Sytuacja w obozie lekko się poprawiło a zabiegi Gustawa przyniosły zdawałoby się pożądany efekt.
Gustawa martwił przede wszystkim stan zdrowia Brocka. Lubił człowieka za honorowe podejście i źle mu było w głębi duszy, że Imperium tak go wykorzystali i oszukali i do tego sam się dołożył swego czasu.
Baron ochlapał się wodą by się ocucić i lepiej wyglądać a na spotkaniu z posłem słuchał uważnie, ale sprawiając wrażenie człowieka opanowanego.
- Czego chcę za przejście wasze przez moje umocnienia do Księstw Granicznych byście mogli łupy zdobyte na mych pobratymcach wydać na następne rajdy i pustoszenie kraju gdy największy wróg świata atakuje a Imperium i dla was stanowi realną barierę przed tym wrogiem nie biorącym jeńców a krwawą ofiarę?- Zaczął sierżant wpatrując się przenikliwie w posła.
- Przede wszystkim Wernickiego by spotkała go kara za ten najazd przed sądem Imperialnym. Reszta o ile najemnicy będą mieli możliwość. Poddać się i zabrać tylko swój żołd za góry bez zdobyczy lub wejść do służby Imperium by oczyścić swe imię i móc pracować na chleb w całym Starym Świecie a nie uciekając przed Imperialną zemstą. Ci co nie są najemnikami jak i ważniejsi dowódcy stawią się przede mną bym ocenił czy dać szansę jak najemnikom czy potraktować ja Wernickiego.- Mówił spokojnie by dać do zrozumienia, że nie jest jakimś fanatykiem co wytnie wszystkich w pień a chce uczciwości i raczej nie da by okazało się inaczej.
- Do tego nie przepuszczę wszystkich na raz a dziesiątkami w realnych odstępach byście mi niespodzianki nie zrobili po przejściu.- Dodał z podejrzliwym spojrzeniem.
- I na dowód mojej i waszej zgody i przychylności puścimy wpierw rannych wraz z opieką medyczną by trafili jak najszybciej w bezpieczniejsze miejsca.- Zaproponował wielkodusznie Gustaw.
- Jak Pan widzi takie warunki Panie Pośle?-