Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-08-2020, 23:04   #186
BigPoppa
 
BigPoppa's Avatar
 
Reputacja: 1 BigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputację
Ustawienie w szeregu pyskatego chudzielca było nie tylko przyjemnością, a przede wszystkim obowiązkiem. Kilkukrotnie zbłaźnił się, udając tego kim nie jest i nie będzie.
W moich oczach po kres swoich dni, będzie zasługiwał na karę śmierci za podszywanie się pod Arbitratora. Dodatkowe, przedśmiertne, tortury za ściągnięcie na Divisio Immoralis spojrzenia Eklezjarchii.
To brzmiało jak solidny akt oskarżenia, który należało wykonać. Wszystko w swoim czasie.



Zausznicy lord Inkwizytor zadziwiali mnie z każdą chwilą. Sam Flavion, kimkolwiek był, stanowił zagadkę, ale to co zastałem na korytarzu. Tak, to był niesamowity widok.
Osoby niemych strażników, zakutych w pancerze podnosiły prestiż śledztwa, wprowadzając nowe nuty do całej historii. Skoro Stane przysłała tutaj takich ludzi, sprawa była więcej niż poważna.
Dopiero w celi Bajera zrozumiałem jak bardzo poważna jest sytuacja. Ariel była psionikiem, choć nigdy nie widziałem jak używa swoich.. talentów. Ścigany też był psykerem, dość potężnym z tego co pamiętam, ale nigdy nie byłem świadkiem żywej manifestacji.
To, co okazało się elektrowstrząsami, było jakąś formą wydarcia wiedzy z umysłu przeklętego klerka. Z chwilą, w której temperatura spadła o kilkanaście stopni, opatuliłem się szczelniej płaszczem. Obserwowałem ten dziwny taniec, którego uczestnikiem była Flavion i milczący człowiek. Nie był serwitorem, ale wątpiłem by był w pełni świadomy czy poczytalny. Był czymś pomiędzy, czymś co przerażało mnie.

Milczący rysownik skierował ku mnie urządzenie, na którym zaczęły wyświetlać się herby scintilijskich rodów. Obrazy migały i pojawiały się, by dopasować się do rysopisu.
Gdy pojawił się wynik, stanąłem jak wryty. Niesamowite techniki.
- Wysoki Dom Oxmee. Teraz pora na Ciebie. - słowa obudziły mnie z swoistego letargu. W ułamku sekundy pojąłem, że kierowane są do mnie. Znowu byłem na tropie.
Kiwam głową na zrozumienie i niemal wypadam z pomieszczenia, by czym prędzej znaleźć się w komórce.
**
Wpadam do środka. Zrzucam z siebie płaszcz, którzy ląduje na stole. Szybkim krokiem wchodzę do środka pomieszczeń sypialnych. Z szafy wyciągam kamizelkę mesh, którą zakładam na mundur. Lekka, zaskakująco cienka, przypomina fakturą nieco łuski dziwnego stworzenia. Najważniejsze było to, że pancerz był skuteczny. O wiele bardziej, niż pancerz flak noszony przez Gwardię Imperialną. Carnodon ponownie pojawia się na swoim miejscu, a do wszystkiego dołącza moja strzelba.
Gdzieś czuje, że ta wizyta nie będzie przyjemna i nie wejdę tam przez otwarte drzwi, a raczej z drzwiami. Po trupach heretyków. Sprawdzam Hecutera, jako broń zapasową. Biorę amunicję do strzelby i wracam do głównego pomieszczenia.
- Gamma 724, przeszukaj bazy danych i skompiluj informacje o Wielkim Romu Oxmee. Uwzględnij jako pierwsze adres siedziby rodu oraz żyjących członków, z wyszczególnieniem kobiet.
Podchodzę do interkomu i łączę się z odpowiednimi ludźmi.
- Potrzebuję transportu aerodyną.

Zamierzam wejść z pełną mocą nadaną mi przez autorytet i odznakę Adeptus Arbites. Choć obecnie służę Inkwizycji, to nigdy nie przestanę być Arbitratorem. Doskonale wiem, że nie będę w ciągłej służbie Świętego Oficjum. Wątpię, by Akolici działali bez przerwy, jakoś muszą zarabiać na swoje życie, chociażby żyjąc swoim oficjalnym życiem. A czy istnieje lepsze połączenie niż funkcjonariusza Adeptus Arbites i Akolity Ordo Hereticus?
Wątpię.
Po otrzymaniu raportu oraz aerodyny, ruszę z pełną mocą.
 
__________________
Ayo, 'sup mah man?
BigPoppa jest offline