Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-08-2020, 09:30   #46
Aiko
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację

Poniedziałek, wczesne popołudnie, dom Inu

Kanmi powitał pomysł, że miałby wyrywać jakiegoś faceta pełnym politowania spojrzeniem. Takim w stylu, że autorka powinna sobie darować takie fanaberie. - Jakby ta cizia miała jakąś fajną szefową… Albo koleżankę… - wchodząc po schodach dał znać, że jeszcze w tym kierunku to by łaskawie mógł coś pomyśleć. - Chociaż ja nie przepadam za mundurami. A ta tamta na motorze fajna dupa no ale sama widziałaś… Chyba nie bardzo mamy się ku sobie. - wzruszył obojętnie ramionami by dać znać, że obie strony jakoś nie bardzo mają się ku sobie. Nawet jeśli uznawał policyjną sierżant za atrakcyjną osobę skoro po raz kolejny nazwał ją “fajną dupą”.

Czemu się przyglądał blondyn gdy wchodził po schodach to Amanda nie wiedziała skoro szedł za dwa schodki za nią. Ale poczuła nie tylko jego wzrok gdy stanęła przed swoimi drzwiami i zaczęła je otwierać. Wtedy mężczyzna zbliżył się do niej i poczuła jego dłoń na swoich pośladkach a na górze jego usta tuż przy swoim uchu. - A wiesz, że do zmroku to jeszcze jest całkiem sporo czasu? - zapytał cicho tonem dość mocno sugerującym wspólną aktywność do tego wieczoru.

- Tak, zrób coś. - powiedział gdy jak to w środku zaczęło się zdejmowanie kurtek, butów i całe to rozpakowywanie po wejściu do domu. - A z tą laską no daj spokój. Widać, że na ciebie leci. Inaczej przy gadce o kajdankach nie zaprosiłaby cię na obiad. Trochę szkoda, jak za tydzień mamy wyjeżdżać z miasta. - zdejmując buty nawiązał do tej nowo poznanej policjantki. Widocznie już kombinował jakby można użyć takiej znajomości ale właśnie to, że mieli opuścić miasto znacznie mieszało im szyki.

- Według mnie to dobrze, że wyjeżdżamy. - Inu zdjęła sweter rzucając go na kuchenne krzesło i zabrała się za robienie im kawy. - Laska jest spoko i może mieć nawet fajny charakterek… tak długo jak nie zorientowała się, że postrzeliłam jednego z jej kumpli w kolano.

Obejrzała się w kierunku wchodzącego do kuchni Kanmiego.
- To zabawki, które kupiłam. - Skinęła podbródkiem w stronę leżących na stole nabytków. Nie wiedziała gdzie je dać, więc na ten czas zostawiła je tam gdzie je rzuciła po powrocie. - Niewiele… choć najchętniej wydałabym w tamtym sklepie całą pensję.

- Jak się sama jej nie wygadasz to chyba nie powinna mieć pojęcia do kogo ci się zdarzało strzelać.
- akurat tym aspektem zdemaskowania przeszłości koleżanki blondyn jakoś nie był przejęty. - Ale kto wie? Może nawet przy wyjeździe z miasta byłaby jakoś pomocna? - gość wzruszył ramionami i podszedł do stołu gdzie leżała torba z zakupami. Najpierw do niej zajrzał, potem wyjął obrożę, gwizdnął a w końcu wysypał całą zawartość na stół. I jeszcze raz gwizdnął.

- No, no, no… Ciekawe rzeczy… - powiedział z uznaniem śmiejąc się cicho i oglądając te nowo zakupione skarby Amandy.

- Żebyś zobaczył ile Julie i Maki tego mają. - Inu podeszła do stołu z dwoma kawami i rzuciła na niego torebki z cukrem i mlekiem w proszku, gdyby blondyn chciał sobie umaić napój. - A co do strzelania.. no wszystko zależy od tego czy gostek dalej tam pracuje. Nie wiem z kim ona zazwyczaj jada obiadki. - Wsypała sobie cukier i mleka, po czym zamieszała kawę. Może powinna podarować kilka torebek w prezencie Julie, w sumie nie każdy raz na jakiś czas szlaja się po starych magazynach z żarciem.

- To wielkie miasto. Nie zdziwiłbym się jakby na każde dziesięć głów był jeden gliniarz. Pełno ich. Po dwóch latach to typ może być gdziekolwiek. Zresztą po co patrzeć tak pesymistycznie? Może już kopnął w kalendarz? - kierowca dalej mówił tak jakby sprawę dawnego postrzelenia policjanta przez koleżankę uważał za przedawnioną. Może trochę przesadzał z tym, że co dziesiąty mieszkaniec tego miasta był gliniarzem ale jakby doliczyć sieć szpicli i donosicieli jakimi było naszpikowane to miasto to kto wie? W każdym razie tych mundurowych było sporo i na sporej przestrzeni.

- Zresztą chyba nie po to jedziesz do niej na ten obiad by gadać o postrzelonych gliniarzach co? - uśmiechnął się nieco ironicznie sprawdzając kawę no ale jeszcze była zbyt gorąca do picia. Rozsiadł się wygodnie i swobodnie jakby był tutaj stałym bywalcem.

