23 Brauzeit 2518 KI, grobowiec magistra Arforla
Juz mu lepiej szczeznąć było niźli jako morrycie na plugawej nekromanckiej łasce żyć. Takoż pomyślał z początku, jednak rozterki duszę trapera rozdarły. Jeno co wtedy by się z tymi na których mu zależało się stało? Pomarliby w sromocie i w głodzie... Ścisnąwszy topór i próbował ocenić nikłe szanse na to aby zostać ostatni jako żywy na placu boju.
Rozkrzyknęło się nagle towarzystwo łgarstwa wypominając nekromackiej zjawie, klnąc i wrzeszcząć co czynić.
Roześmiał z własnej gupoty odcinając trupią dłoń próbującą się przecisnąc przez szparę. Niemal dał się wystrychnąć na dutka przeklętemu widmu i gotów był podnieść broń przeciw swoim, byle tylko przetrwać, nawet wbrew morryckiej wierze, bo inne dusze miał do stracenia, a nie tylko swoją.
- Oby ci dusza pękła obkurwieńcu! - wrzasnął ku Arlofowi, choć oka nie odwrócił od próbujących się wedrzeć do krypty martwiaków
- Ubijcie go w końcu, bo długom nie zdzierżym! |