Karl splunął pod eteryczne kulasy widma, a przynajmniej w miejsce gdzie mogłyby takowe być, bo Arforl od kilku chwil nie posiadał już właściwie żadnej formy.
- Za dużo gadasz Arforl. Jak na trupa... - rzucił głośno i obrócił się do Kateriny
- Znasz może zaklęcie, które zaklina broń? Pokroję skurwysyna, bo już nie mogę okurwieńca zdzierżyć - zapytał spokojnym, niemal znudzonym głosem rzezimieszek, jednocześnie cofając się o kilka kroków tak, aby znaleźć się dokładnie między widmem a Kateriną, w razie, gdyby eteryczny nekromanta zamyślał jakiś kolejny podstęp.