Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-08-2020, 19:13   #137
Lady
 
Lady's Avatar
 
Reputacja: 1 Lady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputację
- Oczywiście, jestem na twoje rozkazy - dygnęła żartobliwie i pobiegła. Ciekawa była, co uda się jej znaleźć z długich i obłych warzyw. Tylko marchewki? A może też ogórka, cukinię, bakłażana… W piwnicy okazało się być dość ciemno, ale to akurat był żaden problem dla tantrystki. Jedno, proste zaklęcie i już było jasno jak w dzień. Lei doskonale pamiętała jak uporządkowane były zapasy i szybko znalazła kosze z warzywami. Krew Mongle’ów wodą bynajmniej nie była - wszystkie warzywa, które przyszły dziewczynie do głowy, odwiedziły też wcześniej myśli jej matki. I wyglądały na dokładnie dobrane - długie, grube okazy. Żadnych karłowatych, czy nadmiernie powyginanych. Chyba nie było wątpliwości, że służyły nie tylko do jedzenia. Dziewczyna coraz bardziej kochała mamę. I coraz bardziej ją ona podniecała. Ten zboczony umysł! Wzięła po jednym okazie każdego i już była przy drzwiach, gdy zawróciła i wzięła po dwie sztuki. Tak zaopatrzona wróciła do kuchni, prezentując zdobycze. Zapach potrawki unosił się już w całym pomieszczeniu, a kociołek bulgotał pełen smakowitych obietnic.
- Oho - Siri ucieszyła się na powrót przyjaciółki. - Wszystkie dla mnie? Jak się tyle najem, to na pewno gdzieś mi pójdzie, ale nie obiecuję, że w cycki - zaśmiała się serdecznie.
- Wzięłam po kilka, abyś mogła się podzielić - Lei uśmiechnęła się dwuznacznie i zaczęła skrupulatnie układać warzywa na stole, jedno obok drugiego. Zaczynając od najmniejszej marchewki. Kurwiki w oczach murzynki błyszczały mocno i Leilena była już pewna, że jej przyjaciółka od początku coś takiego planowała. Siri oglądała kolejne warzywa nizy koneser, zanim podniosła smukłego, ale bardzo długiego ogórka. Zaczęła pocierać go sugestywnie dłonią.
- Czy ogórek pasuje do potrawki z królika? - zapytała Jiny.
- Nie za bardzo - ta pokręciła głową. Nabierała już potrawy do miski, by nakarmić gościa.
- To nie dobrze, bo nie lubię tak jeść warzyw na sucho, bez żadnego sosu - odpowiedziała tantrystka, od razu przenosząc wzrok na pannę Mongle. - Masz jakiś pomysł na smaczny sos?
- Myślę, że znalazłby się sposób… chciałabyś jeden, czy może dwa zmieszane ze sobą? - zapytała dziewczyna, oblizując się powoli. - Najlepiej się je ogórka obranego, jest wtedy taki soczysty…
- Jestem dziś tak wygłodniała, że spróbuję wszystkiego - odpowiedziała dwuznacznie. - Dwa sosy brzmią zachęcająco - potwierdziła.
Gospodyni odwiesiła chochlę i zdjęła garnek z ognia. Przynosząc jedzenie Siri, z trudem odrywała wzrok od warzywa, które starsza tantrystka wręczała Lei. I nastolatka była pewna, że dostrzegła jak jej mama przebiera z niecierpliwości nogami.
- Myślisz mamo, że powinnyśmy najpierw obrać ogórka ze skórki, czy może nie ma już na to czasu i lepiej nałożyć sos od razu? - dziewczyna zbliżyła się do Jiny i przejechała warzywem pomiędzy jej piersiami. Kobieta zadrżała, ale obowiązki pani domu były jednak ważne.
- Najpierw… obrać - zdołała odpowiedzieć przez ściśnięte gardło.
- Doskonale. Warto też najpierw umyć - powiedziała nastolatka i przesunęła ogórka pod usta mamy, zmuszając ją do ich otworzenia i wpychając warzywo między jej słodkie wargi. - Wyczyść go dobrze, a potem możesz obrać.
