Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-08-2020, 15:40   #230
shewa92
Kowal-Rebeliant
 
shewa92's Avatar
 
Reputacja: 1 shewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputację

Mikel ciężko oddychał po walce. Nie był zadowolony. Miał sobie za złe, że nie udało mu się przekonać towarzyszy, że nie powinni się rozdzielać. Hans z niedźwiedziem mogli równie dobrze bronić się na parterze wieży, kiedy reszta zajmowałaby się druidem. Koniec końców okazało się, że więcej niż jednym.

Dotarcie do wieży okazało się całkiem proste, a trójka - Mikel, Emi i Rufus całkiem sprawnie przedzierała się przez poszczególne piętra. Wojownik skupił swoje wysiłki na obalaniu przeciwników i rzucaniu ich towarzyszom pod nogi. Większość takich manewrów kończyła się śmiercią powalonego. Chłopak polegał na swoim instykncie i starał się kontrolować przebieg poszczególnych potyczek. Miał smykałkę do wojaczki, nie dało się tego ukryć i całkiem sprawnie szło mu kontrolowanie pola walki. Wiedział kiedy powienien odsuwać, zagrażających towarzyszom wrogów, a kiedy wręcz przeciwnie.

Współpraca z Emi nie była dla niego niczym nowym. Potrafili odczytywać swoje ruchy i rozpraszać przeciwników tak, by Ci wystawiali się na bardziej bolesne trafienia. Tym razem jednak miał nieco więcej okazaji, żeby przetestować współpracę z Rufusem, a ta okazała się być bardzo pozytywnym zaskoczeniem. Półork rzadko marnował dostarczane mu przez Mikela okazje i możliwe, że miał nawet wyższy bilans zabójstw w tym starciu, czego z pewnością nie omieszka wypomnieć przy pierwszej lepszej okazji. Przez pierwsze piętro przeszli prawie jak przez masło, nie licząc kilku ran u doplerki, która uleczyła się za pomocą mikstur. Na drugim piętrze pojawiły się kłopoty.

Okzało się, że drudiów było dwóch. Jeden w formie olbrzymiego trolla, a drugi jako człowiek-chmura. Żeby było weselej, towarzyszyły im przerośnięte łasice, Ryś wielkość lwa, dwie hobgoblinki, pokryte czymś w rodzaju kory i oczywiście dowódca fortu. Całkiem spora ilość jak na ich trójkę.

Mikel z zaskoczenia wyeliminował pierwszą z korowych dziewczyn, niedługo później wykańczając pierwszą z łasic. Wojownik uniknął dziwnej kuli wody, przetaczającej się przez pole bitwy i korzystając z faktu, że Jace dołączył do walki, zaatakował trolla, obalając go na ziemię. Ignorował odegnaną przez Jace łasicę, ale zauważył, że Rufus ma kłopoty. Dowódca i Ryś skupili na nim swoje ataki i wojownik zaczął się obawiać o przyjaciela. Rzucił się między stojącym znów gigantem, a Rysiem i w kilku błyskawicznych ruchach, zamordował zwierzaka. Niedługo nacieszył się swoim sukcesem, gdyż kilka chwil później troll niemal rozpruł wojownika na pół, a wszystko wokół zrobiło się czarne.

Nie wiedział, jak długo był nieprzytomny. Myśli krążyły gdzieś niespokojnie i niewiele z nich zapamiętał. Poza jedną rzeczą. Wyraźnie widział Laurę. Uśmiechała się do niego przez łzy. Chyba coś mówiła, ale nie słyszał słów. Uśmiechnęła się raz jeszcze, pomachała ręką i obróciła się, jakby chciała gdzieś odejść. Już miał za nią pobiec, kiedy ocknął się znów na drugim piętrze wieży. Emi odciągnęła go od wroga i najwyraźniej wlała miksturę leczniczą do gardła. Sam sięgnął po kolejną i pomógł towarzyszom dokończyć walkę.

Wyczyszczenie drugiego poziomu nie załatwiło sprawy. Na dziedzińcu zaczynało się robić zamieszanie, kiedy czary Jace'a przestały działać. Niedźwiedź poległ, dziwaczny demoniczny goblin zbliżał się do wieży wraz z bazyliszkiem, alchemik ciskał pociskami, a niedobitki Hobgoblinów wciąż były zdolne do walki. Ruszyli na dół, tak szybko jak każdy dał radę. Zanim Mikel wydostał się z wieży, Hans zdążył pod osłoną mgły uporać się z potencjalnie najgorźniejszym potworem. Mikel i Emi obrali za cel dziedziniec i znajdujące się tam kły, a Rufus jakimś cudem dostał się na dach baraków, gdzie dzielnie stawiał czoła kolejnym adwersarzom. Nie wiadomo czy to żelazna siła woli i chęć przetrwania, czy porządnie zrobiony pancerz uratowały półorka przed niechybną śmiercią. Na szczęście zaraz dołączył do niego Hans i razem metodycznie pozbyli się przeciwników. Emi z Mikelem zrobili to samo, chociaż w zupełnie odmiennym stylu. Pozostało ściągnąć na dół unoszącego się alchemika i można było odtrąbić zwycięstwo.

Jednak wizja Mikela, wciąż nie dawała mu spokoju. Już wcześniej w wieży pytał o siostrę i nikt nie umiał mu odpowiedzieć. Wiedzieli tylko, że lądowała w ogrodzie. Starzy z bliźniaków obawiał się najgorszego, ale nie chciał w to wierzyć.

-Laura!! Gdzie jesteś? - zawołał i skierował swoje kroki w stronę miejsca, które wskazali towarzysze.
 
shewa92 jest offline