- Weźmiesz te zabawki na ten obiad do niej? - zapytał z zaciekawieniem i nieco ironicznym uśmiechem wskazując na te leżące na stole kajdanki, obroże i resztę zakupów z zaplecza Nevilla. - I dziewczyny mają tego jeszcze więcej? A jak się tym bawicie? Która którą skuwa? - temat zabawek widocznie zaciekawił blondyna bo popatrzył na gospodynię z zaciekawieniem.

- Myślałam by założyć tylko obrożę. - Inu wzięła skórzany pasek i zaczęła się nim bawić w dłoniach. - Maki i Julie lubią być skuwane, prowadzane na smyczy i tak dalej. Lubią gdy się nimi sponiewiera, Drzazga lubi być na górze i trzymać za cugle. - Podeszła do blondyna i usiadła mu okrakiem na udach podając obrożę. - Ja też lubię być skuta, ale radzę sobie jako “pani”. Więc chyba jestem switchem.

- Maki lubi być sponiewierana? Ta nasza blondyneczka od masażu?
- Kanmi chłonął te rewelacje o mniej lub bardziej sobie znajomych dziewczynach z żywym zainteresowaniem. Widocznie nie znał ich od tej pory. - I lubi być w obroży i na smyczy? I jeszcze jedzie z nami do Miami? - jakoś taki zestaw cech Azjatką która ostatnio była oficjalną dziewczyną Amandy wydawał się całkiem pasować blondynowi. - I ta Julie też? To ją poniewierałaś w ostatni weekend? - zapytał moszcząc się nieco wygodniej tak by oboje mogli się rozsiąść na tym wspólnym krześle. Też zaczął przesuwać palcami po obroży jakby to pomagało mu zwizualizować koncept. - A tej Drzazgi to chyba nie kojarzę. Jakaś nowa? Może faktycznie lepiej już wyjechać bo zaraz z całym haremem będziesz chodzić. Ciekawe co lubi ta gliniara. Jak byś obstawiała? - temat widocznie podpasował gościowi bo pozwolił sobie na swobodne i luźme rozważania. Widocznie już wrócił do normy i czuł się znów jak ryba w wodzie. Wziął w końcu tą obrożę i ustawił między ich twarzami. - I w tej obroży chcesz pojechać na ten obiad? - zapytał na wszelki wypadek.

- Wspominałam ci, Drzazga to ta laska co zna Leroya, chce od niej info wyciągnąć. - Gdy obroża pojawiła się przed jej nosem z facjatą Kanmiego w tle poczuła niepokojący głód. Na chwilę przygryzła wargę, starając się zapanować nad przyspieszającym oddechem. - Jest jeszcze Dora… barmanka. Z nią widzę się w środę, no i z Maki i Julie… ona też lubi być górą.

Amanda oparła dłonie na udach Kanmiego kciuki umieszczając niepokojąco blisko jego krocza.
- A policjantka… spodobało się jej jak wspomniałam, że lubię być przykuta do łóżka, więc chyba też lubi być górą. - Jej głos stawał się coraz bardziej rozpalony.

- I jest jeszcze jakaś Dora? - wydawało się, że o ile wcześniej wymienione imiona dziewczyn coś chyba Kanmi kojarzył to nowe imię go zaskoczyło. Cmoknął i pokręcił głową śmiejąc się cicho. - Kiedy ty to uzbierałaś? - zaśmiał się z niedowierzaniem. - A nie będzie ci szkoda jak tyle dziewczyn tu zostawisz i będą za tobą oczka wysychać z tęsknoty? - zapytał ironicznie i zaczął bawić się tą obrożą zerkając w dół co porabiają rączki gospodyni.

- No to mówisz, że na ten wspólny obiadek z tą policjantką co to ma cię przykuć do łóżka chcesz pojechać w tej obroży? - wrócił niejako do tematu gadżetu jaki trzymał w ręku. - No to chyba trzeba przymierzyć czy będzie pasować no nie? - zaproponował i zaczął rozpinać zapięcie aby dało się ją wygodnie przymierzyć.

- Yhym.. - Inu odchyliła głowę do tyłu eksponując szyję. - Cóż… może kiedyś wrócimy…. Może będą czekać. A może jednak były to jednorazowe przygody.

Amanda chwilę masowała uda Kanmiego nim sięgnęła palcami do rozporka jego spodni. Na razie jednak tylko się nim bawiła.

- O tak, chyba już. - kierowca skinął głową właściwie trochę nie bardzo wiadomo czy do tych manewrów partnerki na swoich spodniach czy do tej obroży jaką udało mu się założyć jej na szyję. Potem jeszcze chwilę gmerał przy zamknięciu by ją unieruchomić i wreszcie była na swoim miejscu. Kanmi trochę odchylił głowę do tyłu by lepiej przyjrzeć się swojemu dziełu i w końcu uniósł kciuk do góry i dumnie kiwnął głową. - Pierwszorzędnie. - stwierdził zdecydowanie conajmniej jakby sam był pomysłodawcą całego projektu. Potem ponad ramieniem brunetki spojrzał na stół patrząc co tam jeszcze zostało.

