Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-08-2020, 18:27   #185
Ketharian
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
421.830.M41, kazamaty śledcze Trójrożca

Graig widział doskonale jak wielkim rozczarowaniem dla Hansetusa była jego decyzja. Irytujący głupiec miał przynajmniej tyle oleju w głowie, by nie próbować się wykłócać z arbitratorem w obecności obserwującego wszystko Flaviona. Posuwając się tak daleko, nie tylko skompromitowałby się całkowicie w oczach wysłannika lady Stane, ale i postawiłby Fenoffa przed faktem dokonanym - tak bezpośrednie zakwestionowanie jego przywództwa wymagałoby bowiem od Scintillijczyka drastycznej formy reprymendy, być może nawet w postaci polowej egzekucji.

Tak, polowa egzekucja miała w sobie daleko idące zalety: nie tylko definitywnie uwolniłaby Graiga od towarzystwa nieznośnego adepta, ale i podniosłaby zdecydowanie dyscyplinę i motywację pozostałych członków komórki. Jedyną niewiadomą pozostała w takim scenariuszu reakcja przełożonych grupy, bo będący pragmatykiem Fenoff musiał liczyć się z tym, że Hansetus stanowił dla jakiegoś anonimowego protektora wartościową przynajmniej w teorii inwestycję i ktoś mógłby nie okazać zachwytu dla poczynań agenta szafującego bez odgórnego zezwolenia wyrokami śmierci na kompanów.

Obrzuciwszy klerka ostrzegawczym spojrzeniem, Graig wyszedł w ślad za Flavionem na zewnątrz pomieszczeń sekcji. Jak się też zaraz okazało, szacowny gość nie przybył w odwiedziny sam.

Na korytarzu stało dwóch mężczyzn zakutych w ceremonialne osobiste pancerze i dzierżących energetyczne halabardy. Fenoff natychmiast rozpoznał w nich bezimiennych strażników fortecy, ludzi przygotowywanych od dnia swych narodzin do wiecznej służby w murach czarnej twierdzy Inkwizycji. Towarzyszył im trzeci człowiek, niski i niepozorny, na pozór nijaki. Jedynym, co go wyróżniało były chromowane gniazda interfejsów w skroniach, puste, pozbawione okablowania.

Flavion nie przedstawił swego towarzysza, w zamian nakazał się doprowadzić do celi Ishmaela Bajera, co też Graig uczynił.

Zamknięty w kamiennych ścianach więzień potrzebował dłuższej chwili, aby przestać wyć i zawodzić na widok tak licznej i imponującej groźnym majestatem delegacji. Fenoff wymierzył mu dla opamiętania solidny policzek.

- Zamilcz w obecności tak dostojnych śledczych! - huknął, ale Flavion natychmiast położył Graigowi dłoń na ramieniu.

- Rozmowa nie będzie potrzebna - oznajmił życzliwym tonem mężczyzna wyciągając z kieszeni szat coś, co okazało się pękiem wąskich giętkich przewodów.

- Elektrowstrząsy? - spytał z profesjonalnym zainteresowaniem Fenoff, ale Flavion potrząsnął przecząco głową. Ruchami zdradzającymi ogromną wprawę mężczyzna przykleił dwie elektrody do skroni, a przeciwne ich końcówki wpiął w gniazda interfejsu na głowie swego niemego towarzysza. Ten, już podpięty do Flaviona, wyciągnął z przewieszonej przez ramię torby elektronotes oraz świetlny rysik.

Flavion obrzucił uważnym spojrzeniem Graiga i Hansetusa, potem przeniósł wzrok na struchlałego z przerażenia więźnia.

- Wszystko powiem! - krzyknął Bajer. Flavion pokiwał z aprobatą głową, poklepał klerka po policzku.

- To naprawdę zbyteczne - powiedział wpędzając więźnia w jeszcze większą zgrozę - Nic nie będziesz musiał mówić. A teraz zamilcz, wtedy cały ten zabieg przysporzy ci mniej cierpienia.

- Jaki zabieg? - kolejne słowa ugrzęzły w gardle Bajera, kiedy temperatura w celi znienacka i bez ostrzeżenia spadła o kilkanaście stopni. Naga skóra klerka pokryła się gęsią skórką, przyrodzenie skurczyło się w jednej chwili. Graig westchnął odruchowo widząc uciekające z własnych ust obłoczki pary.

Psionika! Przeklęta moc Chaosu uwolniona przez sankcjonowanego mentata!

Flavion stał w bezruchu z wyciągniętymi w stronę Bajera rękami dotykając czubkami palców jego skroni. Drugi mężczyzna, sprzęgnięty z Flavionem kablami, kreślił coś w dzikim ożywieniu na ekranie notesu, nie zwracając przy tym najmniejszej uwagi na kapiącą z nosa krew.

Chwilę później w jednym momencie wydarzyło się bardzo wiele: Flavion znowu się poruszył, Bajer zemdlał, Fenoff przestał marznąć, a anonimowy grafik rysować. Na ekranie urządzenia Graig dostrzegł niezwykle szczegółowy rysunek, na który sekundę później zaczęły się nakładać w zawrotnym tempie dziesiątki, setki, w końcu tysiące podobnych obrazów. Znaków herbowych Sibellusa.

Niecałą minutę później obraz na ekranie urządzenia zastygł w bezruchu, opatrzony adekwatnym podpisem.

- Wysoki Dom Oxmee - powiedział Flavion, a w jego głosie zadźwięczała nuta fizycznego wyczerpania - Teraz pora na ciebie.

I Graig pojął, że wysłannik lady Stane mówi właśnie do niego.
 
Ketharian jest offline