Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-08-2020, 12:36   #30
8art
 
8art's Avatar
 
Reputacja: 1 8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację
Osiedle Słoneczne Wzgórze; Noc 25-26 czerwca 1996; po północy

- Tak, udzielał się w tych modnych od niedawna ruchach ekologicznych. Ot taka fanaberia młodego kainity. - Osnowski wzruszył ramionami, nie zdradzając większego zainteresowania zgłębianiem tematu. Potem przecisnął się między kanitami i ruszył kilka kroków w głąb piwnicy, po czym krzyknął półgłosem w górę klatki schodowej: - Ewka!

Wampirzyca zeszła do piwnicy. Rozmazane po twarzy krwiste łzy nadawały jej koszmarnego, podobnego szalonemu mordercy wyglądu, mocno kontrastującego z bijącym z oblicza kaintki oczywistym smutkiem i żałobą. Ewa podeszła do zaimprowizowanego ze starej skrzyni katafalku na którym spoczywało ciało Macieja i schwyciła jego dłoń.

-Braciszku… - szepnęła.

Po jej twarzy spłynęła kolejna łza matki i zarazem siostry. Jeszcze przez długą chwilę nikt z obecnych nie odezwał się respektując żałobę Gangrelki. Jedynie Alicja nerowo przestępowała z nogi na nogę, powstrzymywana piorunującym wzrokiem Osnowskiego przed rozpoczęciem przesłuchania.

Philip nie był dobry w takich pogawędkach, więc stał sobie z boku ze wsuniętymi do kieszeni dłońmi. Niezbyt miał o co wytrzeć plamy krwi po oględzinach ciała,a chyba ta cała Ewa mogłaby źle znieść to, że grzebał przy jej bracie.

Fanaberia, jakoś utkwiła w głowie Kordiana, nie podobało mu się to określenie dla pasji. Sam miał liczne i żadna, choćby bardzo błaha nie wydawała mu się fanaberią. Bleinert wierzył, że Maciej miał wiarę i przekonanie dla realizacji swych idei. Niestety natchniony ekolog leżał martwy i naznaczony. Toreadore zdawał sobie sprawę, że działalność zabitego grengla nie musiała mieć nic wspólnego z jego dekapitacją, ale ton szeryfa sugerował, że nie traktowano owej działalności poważnie w zgromadzeniu. Zapamiętał jednak, że Maciej był lubiany. Cóż był piękny, z pewnością błyskotliwy, takich się lubi.

Zaraz jednak pojawienie się zapłakanej Ewy, przyćmiło zabitego ekologa i skupiło całą uwagę Kordiana na osobie Grangrelki. Toreadore co prawda z niesmakiem ocenił piwnicę i wkomponował się w jej wnętrze, na luźno i z powściągliwą sympatią. Zachwycił żalem dziewczyny i nie mogąc się oprzeć wszedł głębiej w jej aurę, wciąż skupiony na obserwacji dając pola Venture.

Bleinert był tym bardziej podniecony i zapamiętany w sytuację, bo w jakiś dziwny sposób się w tym miejscu odnajdywał. Początkowe obawy o asymilację ustępowały, a on czuł coraz bardziej przynależność swej krwi do miejscowych kanitów.

Jakie butki zastukały dla Bleinerta? Czy je słyszał, nim wszedł do teatru? A jak nie, to kiedy się pojawiła dziewczyna? Dopiero w scenie płaczu? Według rachuby Toreadore powinna pojawić się spóźniona bardziej niż trójka z wysp, bo inaczej afera byłaby wcześniej. Spóźniła się bo znalazła Maćka. Czy była z nim umówiona?

Alicja zaczęła cicho i spokojnie, tak jak nakazywała sytuacja w której się znaleźli.
- Ewo…. bardzo jest nam przykro z powodu tej niepowetowanej straty. Wiem, że to tylko słowa i nikt kto nie przeżył straty kogoś bliskiego jak ty czy ja, nie jest w stanie zrozumieć tego bólu ale… jesteśmy tu po to by choć trochę go złagodzić. By znaleźć tego kto tego dokonał. Wskazać go, by Szeryf wykonał na nim zasłużony wyrok. - Alicja zbliżyła się do Ewy i spokojnie patrzyła w jej oczy. - Dlatego tak istotne jest teraz byś mimo wszystko odpowiedziała tak dobrze jak potrafisz na pytania, które pomogą nam rozwiązać śledztwo. Powiedz nam proszę zatem. Czy twój brat miał jakichś wrogów? Co mógł robić w tamtej uliczce wtedy?