- No a dziewczynki to wiesz, jak mają czekać no to musisz im nieźle zapaść w pamięć by się moczyły po nocach wzdychając do ciebie. - tak to powiedział, że brzmiało jakby te przygody Amandy z różnymi dziewczynami trochę go bawiły i fascynowały jednocześnie.

- Mam zwyczaj ładowania się w tarapaty. - Inu rozpięła pasek i rozporek blondyna sięgając palcami do jego bielizny. - może lepiej by do mnie nie wzdychały. Z resztą… same mają wzięcie. - Rzuciła żartobliwym tonem gładząc przez materiał majtek węża Kanmiego. W tej pozycji nie była w stanie zrobić wiele więcej, ale zawsze mogła nieco pobudzić jego apetyt.

- Masz zwyczaj ładowania się w tarapaty co? Niegrzeczna z ciebie dziewczynka. - blondas w końcu się zdecydował i sięgnął za ramię gospodyni po skórzane kajdanki. Pomachał nimi przed jej twarzą podobnie jak wcześniej obrożą nim ją założył zgodnie z przeznaczeniem. Po czym sięgnął po pierwszy z nadgarstków kobiety i zaczął zakładać jej skórzaną obręcz. Niby sobie tak żartowali i śmieszkowali ale jednak atmosfera zaczęła stopniowo gęstnieć i podgrzewać się gdy obie strony zdawały sobie sprawę na co się zanosi.

- A te twoje dziewczynki jak mają takie wzięcie może też je trzeba gdzieś przykuć i zamknąć by ich ktoś sobie nie wziął jak ciebie nie będzie. - dalej się z nią droczył ciągnąc temat dziewczyn Amandy patrząc na nią z ironicznym rozbawieniem.

- Och… myślisz że nie znajdę sobie kolejnych? - Inu wpatrywała się w blondyna coraz to bardziej rozpalonym wzrokiem. Ze skutymi dłońmi nie była w stanie bawić się już bielizną chłopaka. - A w trasie… cóż będziesz mi jakoś musiał wystarczyć pod nieobecność moich kochanek.

- Ah tak?
- Kanmi wziął się za zakładanie skórzanej obręczy na drugi z nadgarstków gdy tak sobie spokojnie dywagowali o planach na podróż jaka miała się zacząć niedługo. - I takie ladaco ma ci zastąpić tyle fajnych koleżanek? - zapytał zezując na nią gdy zapinał drugą obręcz. - I jeszcze zamierzasz wyrywać kolejne po drodze? - zapytał trochę chyba rozbawiony takim punktem programu na drogę. - No to się nam ciekawa trasa szykuje. - roześmiał się gdy sobie podsumował te atrakcje jakie się szykowały po drodze. Znów spojrzał ponad jej ramieniem na to co zostało na stole i sięgnął po smycz. Też ją zaprezentował koleżance jak i poprzednie zabawki sprawdzając jak zareaguje tym razem.

Inu na chwilę przygryzła wargę wpatrując się w smycz. Cholera by to.. robiło się jej mokro i jak tak dalej pójdzie przemoczy nie tylko gatki ale i spodnie.
- No... nie wiem czy dasz radę je zastąpić. - Niemal wymruczała odchylając głowę do tyłu, by chłopak mógł zapiąć smycz na obroży. Czuła jak jej biust zaczyna się napinać i napiera na materiał stanika. Cholera.. nakręcała się od tego całego “ubierania” - Może.. uda ci się nieco ułatwić mi przetrwanie.

- Tak? - brwi blondyna uniosły się gdy usłyszał, że może być mu trudno w pojedynkę zastąpić tyle fajnych koleżanek Amandy. Ale widząc uniesioną głowę i odsłoniętą szyję zaczął przypinać smycz do zamontowanej wcześniej obroży. Właścicielka tego nie widziała ale słyszała te ciche, metaliczne chrobotanie przy swojej szyi i dotyk dłoni mężczyzny który to powodował. A on sam, niby sobie tak luźno toczył tą rozmowę i żartował ale wyczuwała, także pod rozpiętym wcześniej rozporkiem jego spodni, że też mu się udziela to elektryczne napięcie jakie rosło między nimi gdy tylko usiadła mu na kolanach. A do tego jak jeszcze sobie rozmawiali o innych koleżankach które też głównie kojarzyły się z podobnymi aktywnościami i każda z nich wydawała się kojarzyć pozytywnie.

- No nie wiem czy podołam takiemu wyzwaniu. - kierowca zapiął smycz więc brunetka mogła opuścić głowę i zobaczyć jak ten ściągnął usta jakby na poważnie zastanawiał się nad tym dylematem. - To może by uniknąć rozdzierających scen rozstania, płaczów, usychania z tęsknoty może weźmiemy je ze sobą? Tylko chyba trzeba by jakąś przyczepkę skombinować. Ile ich właściwie jest? - zaproponował pół żartem pół serio jakby kombinował jak uniknąć takich rozdzierających dylematów.

