Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-08-2020, 14:44   #229
psionik
 
psionik's Avatar
 
Reputacja: 1 psionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputację
Stojąc w oknie na piętrze Jace miał dobry widok na toczącą się walkę i nie wyglądała tak źle. Zaatakowany bezpośrednio użył swojej "ostatniej deski ratunku", jaką było magiczne pióro, które w mig zamieniło się w olbrzymi latający bicz, który bez problemy smagnął atakującego go żywiołaka.
Pozbywszy się problemów z sąsiedztwa, chłopak mógł zająć się pozostałymi tematami. Jego przyzwany widmowy łańcuch oplótł jednego z łuczników wyginając mu ręce do tyłu i powoli, acz nieuchronnie ciągnąc w kierunku przepaści, natomiast szalejący barghest stanowił o wiele większe zagrożenie. Jace skupił na nim swoją wolę wyciągając rękę chwycił powietrze, a moc jednocześnie złapała przeciwnika z potworną siłą. Na nic zdały się magiczne sztuczki bestii, bowiem czar psionika był w stanie przeszyć ją na wylot.
Wszystko układało się coraz bardziej po ich myśli. Emi z Mikelem stanowili morderczy duet tancerzy śmierci, zaś Rufus z Hannskjaldem byli niczym niezmordowany taran nie robiący sobie nic z ciosów przeciwnika. Jace natomiast miał przestrzeń dla siebie i nieatakowany przez nikogo zeskoczył z balustrady. Wyłonił się z chmury u podnóża wieży obserwując sytuację. Łańcuch zmiótł swojego przeciwnika i właśnie blokował kolejnego odsłaniając go na mordercze uderzenia topora, barghest raniony przez niecodzienny duet półork-krasnolud wyzionął ducha nie mogąc wyrwać się nawet magią z uścisku psionika. Po drugiej stronie większość hobosów na placu grzecznie leżała martwa. Jedynym zagrożeniem był unoszący się w powietrzu alchemik, ale schwytany niewidzialną siłą zaklęcia Jace stopniowo opuszczał się coraz niżej. Psionik widział panikę w oczach goblina, gdy ten mimo wszelkich prób z każdą chwilą był coraz bliżej ziemi i coraz bliżej czekających na niego Emi i Mikela.
Było po walce.

Złapali zarówno alchemika, jak i druida zabijając resztę. Jace poczuł się nagle bardzo zmęczony. Miał jeszcze zapas magicznej energii, ale ciało dostało zdecydowanie sporo ciosów i choć żaden nie okazał się poważny, to czuł zmęczenie.
Korzystając z chwili spokoju w której drużyna zbierała się po walce, skupił się na sobie kanalizując energię na ciele lecząc siniaki i opuchlizny.
- Zwiążmy alchemika i chodźmy rozejrzeć się po forcie. - powiedział. Jeszcze tylko jedno drobne zaklęcie i na ubraniu nie było widać śladów walki.
 
psionik jest offline