Patrzył na nierówną walkę poniżej. Nie było sensu w stawianiu czoła strażników, do tego następni mogli nadjeść w każdej chwili. Nie, nie tedy droga. Z boku mogło wyglądać jakby beznamiętnie, skryty za maską obserwował swoich towarzyszy, ale on liczył trajektorię. Najpierw uczeń o nieustalonych personaliach, lecąc do niego minie strażnika. Muśniecie go w kark powinno go wyłączyć na chwilę, potem chwycenie ucznia, ostry zwrot, chwycenie Rottoro i wzdłuż ulicy, błyskawiczny zakręt w lewo, pełna prędkość i dwa błyskawiczne skręty. To powinno wystarczyć by zniknął z oczu strażnikom. Tam też trzeba było się ukryć. Strażnicy nie powinni wykryć jego energii. Tak, na lepszy plan nie było co liczyć. Zbyt dużo zmiennych.
C-SGK1 kucnął na parapecie, złapał się za futryny i wystrzelił niczym pocisk. Futryna i parapet wypchnięte siłą startu wbiły się w przeciwległą ścianę. |