- Na razie… cztery, jak ta policjantka się wkręci będzie pięć. - Inu przybliżyła swoją twarz do twarzy chłopaka, tak, że ich nosy prawie się spotkały. - Ale wiesz… mam jeszcze kilka dni.. jak tak dalej pójdzie będziesz musiał załatwić busik i wszystkie te remonty fury diabli wezmą.

- Cztery? I z tą policjantką to pięć? I dopiero początek tygodnia mówisz? No to może faktycznie trzeba będzie załatwić większą furę.
- Kanmi mruknął trochę jakby mimochodem, jakby sam temat innych dziewczyn zaczynał schodzić na dalszy plan gdy miał tu, u siebie, na swoich kolanach tą jedną. Pocałował te podstawione usta i prawie od razu zaczął całować zaborczo i zdecydowanie. Jakby to wcześniejsze kokietowanie i flirty wystarczająco go rozgrzały by przejść do bardziej zdecydowanych działań.

- Chodź, zobaczymy jak to działa. - uśmiechnął się gdy skończył ten pierwszy pocałunek i klepnął siedzący na jego kolanach tyłek. A z drugiej strony nieco napiął smycz co właścicielka odczula przez napór obroży na swoim karku by dać znać co on chce teraz wypróbować.

Inu cofnęła się schodząc z kolan blondyna. Ucisk na szyi sprawił, że zrobiło się jej jeszcze goręcej, a wargi rozchyliły lubieżnie łapiąc oddech.

- O tak, bardzo dobrze… - blondyn pokiwał głową z uznaniem i zadowoleniem. Cofnął się o krok tak że musiał trzymać smycz na wyciągnięcie ręki i przez chwilę po prostu delektował się widokiem partnerki ozdobionej skórzanymi obręczami na nadgarstkach, obrożą i przypiętą do niej smyczą. - Świetnie w tym wyglądasz. - cmoknął w końcu z uznaniem gdy tak nasycił swoje wizualne potrzeby. Wyglądało na to, że taka zabawa bardzo mu podpasowała.

- Wyobraź sobie jak dobrze wyglądałabym jeszcze bez ubrań. - Inu wyszczerzyła się, ostatkiem woli siląc się na żartobliwy ton. Czuła jak spodnie zaczynają przemakać i, że zaraz zwariuje jak coś.. a raczej ktoś jej nie zatka.

- Bez ubrań? - brwi mężczyzny powędrowały do góry jakby gospodyni podsunęła mu świetny pomysł. - Świetny pomysł. Tak, chcę cię zobaczyć jak w tym wyglądasz bez ubrań. - w pełni zaaprobował ten pomysł i puścił smycz, podszedł do swojej ofiary i bez wahania złapał za dół koszulki by ją przeciągnąć przez głowę. Sprawnie zdjął ją i już sycił widoki skryte pod tą koszulką ledwo przykryte biustonoszem gdy niespodziewanie poczuł opór. Koszulka zahaczyła o kajdanki. - Cholera… - mruknął zaskoczony tą niespodziewaną przeszkodą. - Chrzanić to. - machnął ręką na ten detal zostawiając splątany materiał na nadgarstkach i ściągnął biustonosz ze swojego miejsca. Szybko go rozpiął dzielnie uwalniając przednie atuty Amandy z tego więzienia i na chwilę to go zastopowało. Tak dłonie jak i spojrzenie gdy zaczął z wyraźną przyjemnością zajmować się tymi atrybutami.

Amanda zamruczała z rozkoszy czując tą napaść.
- Każesz mi latać ze stanikiem i koszulką uwieszonymi na kajdankach? - Rzuciła żartobliwie skupiając wzrok jednak nie na tej przeszkadzajce tylko na twarzy blondyna.

- No nie mów, że mam ci teraz zdjąć te kajdanki. Dopiero co założyłem. No i nie po to je zakładałem by je zaraz zdejmować. - kierowca marudził jakby mama kazała mu posprzątać pokój jak on tu ma teraz takie ważne i bardzo ciekawe zajęcie. Właśnie cieszył swoje dłonie tymi jędrnymi półkulami Amandy i nawet się schylił by ich posmakować. A w końcu nawet klęknął przed nią by rozpiąć jej spodnie i móc je swobodnie ściągnąć na dół.

- Maruda. - Inu odezwała się z trudem czując napaść na swe krągłości. Poczuła ulgę gdy Kanmi poluzował pasek i rozpiął rozporek jej spodni. Jeszcze większą gdy materiał ubrania odkleił się od jej mokrej kobiecości. Zamruczała niczym zadowolona kotka.

