Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-08-2020, 00:21   #4
Mekow
 
Mekow's Avatar
 
Reputacja: 1 Mekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputację

Całą trójką dość szybko trafili do celu, jakim była dość nietypowa świątynia. Bardziej przypominało to stare lochy, ale jak każdy kult, ten też miał swoje dziwactwa.
Niestety nie zdążyli zapobiec rytuałowi przyzwania. Podobno miał się on odbyć gdy zachód słońca spotka się wraz ze wschodem księżyca, ale najwidoczniej informacja ta nie była dokładna. Nie miało jednak znaczenia, gdzie doszło do nieporozumienia - w tych okolicznościach nie pozostało nic innego, jak tylko rozprawić się zarówno z potworem jak i ludźmi którzy go przyzwali.

Gdy zaatakowali, Burda z zaskoczenia zabiła jednego z kultystów i ciężko raniła drugiego, tak że ten leżał na posadzce kwiląc z bólu. Potem walczyła z bestią, prowadząc dość ostre działania zaczepne. Cięła i dźgała potwora mieczem, skutecznie osłaniając się od jego ciosów tarczą. Krótko potem stwór został sam na placu boju i został otoczony z trzech stron. Walka nadal nie należała do lekkich, ale jak na ich sprawną ekipę przystało, wspólnymi siłami poradzili sobie ze wszystkim.
Niestety, w ostatnim akcie swojej działalności, potwór zawalił im wejście...

Burda odstawiła tarczę, oddychając głęboko. Szybko doszła do siebie, choć jej lewa ręka nadal odczuwała swego rodzaju zmęczenie, po ilości i sile zablokowanych ciosów. Kobieta wiedziała, że zaraz już całkiem dojdzie do siebie, gdyż z nie takich problemów wychodziła z pełnią zdrowia.
- Pewnie, zabieramy co się da - Bura ochoczo odpowiedziała na sugestię Salome. Wszelkie łupy należały teraz do nich.
- Biorę kły stwora jako trofeum - dodała zaraz potem. Nawet jeśli nie wyglądały one tak okazale, jak podobno ma to miejsce w przypadku smoków, to i tak orczyca je chciała. Wraz z korzeniami, kły te musiały mieć długość przedramienia, więc będą się ładnie prezentować... cokolwiek postanowi z nimi zrobić.
Podeszła bliżej odciętego od reszty łba, dobywając po drodze swojego bojowego noża. Przytrzymała łeb, opierając o niego nogę, a następnie zabrała się do roboty, rozcinając dziąsła, tak aby wyciąć kły bestii i ich przy tym nie uszkodzić.

- Różnie bywa, czasem chłopy, czasem baby. Kobitom jednak bliżej do wiedźmowania i czarów, niż do powoływania kultów religijnych. Nam chodzi bardziej o efekty, a niżeli o ślepe poparcie innych - odpowiedziała Malicorowi, ostrożnie, ale mocno rozcinając gębę potwora.
- Myślisz, że jest ich więcej? Po drodze nikogo nie mijaliśmy - powiedziała. Osobiście uważała, że skoro na dworze przed wejściem nikogo już nie było, a świadków przyzwania też już pozabijali, to kult ten został zlikwidowany. W końcu takie wydarzenie powinno być na oczach wyznawców, aby umocnić ich wiarę. Musiało być po wszystkim i wystarczy tylko stąd wyjść. Gdy wchodzili, czuć było cug, więc musiało istnieć drugie wyjście. Zresztą tak się buduje wszelkie podziemia i kopalnie.
- Wino albo piwo - skwitowała propozycję fajki, ponieważ zdecydowanie wolała trunki od dymu. A obecnie kły - które właśnie wyciągała z paszczy stwora.
 

Ostatnio edytowane przez Mekow : 23-08-2020 o 18:02. Powód: [INDENT]
Mekow jest offline