Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-08-2020, 11:22   #97
Lechu
 
Lechu's Avatar
 
Reputacja: 1 Lechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputację
Taktyczny odwrót nie należał do najprzyjemniejszych w życiu technika. JJ był poważnie ranny. Chciałby pomóc drużynie w opóźnianiu Xeno, ale zwyczajnie nie był w stanie. Jedyne o czym mógł myśleć to przetrwanie, o które w jego sytuacji nie było łatwo. Kapral Jones cenił sobie życie, ale miał też świadomość, że jako jedyny technik, najlepszy człowiek od materiałów wybuchowych był przydatny bardziej żywy aniżeli martwy. Jakby ktoś mógł być przydatnym po śmierci…

JJ nie wiedział skąd w ułożonej, pięknie zorganizowanej kolonii wzięły się stojące samopas beczki. Uczony nie wierzył, że ktoś zostawił je na drodze plutonu przez przypadek. Najwyraźniej jakaś siła wyższa chciała za wszelką cenę zachować żołnierzy przy życiu. Egzystencja Marines stała się nudna. Oby przetrwać do kolejnego korytarza, później następnego i jeszcze jednego…

Zaminowanie mijanych wrót i spawanie kolejnych z nich było dobrym wyjściem. JJ czuł się jak balast dla eskortujących go żołnierzy plutonu Charlie. W końcu Jacob trafił w okolice szpitala ze zdziwieniem odnotowując, że nic nie wyskoczyło na Marines od dłuższego czasu.


Operacja nikomu – a na pewno technikowi – nie kojarzyła się z niczym przyjemnym. Lekarz nie studził jego emocji potwierdzając, że w przyszłości czeka go amputacja i wstawienie cybernetycznej protezy – o ile Korpus uzna, że JJ nadal był przydatnym i zamiast wystruganej dłoni da mu działające cudeńko technologiczne. Kapral Jones bez obaw patrzył w przyszłość. Wiedział, że gdyby przeżył to Korpus w niego zainwestuje nie mogąc skazać najlepszego technika na zatracenie. Gdyby nie potworny ból jaki czuł JJ to myślami zacząłby przeglądać wyimaginowane katalogi z cyber-kończynami.

Podanie kolejnej porcji chemii i założenie rękawa chirurgicznego poszło sprawnie. Technik miał nadzieję, że nie odpłynie otumaniony kolejnymi porcjami leków. Mimo iż rękaw był wodoszczelny i nie tylko trzymał rękę w kupie, ale też usprawniał jej działanie to JJ wolałby już tej ręki nie nadwyrężać. Nawet ubranie nowego pancerza nie było takie proste jak żołnierz mógłby przypuszczać. Kamizelka nie miała dziur i była czysta. Robert Salas nie należał do osób, które z łatwością oddawały komukolwiek jego własność. Tak się jednak stało. JJ otrzymał karabin i wraz z kilkoma innym Marines mógł zająć się obstawianiem ostatnich w miarę bezpiecznych pomieszczeń szpitalnych. Ciekaw był tylko jak długo jeszcze dadzą radę odpierać nieprzyjaciela…
 
Lechu jest offline