Wątek: Lost Station
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-08-2020, 00:08   #47
Azrael1022
 
Azrael1022's Avatar
 
Reputacja: 1 Azrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputację
Post wspólny. MG i gracze

Dzień 09; 07:30; mesa; wszyscy

- Ciekawe, ciekawe… - mruknęła nawigatorka, skupiając się na dostarczonych skanach. - Na tym Archimedesie musieli mieć jakieś bazy danych, powinniśmy czegoś poszukać, ale jeśli nic nie znajdziemy, to możemy wysłać sondy do zbadania tego wszystkiego.
Wskazała palcem na wykresy, zapewne mając na myśli księżyc, chociaż może i każdy obiekt w zasięgu sond.

- A śniły mi się dzisiaj jakieś głupoty. Że znaleźliśmy się na statku, ale wszystko poszło nie tak i zamieniliśmy się w kalosze. A potem tańczyliśmy w kosmosie. - pokręciła głową. - To pewnie przez ten stres, nawet głodna nie jestem.

- W kalosze? To chyba nie jest częsty sen. - blondynka zmrużyła oczy zainteresowana snem koleżanki i chwilę się nad tym zastanawiała. - A tańczyliśmy w kosmosie jako my czy jako te kalosze? - zapytała jak najbardziej poważnie.

Vicente obrócił się do Agnes ciekawy jak wybrnie z pytania.

- Agnes, trzeba obstawić całego satelitę sondami, by mieć stały podgląd na stację i mieć nieprzerwaną łączność z drophipem - powiedział Tony, nie nawiązując do tematu snów, bowiem swojego opowiadać nie zamierzał. - Teoretycznie najważniejsze i najcenniejsze z punktu widzenia mieszkańców stacji rzeczy powinny znajdować się w centrum. Ale... wolałby nie od tego zaczynać odwiedziny na Archimedesie.

- Kalosze. Z nogami i rękami. Ale bez głów. Tańczące w kosmosie. - Agnes zamrugała, starając się przypomnieć sobie detale, po czym zwróciła się do kapitana. - Sieć sond? Jedna przekazywałaby drugiej? Albo po prostu z dropshipa na statek? Mogę pokombinować.

Chris pokiwała głową przyjmując takie wyjaśnienie i zmrużyła oczy starając sobie chyba wyobrazić te tańczące w kosmosie kalosze.

Sanchez wpatrywał się z zainteresowaniem w androida przyswajającego abstrakcyjne informacje.

- Czyli będzie kontakt z Aurorą? - stwierdził bardziej niż spytał.

Seth zerknęli na Vicente znad kubka z czarną kawą. Ciężko było to nazwać porozumiewawczym spojrzeniem, ale najwyraźniej jego pytanie miało dla nich jakąś głębszą wartość.

- Tak, będzie - odparł Tony. - Nie wykryliśmy żadnych zakłóceń w łączności, więc dopóki sondy działają, będzie można się kontaktować w obie strony.

- W takim razie ja nie lecę - rzucili Seth patrząc w przestrzeń gdzieś przed sobą. - Medkity są przygotowane, możecie je zabrać z ambulatorium. Chris wie jak się nimi obsłużyć. Pod waszą nieobecność rozpylę Green Killera w ogrodzie, a resztę zrobią roboty Vicente i zobaczymy co dalej.

Vicente złowił spojrzenie medyczki po czym spojrzał na Tony'ego.

- Kto zatem leci? - spytał. - Gdy będę mieć więcej danych ze środka obiektu, mogę przeprowadzić dokładniejszą analizę. Z tego względu lepiej byłoby zrobić rozpoznanie w strefie uszkodzonej.

- Mógłby chociaż zostać ktoś od łączności. Nie chcemy być tu sami… jakby coś się stało - stwierdzili Seth zerkając na Tony'ego z wyraźnym błaganiem w spojrzeniu.

