Arthmyn nie do końca uwierzył w dobrą wolę ghoula, ale - jak mówią - tonący brzytwy się chwyta, a zaklinacz i jego kompani znajdowali się w sytuacji nie do pozazdroszczenia. Podobnie jak i inni mieszkańcy szpitala i jego okolic. Warto więc było korzystać z każdej okazji, którą można było wykorzystać na poprawę wspomnianej wcześniej sytuacji.
- Arthmyn - przedstawił się. - Może powinniśmy, doktorze, znaleźć jakieś zaciszne miejsce, gdzie moglibyśmy porozmawiać w spokoju? |