Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-08-2020, 08:57   #906
Kejsi2
 
Reputacja: 1 Kejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputację
Przez chwilę zastanawiała się czy zawieszenie sobie amuletu na szyi nie było chodzeniem z tykającą bombą na karku. Nie miała lepszego pomysłu co z tym zrobić. Nie zostawi tego przecież tak po prostu gdziekolwiek komukolwiek. A już na pewno nie tej szamance co tyle lat niczego z tym nie robiła. Ciekawe czy była szansa aby amulet otworzył się przypadkiem sam przy ciosie upadku, bieganiu, skakaniu czy coś. W końcu pierwszy lepszy pijany kretyn go otworzył wcześniej… W tym momencie było to jednak najlepsze wyjście. Drowy rozwiązały swoje problemy między sobą. Cieszyła się, nie musiała się wtrącać i ingerować. Bardzo wątpiła mimo wszystko aby to był koniec i ostateczne załatwienie sprawy. Często wyrwanie komuś tchawicy i połowy płuc jest mocnym argumentem i definitywnym końcem kłótni hihihi. W tym piątym wymiarze kłótnie i dyskusje były o wiele bardziej skomplikowane. I właściwie fajnie. Po ten powstał ten wymiar. Tak…? Czy powstał właśnie po to? Taki eksperyment, aby sprawdzić jak długo wytrzymają Tacy Jak Dirith? Czy przez lata znudzi się im atakowanie ciągle tej samej osoby i wyrywanie ciągle tej samej tchawicy i płuc? Czy w końcu sięgną po inne rozwiązania, czy będą całą wieczność, w kółko robić to samo?

Elfy Almanakh mają wiele przypowieści. Jedna mówi o szczurze, któremu do labiryntu wkładano ser. Pierwszego dnia włożono ser w daleki korytarz. Szczur krążył i szukał, wabiony zapachem, aż w końcu znalazł ser. Drugiego dnia włożono ser w to samo miejsce. Szczur dotarł na miejsce szybciej i zjadł ser. Kolejnego dnia szczur pobiegł prosto do sera. I tak kolejnego dnia i kolejnego. Aż któregoś dnia, włożono ser w inne, odległe miejsce labiryntu. Szczur pobiegł w dawne miejsce i szukał sera, ale oczywiście, nie było tam nic. Szczur szukał, krążył, czekał. Aż po chwili odszedł, zaczął przeszukiwać labirynt i znalazł ser. Elfy Almanakh mówią, że ludzie nie są jak szczury. Ludzie latami czekają na cud tam, gdzie go nie ma. Latami szukają owoców pod uschniętymi krzewami i latami czekają na miłość, akceptację, zrozumienie, zbawienie, tam gdzie go nie ma, nie szukając gdzie indziej. Nie dopuszczając nawet myśli, że mogliby znaleźć je gdzie indziej. Śmierć z głodu jest dla ludzi lepsza niż ruszenie tyłka i rozpoczęcie poszukiwań gdzie indziej. Jest to straszne. Czy to właśnie ma sprawdzić Piąty wymiar? Czy życie jest jednym wielkim eksperymentem a świat jednym wielkim labiryntem sił wyższych…?! Tak czy inaczej, jak to mówią, i co z tego...? Dla wszystkich jest oczywiste, żyjący w kraju ogarniętym wojną nie interesują się, czy jakaś gwiazda i znana osobistość akurat wyszła w czarnej sukience a nie szarej i jest wielki skandal. Ale wiele istot nie rozumie, dlaczego ludzie żyjący w cierpieniu, braku miłości i akceptacji, nie interesują się wstającym słońcem, kwiatkami, dobrą kawą, uśmiechami innych i idiotycznymi spotkaniami przy piwie. Jacyś dziwni.

Kiti otrzepała się. Podeszła do pierwszego lepszego poidła bo na pewno we wsi mają coś dla koni, krów, studnię… ok może studnię niekoniecznie, koledzy drowy wrzucali tam różne rzeczy, nie wiadomo co się tam dzieje w tej studni… niby było minęło ale niesmak pozostał… Nie pamiętała w sumie kiedy ostatni raz coś jadła i postanowiła coś znaleźć i przekąsić na szybko. Cokolwiek. Może jakieś solone mięso albo coś, suszone coś, w domach w spiżarniach skąd wieśniacy uciekli w popłoch i nikt jej nie pogoni widłami.

‘No świetnie, świetnie, świetnie… nie dość że popisowy egzorcyzm, to jeszcze kradzież mięsa ze spiżarni… Ale już nie mogę, jestem nagle taka głodna… Kto wie kiedy kolejny raz będzie pod nosem bezpańska kiełbasa… W sensie pańska ale pan uciekł i w ogóle… Zresztą za egzorcyzm się opłata należy no nie!? Inni klerycy kasują za wszystko co łaska! Też powinnam cennik wprowadzić albo coś… Wszyscy by tylko za darmo, po koleżeńsku wypędź pani demona, co to dla kleryka… od czego wy jesteście… A inni siedzą tylko na ambonie, gadają w kółko to samo i kasują co łaska! By sobie poszli w teren z dwoma drowami to by zaraz im łyso było…’

Po jedzeniu i popitce ogarnęła trochę futro, poprawiła swoją zbroję z amuletów i amulet z uwiezionym dziadostwem.

Pojawił się Kruk. Miała do niego kilka pytań.
- Witaj! Mam takie pytanie... Czy w tym miejscu jest elfickie miasto? Albo dziwne podejrzane chimery? Takie świecące, z zębami, wieloma ogonami i rękami…?
Kruk przekrzywił głowę z rozbawieniem.
- Nie – odparł krótko i treściwie.
- Aha, spoko…
Czyli te głosy w jej głowie… Hell light?... Były takie prawdziwe, prawdziwe, prawdziwe!... To co mówiły… To co robiły... To, co mówił Ill… Nagła wizja ostrza w jej umyśle wykręciła ją jakby ktoś prąd przez nią przepuścił. Hell light. Mój Hell Light. Piękny Hell light. Gdzie… GDZIE ON JEST!? Co się z nim stało!? Dostała zadyszki i ataku paniki. Gdzie on jest dlaczego go nie ma co się z nim stało!? Mój piękny Hell light! Moja broń, która mnie ocali przed wszystkim! Już nigdy więcej bólu, nigdy więcej strachu, nigdy więcej nieudanych egzorcyzmów, piekliszczy, drowów, kłótni, śmierci, wybuchających beczek z prochem, utraty Stada, nigdy więcej samotności, paniki, bólu, strachu! Nigdy więcej strachu i bólu! Nigdy więcej śmierci Stada… Nigdy więcej sama… Żadnych kłótni, zawsze już… zawsze już bezpieczna, chroniona, w jedności z nieskończonością, potęgą, pustką, ciszą, ciemnością… już zawsze spokój… cisza… ciemność... ulga… Już zawsze… Gdzie on jest…!?

Pisnęła boleśnie. Kruk przekrzywił głowę w drugą stronę.
 
__________________
"Bóg stworzył świat. Szatan zobaczył, że świat jest dobry i zaniepokoił się trochę. Bóg stworzył człowieka. Szatan uśmiechnął się, machnał ręką i rzekł do siebie: eee spoko, będzie dobrze!" - Almena wyjaśnia drużynie stworzenie świata....:D
Kejsi2 jest offline