- Na łączności najlepiej zna się Agnes - odparł Tony, na moment przenosząc wzrok na nawigator. - Z drugiej strony... jeśli odpowiednio zaprogramujemy zapasowe sondy, to największy nawet laik zdoła je wysłać i wznowić łączność. Możemy przekazywać relację ze stacji do każdego miejsca na Aurorze.
- Vicente, mamy tylko jednego dropshipa, więc wolałbym nie ryzykować lotów w pobliżu strefy uszkodzonej - zmienił temat. - Lepiej byłoby tam dotrzeć trochę później, od środka. Moim zdaniem to jednak nie jest najważniejsze. Jeśli chcemy przeżyć, musimy na Archimedesie zdobyć zapasy.

- A wysłanie tam sondy? - naciskał informatyk.

-To poproszę o przyspieszony kurs obsługi tychże sond, żebyśmy w razie czego mogli się z wami skomunikować - odparli, uśmiechając się nieśmiało do Agnes.

- Nie wiem jak będzie z pobraniem próbek, ale dokładne zdjęcia z paru metrów możesz dostać - powiedział Tony

- Agnes - hacker zwrócił się bezpośrednio do nawigator, - jak blisko sonda da radę podlecieć pod uszkodzony sektor?

- Sondy mogą podlecieć blisko, ale nie mamy gwarancji, że wrócą. Proponuję przejść się teraz po śniadaniu na mostek. Zrobię ten szybki kurs obsługi wszystkiego, a przy okazji możemy sobie dokładnie ustawić, które konkretne miejsce najlepiej zbadać i z jakiej odległości będzie to bezpieczne. Część wyrw wygląda ciekawie i można by je też posprawdzać. - odpowiedziała Agnes, odkładając kubek z wodą.

Vicente skinął głową, najwidoczniej zadowolony z odpowiedzi.

- Bierzemy ze sobą broń? Wszyscy? - Odezwała się dotąd milcząca Alice, która wyglądała trochę na niewyspaną.

Vicente uniósł brwi, najwyraźniej zainteresowany nową kwestią.

- W tej chwili w ładowni są 4 miejsca. No i jedno w kabinie. - wspomniała pilot dropshipa zerkając na zebranych przy wspólnym stole twarzach.

- Wszyscy, którzy tam polecą? - Sprecyzowała Alice, cichutko sobie wzdychając pod nosem.

- Tak, wszyscy wezmą broń - powiedział Tony - chociaż nie sądzę, by była tam potrzebna. Niewiele waży, miejsca nie zajmuje. Lepiej się śmiać, że zabraliśmy, niż żałować.

- Hmmm… - przytaknął informatyk z nieodgadnionym wyrazem twarzy. - Tony, zakładasz, że po jakim czasie wrócimy?

- Osiem godzin na stacji - odpowiedział Tony. - Maksymalnie osiem godzin, bez względu na to, co zdziałamy.

- Czy mamy wolną sondę, która w tym czasie zrobi rozpoznanie na Antares 99? - rzucił pytaniem Sanchez. - Jeśli załoga Archimedesa przeżyła, mogła spróbować tam założyć bazę.

- Mamy - odparł kapitan. - Dla mnie to szaleństwo, ale to nie moją stację ktoś próbował zniszczyć.

- Szaleństwo? - spytał Sanchez, nie rozumiejąc najwyraźniej co kapitan miał na myśli. Wysłanie sondy na Antaresa, czy zakładanie tam obozu.

- Nigdy nie zakładałem bazy księżycowej - stwierdził Tony - i prędzej bym się z Aurory przeniósł na Archimedesa, niż na powierzchnię Antaresa dziewięćdziesiąt dziewięć. Chyba że miałbym w ładowni gotową do rozłożenia bazę. Skąd wziąć na to materiał? Wryć się pod powierzchnię i zamieszkać w kanałach? - Spojrzał na Vicente, potem na Alice.

Informatyk wzruszył ramionami. Uznał temat za wyczerpany.

