- Każdy łapie po dwa karnistry i ruszamy. W najgorszym wypadku jeden się zostawi po drodze jeśli ktoś nie będzie mógł dać rady w tym gównie dalej biec z ciężarem. Lepiej wtedy mieć chociaż jeden. - odezwał się do reszty komenderując i samemu łapiąc dwa pojemniki. Cała wypowiedź była oczywiście przetykana kaszlem i Marcus już sobie solennie obiecał, że nigdy więcej nie weźmie roboty na bagnach... przynajmniej nie za taką marną zapłatą i bez sprzętu do normalnego oddychania. Już lepiej zostać na pustyni i w ruinach, gdzie się czuł znacznie lepiej. A potem przyszedł mu jeszcze diabelski pomysł do głowy. - Skoro i tak się stąd zmywamy, to czemu by nie zostawić naszym gospodarzom odpowiednich podziękowań? - rzekł znajdując jakiś pręt z mocowań i wbił z trudem w jeden z karnistrów. Strużka paliwa wnet zaczęła cieknąć i "Buźka" oblał nią najbliższy stojący karnister po czym ruszył do wyjścia, znacząc ślad za sobą z cieknącego pojemnika - Dalej, ruszamy. W połowie drogi odpalimy to paliwo i dodatkowo odwrócimy uwagę od siebie. Przy okazji może powietrze się odświeży.
__________________ "Nie pytaj, w jaki sposób możesz poświęcić życie w służbie Imperatora. Zapytaj, jak możesz poświęcić swoją śmierć." |