- Oj tam… - mężczyzna miał nieco inne priorytety. Na przykład takie by dokończyć rozbieranie partnerki. A napędzany podnieceniem spieszył się więc skoro rozbierana nie oponowała to właśnie zajął się tym a nie jakąś koszulką zaplątaną w kajdanki. Rozpiął spodnie i zsunął je do kolan razem z majtkami. - O tak… - mruknął z zadowoleniem na ten odkryty widok. Ale zaraz zabrał się za dokończenie tego zadania. Zsunął je do kostek i tu jak zwykle trzeba było trochę się nagimnastykować by przeciągnąć ten materiał przez stopy. Przy okazji zsunął także skarpety. Wreszcie wstał i cofnął się o krok i kolejny by ocenić swoje dzieło i cały widok. Tak jak oboje chcieli, Amanda została ubrana tylko w obrożę, smycz i kajdanki. I koszulkę zaplątaną w te kajdanki.

- Hmm… No dobra… - mruknął w końcu blondyn gdy jednak uznał, że ta koszulka jednak psuje estetykę, widok, symetrię no i klimat. Podszedł do Amandy i szybkimi, nieco nerwowymi ruchami zaczął rozpinać te kajdanki by pozbyć się tej wiotkiej zawalidrogi.

Inu wyciągnęła dłonie przed siebie by ułatwić mu zadanie. Przy okazji ścisnęła uda obawiając się tego, że jej podniecenie może się okazać nazbyt widoczne. Gdy koszulka i stanik upadły na ziemię nadal trzymała ręce wyprostowane by Kanmi mógł ją skuć z powrotem.
- Teraz lepiej? - Spytała, czując jak po jej ciele wędrują przyjemne dreszcze. Ciekawa była co blondyn dalej zrobi.

- O tak, o wiele lepiej. - blondyn znów cofnął się o krok czy dwa by lepiej oszacować nagą, kobiecą sylwetkę i sądząc tak po głosie jak i minie bardzo spodobało mu się to co zobaczył. - A nawet bardzo dobrze. - dodał z uznaniem. Sycił się chwilę tym widokiem po czym gestem kazał się odwrócić kobiecie jakby chciał ją sobie obejrzeć z każdej strony. Ale szybko same widoki mu się znudziły i nabrał ochoty by skorzystać z tak ładnie odpakowanego prezentu. Wezwał brunetkę do siebie przyzywającym, władczym gestem palca.

Inu obróciła się prezentując się przed partnerem. Czuła jak uda zaczynają niepokojąco ocierać się o jej kobiecość. Kiedy się tak nakręciła? Widząc ruch palca Kanmiego po raz kolejny tego popołudnia przygryzła wargę i podeszła do niego na palcach.

- O, tak, bardzo dobrze. - wydawało się, że on nakręcił się tak samo jak ona na tą grę. Przyjrzał jej się z bliska i przesunął dłonią po jej nagim ramieniu sycąc się jej bliskością. Potem przejechał dłonią na jej brzuch i złapał za zwisającą z przodu obrożę.

- No to czyń swoją powinność. - mruknął uśmiechając się z satysfakcją. Jego dłoń nakierowała smycz tak, że Amanda poczuła napór obroży na kark zmuszającą ją do uklęknięcia przed nim. Dokładnie przed rozporkiem jego spodni który wcześniej sama rozpięła.

Tak kusiło by mu się oprzeć. Bo jednak był to Kanmi uwielbiała się z nim drażnić. Z drugiej strony ta zabawa tak cholernie ją kręciła. Przyklęknęła i skutymi dłońmi, pomagając sobie zębami, zabrała się za pozbawianie blondyna dolnej części garderoby.

Skutymi rękami zdejmowanie spodni i reszty okazało się troszkę niewygodne. Ale i tak dobrze, że skórzane obręcze łączył chociaż kawałek łańcuszka co pozwalało na chociaż ograniczone manipulacje. A to rozbieranie widocznie nakręcało w podobny sposób obie strony. Trochę jak zwykle było zamieszania przy kostkach i stopach jak właściciel musiał trochę dołożyć coś od siebie aby pozbyć się tego ubioru. Ale chwilę potem już stał nagi od pasa w dół przed klęczącą nagą i skutą kobietą.

- A teraz moja mała zabaweczko… - Kanmi chyba zaczynał się wcuzwać w tą rolę bo znów lekko napiął smycz zmuszając Amandę do zbliżenia głowy do jego przyrodzenia. - ...zabaw mnie. - mruknął patrząc z podekscytowaniem w dół.

- Yhym… - Inu otarła się policzkiem o uniesioną męskość. Powoli zaczęła ją całować od podstawy ku czubkowi by w końcu objąć ją swoimi wargami. Czuła jak jej własne ciało zaczyna drżeć z podniecenia, trudem powstrzymywała się by nie zająć się sobą.

Stojący blondyn darował sobie jakieś komentarze. Ale sądząc po jego minie, przyspieszonym oddechu i pomrukach to partnerka robiła właśnie dokładnie to czego od niej oczekiwał. Głowa na przemian albo uciekała mu gdzieś do tyłu albo opuszczała się ku dołowi by spojrzeć jak Amanda robi swoje rękodzieło z dodatkiem ustnego zaliczenia. W końcu wolną ręką klasycznie, władczym gestem położył na jej głowie aby po paru chwilach zmienić zdanie i ująć jej głowę obiema dłońmi. Tak by pomóc klęczącej kobiecie nadać właściwy, bardzo dynamiczny rytm jaki uznał za stosowny.

