12-08-2020, 14:25
|
#117 |
| Marduk wahał się ile mówić Nappie o problemie z Rochem. W końcu z tego co wiedział pośród Saiyan indywidualna siła bywała ważniejsza od dyscypliny, a on nie chciał wyjść na słabeusza w większym stopniu niż to się już stało. Stwierdził więc, że lepiej się na razie nie skarżyć, powinien jakoś sam sobie poradzić z Rochem. Może podczas kolejnej wspólnej walki źle wyceluje swoje uderzenie Ki i przypadkiem załatwi tego świra? -Jeśli chodzi o olbrzymy to nie sprawiły problemów, przepędziliśmy kilka z terenu patrolu. Jednak znienacka zaatakowała nas czwórka zielonoskórych wojowników, którzy pojawili się nie wiadomo skąd. Ich mundury i zbroje były ciemnoniebieskie i ciemnoróżowe. Na szczęście zabiliśmy wrogów bez większych problemów.
- To dobrze - Nappa pokiwał głową. - A skąd się wzięli ci zieloni?
- No właśnie, dobre pytanie…. niestety nie udało nam się wziąć żadnego żywcem, mogę wrócić się po fragmenty ich zbroi, może coś nam powiedzą. - Odparł ostrożnie Marduk.
- Jeśli ich nie rozpoznałeś to pewnie nikt z nas tego nie zrobi, a nie mamy tu mózgowców z Frieza Force poza kompanią medyczną. Ale oni gówno wiedzą o broni - mruknął wyraźnie niezadowolony Nappa. - Ich rasa też jest ci nieznana? - spytał po chwili namysłu.
- Możliwe że była to rasa z której pochodzi książe Zarbon ale nie jestem pewien. Może wrócę się by przynieść zwłoki albo przynajmniej część ich sprzętu, wtedy jest szansa, że dowiemy się więcej -Marduk nie mógł zrozumieć czemu nie zrobił tego wcześniej, pewnie ten dureń Roch aż tak wybił go z rytmu..
- Ruszaj - odparł krótko Nappa. - Może medycy coś o nich powiedzą.
Marduk tylko skinął głową, zamierzając się oddalić. Zdecydował, że poprosi Xelę by z z nim poleciła sprawdzić zwłoki zielonoskórych napastników, w końcu nie wiadomo było, czy nie natkną się na kolejnych. Natomiast braciom już nie ufał….
Ostatnio edytowane przez Lord Melkor : 12-08-2020 o 14:31.
|
| |