| Argentea roztaczała wokół siebie aurę silnej kobiety i zupełnie nie pasowała Astrid do obrazu delikatnych szlachcianek, o których zwykle się opowiadało tu i tam. W sumie nawet lepiej, bo po tym ciężkim dniu chyba by nie zniosła przestraszonej, rozpłakanej kobiety. Na szczęście nie musiała. Postanowiła za to pomóc z przygotowaniem kąpieli dla byłej już zakładniczki i przy okazji doszła do wniosku, że też się dzisiaj wypluska w gorącej wodzie. Przeszła się też z pozostałymi po strażnicy, a w znalezionych skrzyniach natrafili na mnóstwo fajnych rzeczy; widać Rokhar rabował przeróżnych ludzi, świadczyć o tym mogła złota luneta, czy elfie buty w skrzyni. - Jeśli nie macie nic przeciwko, wzięłabym miksturę i jeden z topazów - powiedziała, przyglądając się pięknemu kamieniowi jak zahipnotyzowana.
Zaintrygowała ją mapa, którą znaleźli na piętrze. Miała zaznaczone jakieś miejsca w lesie, ale z tego, co Astrid przywoływała sobie w myślach, nie było tam żadnych ważniejszych lokacji. A przynajmniej tak jej się wydawało. Jeden z punktów mógł oznaczać ten cały portal, o którym mówił przesłuchiwany przez Akiala fey. - Myślę, że powinniśmy ruszyć po tych punktach - powiedziała, przejeżdżając palcem wskazującym po mapie. - Pewnie doprowadzi nas to do odpowiedzi na parę pytań. Ale to jutro, teraz trzeba odpocząć. No i najpierw odprowadzić Argenteę do Heldren.
Szlachcianka w końcu opuściła łazienkę i mogli porozmawiać, ustalić fakty i być może znaleźć jakiś punkt zaczepienia. Izoze była lodowym mefitem… to już był inny kaliber zagrożenia, niż latające wróżki. - O Izoze słyszeliśmy od bandytów. Wiemy też, że prawdopodobnie gdzieś na tych terenach znajduje się jakieś magiczne przejście, lub portal, który być może jest powodem tej pogody i tego wszystkiego, co się tutaj dzieje - powiedziała. - Nie mam pojęcia, dlaczego cię porwano, pani, ale na pewno ma to związek z tą nienaturalną zimą i wiedźmami z Irrisen. Jako druidka, która opiekuje się tym lasem, muszę odnaleźć to, co powoduje tę pogodę i się z tym uporać. Ale najpierw odprowadzimy cię do Heldren, skąd będziesz mogła wrócić do domu. Yuln z pewnością się ucieszy na twój widok. Przenocujemy w strażnicy, pogoda na zewnątrz robi się coraz gorsza a wszystkim nam przyda się odpoczynek w cieple i pod dachem.
Na słowa Rokhara skrzywiła się, marszcząc brwi. Draugdin pokazał mu, na co może liczyć, jeśli nie będzie mówić. - Tak, jak mówi Draugdin, najpierw konkrety. Nie jesteś w pozycji do negocjacji - rzuciła. - Gdzie jest Izoze? Po co tym stworom Argentea?
Pozostałą część przesłuchania postanowiła zostawić towarzyszom, którzy na pewno wyciągną z bandyty to, co trzeba. Astrid zrobiła się senna, ale skoro już tu była, nie mogła przepuścić okazji do spędzenia wieczoru z Traivyrem na niedźwiedzim futrze, przed kominkiem, z kieliszkiem czerwonego wina. Tak, jak to sobie zaplanowała. W końcu oboje mogli wziąć pierwsze warty, bo że trzeba będzie takowe wystawić, aasimarka nie miała wątpliwości. |