Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-08-2020, 19:17   #99
Marrrt
 
Marrrt's Avatar
 
Reputacja: 1 Marrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputację
- Partanina…
Arc dawał dość jasno do zrozumienia, że zła jego zdaniem sytuacja w której się znaleźli jest efektem bezczynności. A mając swoje na karku wiedział, że kluczowym punktem przeżycia w strefie wojny jest bycie w ruchu. Oni natomiast zostali zbici w jedną gromadę bez możliwości manewrów odciągania ksenomorfów i bez oczu z systemu kamer. Tyle, że mieli szanse odratować Holon i połatali rannych. Jeśli dożyją tych paru godzin, bo pestki kończyły się szybko.
- A te padalce wiedzÄ… co nas boli. Dlatego nie atakujÄ… rojem.

Po kolejnym ostrzelaniu korytarza, zniecierpliwiony uruchomił komunikator.
- Evanson, sierżancie. Za szpitalem są jakieś pomieszczenia. Może poderwać nasze Cheyenny i niech wyrwę tam zrobią w zewnętrznym murze kompleksu? Od naszej strony byśmy przedarli się jakimś C4 zmajstrowanym przez JJ'a.
- Za dwie minuty pogadamy.
- Padła wyjątkowo krótka i zwięzła odpowiedź sierżanta. Więc należało czekać…

- Arc, ty tak serio z ciulaniem rakietami w kolonię, żeby przez dziury ammo załatwić?? - Zdziwił się(i nie tylko on), Kovalski. Salas z kolei zarechotał i pokazał Evansonowi uniesiony w górę kciuk. A Winters jedynie westchnęła z rezygnacją…
- A będziesz ciała i rannych taszczyć po całym kompleksie? I te Denise? I napiszesz wniosek o aprowizację do ksenomorfów? - odparł Evanson - Poza tym jeśli ściana nie jest pancerna to miniguny wystarczą.
- Apro...co? - Spytał Kovalski.
- Kovalski… - Arc parsknął i pokręcił głową - Ani się obejrzysz, a zostaniesz oficerem...

- Kontakt!! - Wrzasnęła Winters, i trzeba było się zająć nowymi Xeno na barykadzie, chwilowo zaprzestając gadki-szmatki.

Efekt był taki jak prawie za każdym innym razem. Masa wystrzelonych pestek i raptem dwa martwe ksenomorfy. Chujowa wymiana. Ale trzeba było cisnąć każdego gnoja do oporu.
- Jak tak dalej pójdzie, to ich ciała stopią w końcu tą cholerną barykadę… a może to właśnie jest ich plan?? - Powiedziała Winters, gdy znowu mieli chwilę wytchnienia.
Arc na spokojnie przeładował broń.
- Cholera wie. Może. Wiem tylko, że gnoje się szybko uczą. W przeciwieństwie do nas.
- Tu Reynolds, Evanson odbiór? - Odezwał się w komunikatorze sierżant - Pogadam z oficerami, zobaczymy co oni na taki pomysł… no i Hawkes się obudził, zobaczymy więc co dalej.
- Pogadają o tym - stwierdził na głos Arc - A ty Winters co o tym sądzisz?
- No ale o czym dokładniej? Bo padło chyba z pięć tematów?
- Odparła kobieta.
- Zacznij od samej misji - głową machnął na otoczenie - A możesz skończyć na ochrzanieniu mnie.
Uśmiechnął się półgębkiem.
- Niewłaściwi ludzie na niewłaściwych stanowiskach? - Powiedziała po chwili zastanowienia się Winters, używając ogólników, co było… bezpieczną formą rozmowy o innych Marines?
- HUA - odparł mechanicznie i zerknął na tracker Kovalskiego.
 
__________________
"Beer is proof that God loves us and wants us to be happy"
Benjamin Franklin
Marrrt jest offline