- Ha! Zwierzoludzie. Wiedziałem. - Wolfgang uderzył pięścią w dłoń gdy tylko usłyszał wieści. - Samo z siebie, złe rzadko się dzieje. Wczoraj też trafiliśmy na jakieś ślady jeśli się nie mylę. - Przywołał w pamięci kiedy Agatha już ich wypychała na zewnątrz.
Gdy tylko Strumień opowiedział im na osobności wcześniej pominięte szczegóły, Wolfgang zacisnął dłoń na kosturze, wstrzymując na chwile złość i oddech. - A to parszywe suki! - W końcu wycedził przez zęby rozglądając się na boki i uważając żeby nikt ze wsi go nie usłyszał. - Trzeba na nich zapolować. Wszystkich i wybić co do nogi, najlepiej z wieśniaczkami ściągającymi zło na okolice. Tylko jakoś dyskretnie, żeby ich teraz nie spłoszyć. A potem... potem pomyślimy. Teraz trzeba pomyśleć nad zasadzką. Powiadasz Strumieniu ile ich było? Bo chyba będzie nam trzeba pomocy. - Mag zasępił się w zamyśleniu.
__________________ Our sugar is Yours, friend. |