- Gdyby pod powierzchnią były jakieś jaskinie to możliwe, że byłyby tam znośniejsze warunki niż na powierzchni. Gdyby zainstalować tam część spż i jakoś to uszczelnić, zabrać generatory by napędzały to wszystko no to kto wie… Trochę zależy od posiadanych zasobów, czasu, chęci i okoliczności. - Chris chyba zaciekawił temat zakładania bazy na księżycu gazowego giganta albo poczuła się wywołana do odpowiedzi. - No ale to na razie tylko luźna hipoteza. Nie mamy zbyt wielu danych o tym księżycu. - uśmiechnęła się machając ręką na te luźne rozważania. Temat był mocno spekulatywny i można było podstawić różne dane by osiągnąć różne wyniki. Ot choćby od tego co uznać za “bazę” i w jakim przedziale czasu. Widocznie jak blondynka wspomniała o jaskiniach to myślała o tym, że mogłoby to oszczędzić stawianie namiotów na powierzchni czy gotowych modułów mieszkalnych.

- Czy na dropshipie jest wyrzutnia do strzelania liną Special Insertion and Extraction, taka z końcówka magnetyczną, która mogłaby się przyczepić do Archimedesa? Wiesz, do której możemy się podpiąć uprzężami i dostać na poszycie stacji. To jeden z możliwych sposobów dostania się tam. I może być niezbędnym podczas konieczności błyskawicznego opuszczenia Archimedesa - zapytał Ryan.

- Tak, jest coś takiego. Nasz dropship to chyba model z demobilu bo ma takie rzeczy. - pilot owego kosmicznego promu uśmiechnęła się łagodnie zerkając na zawodowego ochroniarza. - Jeśli chcecie mogę zawisnąć nad stacją i zjedziecie po linach. Nie powinno być z tym chyba kłopotów. - dodała zerkając też na innych czy są zainteresowani takim wariantem.

- Tak nie będziemy tam wchodzić, o ile nie będzie to niezbędnie konieczne. Interesuje mnie czy jest taka opcja opuszczenia stacji w razie nieprzewidzianych okoliczności. Zbieram informacje, dotyczące możliwości działania jak zawiedzie podstawowy plan.

- Rozumiem. - Chris pokiwała głową na znak, że wie o co chodzi Ryan’owi.


- Czyli najpierw bliski rekonesans sondami, żeby sprawdzić, czy nie czają się tam jakieś niespodzianki na nieproszonych gości… Bardzo dobry pomysł. - Ryanowi głośno myślał analizując sytuację.
- A co do wejścia na stację, najbezpieczniej posadzić dropshipa przy włazach w segmencie 12. Mogę wtedy wyjść i spróbować otworzyć je ręcznie - powinna być taka możliwość, w razie nieprzewidzianych wypadków. Na przykład, jak obecna sytuacja. Jak nie da się otworzyć ręcznie, bo nie sądzę, żeby automatyka zadziałała, to polećmy do 6. Mniej bezpiecznie, bo stacja trochę oberwała i przy kombinowaniu z ręcznym otwieraniem zawsze istnieje ryzyko rozerwania skafandra o jakiś fragment rozoranego poszycia. Jak i tu się nie uda, wtedy warto rozważyć dwie opcje - albo wypalić drogę przecinakiem plazmowym, albo dokładnie przyjrzeć się wyrwom w segmentach 10 lub 12. Może da się tam znaleźć jakieś w miarę bezpieczne lądowisko i udać się na rekonesans. Ale przy tym stopniu zniszczenia stacji, sporo ryzykujemy. Jak wspomniałem - jest ryzyko rozdarcia kombinezonu o pręty, fragmenty plastalowych ścian, kratownic czy fragmenty poszycia. Żeby podjąć właściwą decyzję, potrzebujemy dobrych nagrań z sond, które podlecą naprawdę blisko do interesujących nas miejsc - zaproponował.
 

Ostatnio edytowane przez Azrael1022 : 15-08-2020 o 00:18.
Azrael1022 jest offline