Wobec spokojnego głosu Alicji Kordian zdał sobie sprawę, że chwilę jeszcze wcześniej ulegał nieprzyzwoitej egzaltacji. Na podobieństwo bohaterów “Braci Karamazow”. Tym bardziej wytrwał w milczącej obserwacji, czując niemal organoleptycznie czytane emocje. Ustabilizował swoją postawę, na bardziej jeszcze powściągliwą, choć mu to zupełnie nie leżało, jak źle dobrany garnitur, a może właśnie jak brak marynarki w istotnej dla niej chwili.

Nie mógł się nadziwić, że Słowińska tak w wprost, ale może dobrze, może tak rozmawiają inni. Coś jednak pchało go ku Ewie, żeby pójść na kielicha. Czy to miało jeszcze sens. Czy granica, którą przekroczył w Venecji odcięła podobne relacje ostrą brzytwą? Wciąż przecież był Kordianem. A Phillip dlaczego taki spokojny i zamarł, co w jakiś sposób drażniło Toreadore, że niewidzialny, bo milczący.

Może bezpośredni ton Arystokratki, a może mglista obietnica kary za popełnioną zbrodnię spowodowały, że Ewa uspokoiła się. Bo choć zemsta wywarta wielkimi łapami Osnowskiego nie przywróci życia Maciejowi, to może ukoi skołatane serce Ewy? Sprytna zagrywka. Zemsta to potężna siła. A co jeśli Sowińska zagrała klanowymi sztuczkami i w ten sposób zmanipulowała Gangrelkę. Tak czy owak Kordian nie mógł nie dostrzec, że cokolwiek zrobiła wampirzyca, to skutecznie skłoniła Ewę do odpowiedzenia na pytania:

-Nie wiem co mógł tam robić, może szedł do elizjum…Maciej rzadko bywał w centrum. Mieliśmy się zobaczyć w teatrze, a potem to wszystko… - kobieta spojrzała pełnym straty spojrzeniem na martwe ciało, wzrokiem, który mówił wszystko: - Nie znam jego wrogów, ale nawet jeśli miał jakiś, to nie takich, co zrobiliby coś takiego. Nawet wilkołaki nie robią takich rzeczy...

Osnowski jakby na potwierdzenie kiwnął głową, choć już samo wspomnienie o zmiennokształtnych, spowodowało mimowolną gęsią skórkę na plecach wampirów z koterii.

Dla Alicji jedno było pewne, że muszą dotrzeć na miejsce zbrodni i obejrzeć je dokładnie. Być może Szeryf miał wystarczające środki by je dokładnie sprawdzić, ale być może wiedza Tremere i czujność Toreadore okażą się na miejscu bardziej niż pomocne w uchwyceniu czegoś co być może mu umknęło. Ktoś musiał mieć czas w owym zaułku by zrobić te wszystkie rytualne sznyty na ciele. To wymagało czasu i wprawy. Poza tym samo nacinanie ciała… to sugerowało, pozostawienie czytelnego przesłania komuś inaczej ciało zostałoby ukryte. Komu, po co? A co jeśli to byłoby to zwykłe znęcanie? Może celem nie był brat, ale przesłanie miało trafić do kogoś zupełnie, zupełnie innego…

- Kochanie, wybacz że spytam, ale muszę…. - Alicja uchwyciła delikatnie dłoń Gangrelki ofiarując jej rzecz niezwykle cenną w świecie Kainitów, darmowe współczucie. Uścisk delikatnych dłoni Alicji zelżał szybko. - a ty Ewo, czy ty masz może jakichś wrogów?

Ewa patrzyła przez chwilę w dziewczęcą twarz młodej kainitki, próbując podtrzymać uściski Alicji. Po chwili jednak pozwoliła wysunąć się smukłym dłoniom wampirzycy. Gangrelka kiwnęła przecząco głową.
Post pisany wspolnie z graczami

 
8art jest offline