-
Jak załoga zostaje, to niech przynajmniej w drogę nie wchodzi, nie? – Klaus nawet nie oponował, kiedy okazało się, że Axel i Berni chcą pozostać na barce. Wzruszył ramionami i wyjął zza pazuchy grubaśne cygaro, które ogryzł, końcówką splunął w brudną, portową wodę, zapalił. Na chwilę jego głowę spowił gęsty kłąb dymu. –
Ach, zapomniałbym – pacnął się w czoło i z torby, którą przytroczoną miał do paska wyjął jakiś zwitek papieru, który wręczył von Essingowi. – Dla jaśnie pana od pana Bluchera…
Cytat:
Z niezwykłą przyjemnością zapraszam JP Lothara von Essing wraz z całą załogą na bal, który mam zaszczyt wyprawić z okazji pierwszej rocznicy zawarcia mojego jakże udanego małżeństwa z Frau Karoline de domo Ruggbroder Blucher w mojej miejskiej posiadłości przy Hochstrasse w dniu dwudziestym ósmym miesiąca Sommerzeita, w godzinach wieczornych, o siódmym dzwonku.
Uznaję za honor gościć szlachetnie urodzonego Pana w moich skromnych progach, licząc na owocną współpracę teraz i w przyszłości.
Obowiązują stroje wieczorowe.
Z wyrazami szacunku
Matthias Blucher |
Kiedy Lothar czytał, dokerzy Klausa rozpoczęli wyładunek, z wprawą wyciągając z ładowni pękate baryłki wina i przekazując je sobie, ładowali na dwukółki.