Inu pozwoliła mu na to. Jakby nie patrzeć w tej grze on był górą, a jej doprowadzanie go do tego stanu sprawiało niepokojącą satysfakcję. Ssała go coraz mocniej z zaciekawieniem spojrzała na blondyna.

Ten mruczał i sapał coraz bardziej w miarę jak poziom podniecenia rósł na coraz wyższy poziom. W końcu urósł na tyle by przejść do dalszych etapów zabawy. - Chodź tu! - warknął krótko i bez ceregieli szarpnął ramieniem brunetki zmuszając ją do powstania na nogi. Tam pocałował ją mocno i nieco chaotycznie w usta. Ale zaraz przerwał te pieszczoty, odwrócił ją tyłem do siebie i popchnął ją na stół z jakiego dopiero co odeszli. Przepatrywaczka poczuła krawędź blatu na swoich biodrach i ledwo zdążyła się ogarnąć a blondyn znów był przy niej.

- Pokaż co tu masz… - mruknął raczej do siebie bo nie wyglądało to na prośbę. Jego dłonie i wzrok skoncentrowały się na wypiętych tylnych, kobiecych krągłościach i tam chciwie je ugniatały i ściskały sycąc się nimi. By zaraz trzepnąć je całkiem mocno aż echo poszło na cały saloon.

Świat Inu zawirował. Rozkoszne ciepło z jej ust zniknęło, na chwilę pojawiły się życzliwe przyjemne wargi, nie zdążyła się jednak nimi nacieszyć i nagle jej biust rozpłaszczył się na chłodnym blacie gdy opadła na niego z dłońmi wyciągniętymi do przodu, nie mając szansy na jakąkolwiek reakcję. Poczuła jak wilgoć spłynęła jej po udach od tych wszystkich gwałtownych ruchach, wywołując cichy pomruk.

Jęknęła głośno czując uderzenie na swym pośladku.
- To... tyłek… - Wydusiła z siebie z trudem, starając się spojrzeć ponad ramieniem na stojącego za nią blondyna.

- Aha… tyłek… - blondyn zgodził się co do tego o czym mówili. I jakby na dowód tego jeszcze raz trzasnął ów wypięty detal anatomii. - Całkiem niezły tyłek! - zaśmiał się trafiając go ponownie kilka razy pod rząd jakby to miało podkreślać jakość tych wypiętych wdzięków Amandy. Ale szybko zainteresowało go coś innego. Stanął tuż obok przepatrywaczki, położył dłoń na jej pośladku tylko tym razem zjechał trochę niżej. I bliżej gorącego centrum.

- A co my tu mamy? - zapytał z szelmowskim uśmieszkiem sprawdzając to wrażliwe miejsce między zwieńczeniem ud gdy ich właścicielka czuła każdy ruch jego palców którymi sprawdzał to miejsce.

Amanda jęknęła przeciągle, a jej biodra naparły na męską dłoń.
- Bardzo gościnna dziurkę. - Inu z trudem wydusiła z siebie kilka słów, czując jak jej ciało otula pieszczące ją palce.

- Gościnną? Zobaczymy. - mężczyzna mruknął nieco ochryple i zabrał się za testowanie tej gościny. Jego palce całkiem sprawnie zaczęły stymulować samo wejście do tej dziurki a następnie sprawdziły jak to wygląda głębiej. Zaś ich właściciel z ciekawością spoglądał na reakcję swojej partnerki.

Inu jęknęła i zadrżała intensywnie. Oparła o blat potwornie rozpalone czoło.
- Mhym… więcej. - Wymruczała poruszajac biodrami.

- Więcej? Czekaj… Ja ci zaraz dam więcej… - Kanmi mruknął trochę jak pogróżkę a trochę jak obietnicę. Wyciągnął palce z wnętrza Amandy, szarpnął za smycz zmuszając ją by odchyliła głowę do tyłu po czym wpakował te wilgotne palce w jej usta.

Inu próbowała coś powiedzieć, ale nie była w stanie. Powoli zaczęła lizać i ssać wypełniające jej wargi palce. Biodrem próbowała się ocierać o mężczyznę, chcąc zachęcić go do akcji.

Brunetce udało się zachęcić blondyna do bardziej zdecydowanych akcji. Wyciągnął swoje palce z jej ust, stanął za nią i poczuła jak ładuje się w sam jej tak gościnny środek który dopiero co sprawdzał. Sapnął z zadowolenia gdy wepchnął się do środka i na chwilę się tam zatrzymał. Ale tylko na chwilę. Zaraz potem zaczął regularny rytm swoimi biodrami zderzając się z jej pośladkami w klaskającym odgłosie. Tak go poniosło, że złapał za kark gospodyni i przygwoździł go chwytem do trzęsącego się blatu stołu. A sam zaczął prawdziwy galop w tej wspólnej zabawie.

