20-08-2020, 21:03
|
#3 |
| Mailcor stał w luźnej pozie z niedbale trzymanym ostrzem długiego miecza w dłoni. Spojrzał przelotnie na zawalone przejście, na swoje towarzyszki drogi... Uśmiechnął się krnąbrnie. Prychnął i się zaśmiał podchdząc do jednego z truchł wysokiej rady.
- Nigdy ich nie zrozumiem... - rzucił rozbawiony wycierając splamiony szkarłatem krwi miecz o szatę jednego z kultystów. - Czego chcą, czego poszukują, po co ryzkować i robić sobie wrogów... Nie widzą, że więcej by zyskali na współpracy?
Ostrzem zdjął głęboki kaptur z truchła i przyjrzał się twarzy. Mężczyzna. Nic, kurwa, nowego. Nic. Po prostu... - Zastawiałyście się dlaczego niemal zawsze Wysoka Rada większości mieszanych kultów składa się w przeważającej części z mężczyzn? - spojrzał na Burdę i Salome - Jak myślicie? - Ja nie wiem. - stwierdził wzruszając ramionami po czym schował miecz do pochwy i sięgnął do torby po fajkę, woreczek z ziołami i zapałki, a następnie zaczął nabijać fajkę - Na pewno są jeszcze pomniejsi członkowie kultu do nawrócenia i pomocy w wydostaniu się z tego miejsca. Szkoda by ich wszystkich wyrzynać. Kapitał ludzki jest najwyższą walutą...
Odpalił grubą siarkową drzazgę od buta i rozpalił fajkę. Niebieskawo-szary dym opuścił jego usta, a on uśmiechnął się leniwie. W powietrzu uniósł się słodki, delikatnie gryzący ziołowy zapach. - Chcecie? - zapytał po głębszym wdechu i wydechu przechylając kurzące się narzędzie relaksu w stronę kobiet. |
| |