewrócił oczami - ...i mamy łuczniczkę, co myśli tylko o przetrwaniu, własnym? Ciekawa z was para, ale Twoje podejście Rito rozumiem bardziej.
Przechylił głowę lekko na bok i skrzyżował ręce na piersi.
- Jednak bycie samotną wyspą jest zaledwie nędzną egzystencją. Tak jak Syndykat. Im też tylko zależy na nich samych i nikim więcej. Moja przyszyszłość, przyszłość Stanów, droga Alternatywy… to jest moja ścieżka. Ne wydarzy się to za mojego życia, ale podejmę wszelkich starań, by Syndykat zachwiał się w kolanach, by ludziom żyło lepiej, by Skalani Komuniści zostali wypaleni… By życie wróciło do normy. Za to walczę i za to umrę. NIe dlatego, bo to ideał, ale dlatego, bo to jedyna słuszna droga. Droga, która ma szansę się ziścić.
Prychnął i wzruszył ramionami, rozkładając ręce na boki, by dodać dużo ciszej tylko dla uszu ich małej zebranej grupy.
- Poza tym, to naprawdę nieźle płacą, lokum, sprzęt, opieka medyczna, wyżywienie…

- Znacie sentencje „Jako w Niebie tak i na Ziemi” – Truposz obruszył się poirytowany, że znowu musi wyjaśniać rzeczy ludziom, którzy dokładnie wiedzą co ich czeka po śmierci, bo z pewnością byli i widzieli. – No to wam powiem, są prawdziwe. W Niebie trwa wojna, a odkąd trwa, bramy zamknięto na głucho – rozpoczął kazanie, wywołany na ambonę przez jednego z braci.
- Nikt nie wchodzi, ani nie wychodzi już od bardzo dawna. A teraz zgadnijcie, co się stanie, gdy masa dusz przesyconych negatywnymi emocjami, często zagubionych, nawet nieświadoma własnej śmierci zostanie pozostawiona w Zaświatach sama sobie – powątpiewający w jego intencje technik zdawał się lubić logikę – Ratowanie tego miejsca nic nie da, najpierw trzeba znaleźć sposób by uratować tamto, albo chociaż nauczyć się jak w nim funkcjonować bez krzywdy. Potem dopiero można dać sobie przywilej umierania – zakończył dobitnie.

Za szkiełkami przeciwsłonecznych okularów korekcyjnych Rita wyraźnie przewróciła oczami. Zaczynały się przemądrzałe i umoralniające gadki, a Truposz w dodatku nie mógł sobie darować swojego metafizycznego pierdolamento. Wyglądało na to, że nadszedł już czas, by ruszyła dupę w troki i usunęła się ze sceny. Atmosfera nie była odpowiednia dla ludzi z jej rodzaju. Ale nie zamierzała odchodzić bez słowa i dogadania tematu z towarzyszem...
Jak na ludzi dążących do restytucji państwa, to nawet nie stać was na prawidłowe przedstawienie się. Za to łatwo przychodzi wam wchodzenie z buciorami w czyjeś życie i wypytywanie o intymne motywacje — powiedziała szorstko w kierunku Boguchwała, szczególnie poruszyło ją porównanie do Syndykatu Czaszek, który uczynił jej tyle krzywdy — Ameryka jest wszędzie, nie tylko tam, gdzie posadzicie dupska. No i ten kraj to ludzie, nie kawał ziemi ujęty w kreski na mapie. A ci chcą jeść, pić, czuć się bezpiecznie i… przeżyć. Nie traktujcie ich tak protekcjonalnie, skoro zamierzacie im pomóc.
Następnie, nie czekając na odpowiedź, zwróciła się do wprost do Wilburna.
Pytałam, co sądzisz o propozycji burmistrza Damona. Idziemy do tego Azylu, czy chcesz jechać dalej do… wiesz gdzie — przerwała pod koniec, nie zamierzała zdradzać swoich planów ludziom ADA, jeszcze by zaczęli wypytywać, albo chcieli skonfiskować ich towar z Tahoe, prawem samozwańczych obrońców państwa.
Wydaje mi się, że to, co moglibyśmy tam wygrzebać, zrekompensuje nam drobne opóźnienie — dodała — Tutejsi kryli nasze dupska, więc można im przy okazji pomóc.
 
Alex Tyler jest offline