- Yhym.. tak… - Inu nie powstrzymywała jęków. W końcu ją wypełniał.. w końcu to robili. Czuła jak jej wygłodniałe ciało zaciska się na nim nazbyt szybko zbliżając się do szczytu. Nie zamierzała z tym walczyć.. z reszta nie miała jak, a Kanmi za długo ją dręczył. Kilka szybkich szturmów i doszła z głośnym okrzykiem.

Mężczyzna też dokazywał i okazywał dowody satysfakcji. Też musiał się przednie bawić. Wydał z siebie nieokreślony dźwięk coś pośredniego między urywanym śmiechem a sapaniem. Sycił się przez chwilę widokiem szczytującej partnerki. W końcu wyszedł z niej i oparł się ciężko dłońmi o stół łapiąc oddech.

- O tak, to było dobre… - wyszczerzył się radośnie i wciąż ciężko dysząc pociągnął za smycz jaka w międzyczasie spadła gdzieś na blat stołu. Zmusił by Amanda wstała a potem skierował ją na krzesło na jakim niedawno sam siedział. Mogła sobie przynajmniej usiąść a on oparł się o stół o krok od niej i też łapał oddech podziwiając widoki na krześle i samemu też łapiąc oddech.

- O tak, dobrze ci w tym… - wysapał wskazując palcem na prawie nagą siedzącą sylwetkę ozdobioną w skórzane elementy.

Inu wyszczerzyła się.
- Już wiesz czemu laski na mnie lecą. - Chciała zażartować, ale jej głos nadal był rozpalony, a przyspieszony oddech też nie pomagał. - Julie ma tego więcej… kagańce… paski by nogi spiąć. - Uniosła swoją stopę i przesunęła nią po nodze stojącego naprzeciwko blondyna.

- Na serio dobre to było… aż chce się więcej. - Wymruczała spoglądając kochankowi w oczy.

- No tak… Szkoda, że cię teraz ta gliniara nie widzi… Jak lubi takie coś to by pewnie ślinotoku dostała… - blondyn zaśmiał się przez przerywany oddech. Obejrzał się za siebie i sięgnął po kubek z kawą. Był dość mocno oblany swoją zawartością po tych harcach na stole. Łyknął trochę i ponownie. W końcu stojąc nagi od pasa w dół z kubkiem w ręku znów wrócił do tych luźnych dialogów.

- A ta Julie ma tego więcej? - zapytał wskazując na te gadżety w jakie obecnie przystrojona była Amanda. - No to musi być z niej ciekawa dziewczyna. - roześmiał się i znów upił łyk z kubka. W końcu jakby przypomniał sobie o koleżance więc odwrócił się, sięgnął po jej kubek, podobnie oblany kawą no ale mimo to gestem zaproponował jej coś do picia.

- I mówisz, że więcej co? No ciekawe, ciekawe… - zaśmiał się znowu obserwując po swojej nodze stopę brunetki.

Inu przyjęła kubek skutymi dłońmi i napiła się nieco kawy nie przerywając ruchu nogi.

- Jest mega ciekawa. - Amanda zaśmiała się. - Szczególnie jak się z niej zrobi baleronik wypełniony wibratorami. - Uśmiechnęła się ciepło do Kanmiego i upiła kolejny łyk kawy. - A ty na co masz ochotę? Bo chyba czas jeszcze mamy.

- Tak, jeszcze tak.
- kierowca sprawdził czas na swoim zegarku ale jeszcze mieli całkiem spory margines czasu na ten aktywny relaks. - I baleronik mówisz? - wizja skrępowanej pętami blondynki musiała się wydać blondynowi całkiem zabawna sądząc po tym jak się uśmiechnął. - To z nią też będziesz chodzić? - zapytał rozbawiony jakby te relacje z dziewczynami jakie ostatnio pojawiały się w otoczeniu koleżanki bardzo go fascynowały i bawiły jednocześnie. Ale w końcu dopił kawę ze swojego kubka, odstawił go na stół i w zamian złapał piętę Amandy jaka buszowała przy jego biodrach. A ta pięta czuła przyjemne, żywe ciepło jego nagrzanej kubkiem dłoni. Złapał ją i zaczął sunąć wzrokiem w jej dół. Przez goleń, kolano, udo aż na brzuch, piersi i twarz właścicielki.

- Wypiłaś już? - zapytał tonem sugerującym, że chyba lepiej jakby już wypiła tą kawę.

Inu oddała mu pusty kubek uśmiechając się. Dotyk chłopaka sprawiał jej niepokojąco dużo frajdy.
- Już, już… - Odpowiedziała z rozbawieniem. - Już jestem cała twoja.

Blondyn skinął głową i odebrał kubek od gospodyni stawiając go na stole. Po czym wyprostował się, podszedł do krzesła na jakim siedziała i schylił się aby sięgnąć po smycz jaka wisiała między jej piersiami. Złapał ją i podniósł do góry znów ją naprężając aż kobieta poczuła parcie obroży na swoim karku.

- To chodź idziemy. - uśmiechnął się półnagi mężczyzna ciągnąc ją za sobą w kierunku jej własnej sypialni. Inu podniosła się i podążyła za nim. Czuła jak jej ciało przyjemnie drży na myśl o tym co ją mogło za chwilę czekać.

