Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-08-2020, 21:55   #51
Buka
Wiedźma
 
Buka's Avatar
 
Reputacja: 1 Buka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputację
Po początkowym “nafuczeniu” na nową samicę na pokładzie statku, Vaala dała sobie już z nią, i z jej “karkami” spokój. Rogata zaczęła wielce dyskutować z resztą stada, kto kim jest, co tu robi, co z tym wszystkim ma wspólnego sta-tek, i takie tam, inne, mało istotne dla Druidki pierdoły. Do tego zaś, wszyscy udali się do środka na jakieś narady, przy tym stole co mapy umiał pokazywać.

Vaala wzruszyła więc ramionami, po czym wśród krótkiego “idź”, i machnięcia dłonią do Mmho, dała do zrozumienia, by Półorczyca się nią nie przejmowała, i również wzięła udział w owych naradach… dla Druidki było tam stanowczo za ciasno, a i oprócz tego, ta rogata nie przypadła jej jakoś do gustu.

~

Drobna dziewoja ponownie wspięła się na dach sterówki, po czym tam zasiadła jak wcześniej, obserwując okolicę, jaką obecnie przemierzali… po kilku minutach zaś, kilka razy przywaliła pięścią w owy dach, jakby starając się zwrócić uwagę sta-tek.
- Te, słyszysz mnie? - Spytała.
- Oczywiście. Słyszę zawsze. Mogę nie widzieć w twojej kwaterze jeśli sobie tego zażyczysz, ale słyszę zawsze. - odparł uprzejmie Statek.
- Te twoje serce, stare… i nowe… są takie gdzieś jeszcze? I wszystkie są takie paskudne, czy są i takie co nie szkodzą istotą obok nich? - Wypytywała się Druidka.
- Ta informacja jest obecnie niedostępna. Niemniej jestem w stanie dostosować dowolne źródła energii. Choćby rozpalone w mojej maszynowni ognisko. Tyle że ognisko ma tendencje do wypalania się szybko, a i ilość energii jakie dostarcza są niewystarczające dla moich potrzeb.- wyjaśnił uprzejmie Satek.- Są różne potężne źródła energii jak i przeciw-energii takich jak kula unicestwienia.

Vaala westchnęła.
- Wiesz co to "Serce Ziemi"? - Powiedziała.
- Ta informacja nie jest obecnie dostępna. Niemniej nazwa sugeruje plan żywiołu ziemi.- ocenił Statek.
- Ta informacja nie jest dostępna, tamta informacja nie jest dostępna… ty mało wiesz, sta-tek... - Burknęła Vaala.
- Informacje do których mam dostęp, służą przede wszystkim do nawigacji po różnych planach egzystencji. Informacje dotyczące artefaktów wymagają skontaktowania się z mistrzami wiedzy lub kronikarzami. - wyjaśnił uprzejmie Statek.
- Dobra, dobra sta-tek… to wszystko. Powiedz mi jeszcze gdzie lecimy i tyle.
- Ostatnim nakazanym kierunek był Rigus. Kieruję się na portal łączący ten plan egzystencji z owym miastem. Podróż potrwa kilka dób.- odparł Statek.
- Kilka czego? Ja nie wiem co to “dup” - Powiedziała Druidka.
- Doba to suma dnia i nocy, na światach gdzie istnieje cykl dnia i nocy. Przy czym kieruję się najbardziej powszechnymi dobami mającymi po 12 godzin nocnych i 12 godzin dziennych.- wyjaśniał spokojnie Statek.
- Noc i dzień… ahaaa, dobra. Teraz wiem - Vaala kiwnęła głową - A mam cię sta-tek jeszcze pilnować, czy jak?
- Nie jest to już konieczne. Teraz, gdy jestem w miarę sprawny to ja pilnuję waszego bezpieczeństwa. - odparł uprzejmie Statek. - I dziękuję za pomoc. Bo chyba powinienem, prawda?
- Mhh… - Prychnęła Vaala, po czym wróciła do obserwacji okolicy, nadal siedząc na owym cholernym dachu sterówki.
- Czy jeszcze jakoś mogę służyć?- zapytał na koniec Statek.
- Nie… - Padła krótka odpowiedź.

***

Jakiś czas później Vaala udała się do kuchni. Wypadało ją ogarnąć, posprzątać, i doprowadzić do użytku, no i padło na nią, nikt tu chyba ze stada nie umiał nic pichcić, wszyscy prawie za to na prawo i lewo wielce zapewniali, że nie muszą jeść ani pić... ta, jasne. Tylko dzięki magii tak żyją, a co to za życie, jak nie wrzucisz na ząb porządnego kawałka mięsiwa?

- Co za idiota trzyma kwasy i inne takie, razem z żarciem? - Marudziła pod nosem Druidka, wynosząc wszystko “podejrzane” z kuchni na korytarz przed nią. Pakowała wszelkie chemikalia i inne takie dziwadła, do skrzynek, wiaderek, i czego popadło, byleby to jakoś przenosić. A co z tym później będzie, to w sumie już nie jej problem. Albo magiki ze stada się tym zainteresują, i gdzieś przeniosą, albo poleci za burtę, jej to było obojętne.
- Po ryju bym takiemu gospodarzowi natrzaskała... - Fuczała, pakując kolejne rzeczy do wyniesienia - ...gorzej niż w jakiejś orkowej norze. Nawet te barany tak nie robią…

Pod pokładem było jej gorąco, było duszno, i ciasno. Nie lubiła takich miejsc, a wyglądało na to, że spędzi tu wiele “dup” jak to gadał sta-tek. Szlag by to trafił.

Pozbycie się sporej ilości odzienia nieco pomogło… a właściwie to pozbycie się niemal wszystkiego.






.
 
__________________
"Nawet nie można umrzeć w spokoju..." - by Lechu xD
Buka jest offline