Kanmi doholował Amandę do jej sypialni i gdy tylko znaleźli się wewnątrz bez ceregieli cisnął ją na jej własne łóżko. Jeszcze nie bardzo zdążyła się zorientować co się dzieje gdy poczuła jak się na nią ładuje i chwyta jej nadgarstki. Zaczął majstrować przy skórzanych pętach rozpinając jedną z obręczy.

- O tak, teraz to można zrobić profesjonalnie. - zaśmiał się cicho gdy rozpiął tą pierwszą obręcz po czym znów zaczął ją zapinać zaraz potem ale tym razem tak by przykuć ją do ramy łóżka.

- Do profesjonalizmu, przydałyby się nam kajdanki tamtej policjantki. - Inu poddała się jego działaniom obserwując kochanka rozpalonym wzrokiem.

- I pewnie sama policjantka. - zaśmiał się nieco ironicznie gdy słupłał zamknięcia kajdanek unosząc się nad piersiami i twarzą gospodyni. - Chociaż to już może beze mnie. - dodał jakby przypomniał sobie, że po tym pierwszym spotkaniu jakoś niespecjalnie z Janet przypadli sobie do gustu. W końcu zapiął te zamknięcie i wygodnie sobie usiadł na biodrach Amandy sycąc oczy widokiem. Miał przed sobą młodą, zgrabną brunetkę przykutą skórzanymi kajdanami do ramy łóżka. I ze skórzaną obrożą na szyi od której ciągnęła się skórzana smycz. I sądząc po jego minie ten widok musiał mu bardzo przypaść do gustu.

- Nie wiem czy nie powinno mi być smutno skoro chcesz mnie ot tak do niej puścić? - Inu udała zasmuconą minę nie była jednak w stanie ukryć roziskrzonego wzroku. - Nie podobam ci się?

- Sama aż przebierasz nóżkami by się z nią spotkać na tym obiedzie.
- blondyn pokręcił głową patrząc i mówiąc ironicznym wzrokiem na zna, że nie łyka takiej bajery. A przy tym pokiwał głową patrząc na swoje unieruchomione dzieło i nachylił się nad Amandą wodząc palcami po jej policzkach i ustach.

- Na razie to przebieram nóżkami z zupełnie innego powodu. - By zademonstrować Inu pomachała nogami po czym spróbowała złapać wargami palce blondyna.

- No faktycznie. - blondyn na chwilę odwrócił się za siebie by spojrzeć na te przebierające nóżki i chyba go to rozbawiło bo się roześmiał. Ale zaraz wrócił do tego co było przed nim. Pochylił się nad Amandą i wrócił do jej ust. Tym razem własnymi ustami. Całował ją mocno i zdecydowanie. Erotyczna gorączka znów owładnęła jego ciałem. Dać się ją było wyczuć w każdym ruchu. Jego dłonie i usta zaczęły zsuwać się niżej. Ku szyi i piersiom Amandy. Tam zabawiły chwilę dłużej ale wkrótce zaczęły schodzić jeszcze niżej. Przez rozedrgany brzuch a potem jeszcze niżej.

- Tak mi gorąco… - Z ust Amandy wyrwał się pomruk zadowolenia. Miała wrażenie, że z każdego miejsca, które Kanmi pocałował rozchodzi się przyjemne ciepło. - Uważaj by się nie poparzyć.

Kanmi mruknął coś niewyraźnie. Coś co równie dobrze mogło być oznaką zadowolenia, zaprzeczenia czy rozbawienia. W każdym razie sam środek Amandy w tej chwili absorbował go o wiele bardziej niż to co ona mówi. Zresztą rozochocony na całego skończył ten etap pieszczot i zabrał się za właściwą robotę. Władował się w i na gospodynię. Tak, że miała jego twarz tuż nad sobą a nad swoją piersią jego pierś. Ale to jak blondyn zaczął sobie poczynać, całkiem śmiało, aż łóżko skrzypiało od tych rytmicznych ruchów, to dość mocno zajmowało ich oboje.

Inu jęknęła gdy w nią wszedł, a potem pojękiwała już przy każdym jego szturmie. Czuła jak przy każdym ruchu jej piersi falują tylko dodatkowo podkręcając atmosferę. Uniosła się na ile była w stanie będąc w kajdankach, chcąc pocałować kochanka.

Pompujący ją blondyn zauważył ten ruch i wyszedł mu naprzeciw całując ją mocno i dość chatycznie. Naparł przy tym na nią tak bardzo, że głowa ponownie opadła jej na poduszkę a on dalej się w nią wpijał nie zwalniając przy tym tego żywiołowego rytmu. Ale szybko zabrakło im tchu więc przerwali ten pocałunek. Zresztą takie tempo zdawało się w błyskawicznym tempie doprowadzać do punktu kulminacyjnego. Inu doszła z cichym okrzykiem gdy mężczyzna ją wypełnił. Zdyszana opadła na łóżko czując jak po jej ciele rozpływają się kolejne fale dreszczy.
 
Aiko jest offline