Siri przyglądała się zaciekawiona odgrywającej się przed nią scenie, jedynie gmerając przy tym łyżką w potrawce. Może wynikało to z tego, że była jeszcze gorąca? Coś jednak podpowiadało Lei, że powodem było to z jaką ochotą Jina zabrała się za spełnienie polecenia. Wysunęła język, by jak najlepiej ślinić falliczny kształt, a kiedy była już zadowolna z efektów zaczęła pochylać się do przodu, wsuwając ogórek coraz głębiej i głębiej w usta, aż do gardła. Musiała przy tym uklęnąć przed swoją córką, by móc go przyjąć jak najgłębiej. A ta wykorzystywała to. Nie spieszyła się, nie była brutalem. Pozwalała mamie się przystosować, zanim pchała dalej. Wolną dłoń wsunęła w jej rude loki i złapała za nie mocno, uniemożliwiając ucieczkę, gdy ogórek zaczął wpychać się w gardło. Wytrzymała. Wzięła tylko głęboki wdech przez nos i pozwoliła córce przejąć inicjatywę. Patrzyła przy tym na nią szeroko otwartymi, pełnymi żądzy oczami. Zaczęła też jęczeć, w bardzo sugestywny sposób. Lubiła, gdy Lei traktowała ją ostro. Ta jednak nie zamierzała robić tego długo. W końcu obie były zabawkami Siri na czas ich wspólnego pobytu tutaj. Wyjęła warzywo.
- Doskonale, teraz możesz je obrać, mamusiu - rozkazała, zmuszając ją znów do zwyczajnej czynności. Miała naprawdę ogromne plany w stosunku do Jiny, ale te najmroczniejsze planowała przy nieobecności czarnowłosej przyjaciółki.
- Oczywiście - gospodyni wstała pośpiesznie, nie przejmując się poprawianiem podwiniętej lekko sukni. Położyła mokrego ogórka na blacie i korzystając z noża zaczęła szybko i sprawnie pozbawiać go skórki. Pochylała się przy tym wyjątkowo mocno, wypinając i kręcąc zachęcająco biodrami.
Dostała za to klapsa, ale tylko jednego. Zabawy z nożem mogły wystraszyć bardziej normalną od nich Siri.
- Uważaj mamusiu, chyba, że chcesz bym była zmuszona do wysysania twojej krwi, gdy się zatniesz…
- Przepraszam - potulnie odparła matka. Na szczęście obrobienie całego, pokaźnego ogórasa nie zajęło jej wcale długo i po chwili lśniące od soku warzywo było już gotowe do dalszej, kulinarnej pracy.
- Jest pani bardzo dobrą kucharką - pochwaliła Siri, która nawet spróbowała otrzymaną króliczą potrawkę. Daleko jej jednak było do postawy Lily, która pewnie zdążyłaby już taką porcję zjeść z werwą głodomora. Halruanka ledwie zaczęła.
- Dziękuję.
- A teraz czas na sosy. Na czworaka, mamusiu i wypnij się do Siri. Niech sobie popatrzy i porówna czy jesteś jeszcze bardziej zużyta niż wcześniej.
Leilena wzięła ogórka i wsunęła lekko do własnych ust, poruszając nim chwilę w przód i w tył. Pani Mongle natychmiast zaczęła opadać na podłogę, ale ciemnoskóra jej przerwała.
- Kto przyprawia jedzenie na podłodze? Niech pani wejdzie na stół - możliwość wydawania poleceń był zbyt kusząca, by z niej nie skorzystać.
Jina od razu skinęła głową na zgodę i wpełzła na blat. Rozłożyła szeroko kolana i wygięła się niczym kotka. Wiedząc, czego oczekują od niej nastolatki, podwinęła swoją sukienkę odsłaniając bezwstydnie obie dziurki. Jej uda połyskiwały już od cieknących z niej soczków.
- Tak będzie trudniej o dwa sosy na raz, ale spróbujemy - zachichotała Lei i znając możliwości mamy, brutalnie wepchnęła ogórka w zaprezentowaną cipkę. Ile tylko mogła. - Postaraj się, im więcej sosu tym nasz gość będzie bardziej zadowolony.
- Dobrze, Leileno - słowom od razu towarzyszyły mocne ruchy bioder. Luźna szparka przyjmowała intruza z łatwością, szczególnie gdy była już tak wilgotna. - Jeśli pozwolisz mi dojść, to będę wyjątkowo mokra - obiecała.
- To nie ode mnie zależy - przypomniała dziewczyna, nie zamierzając jednak wcale tylko ograniczać się do ruchów ręką. - Siri, jeśli chcesz mieć dwa sosy to musisz trochę pomóc - uśmiechnęła się do przyjaciółki, w wyjątkowo lubieżny sposób. Wsunęła ogórka do połowy w swoją mamę, po czym ustawiła się tak, że ich pośladki się praktycznie stykały. Zaczęła podwijać swoją króciutką sukienkę, nie odrywając wzroku od czarnoskórej piękności. Ta przełknęła kolejną, pełną łyżkę. Próbowała udawać opanowanie, ale jej sutki mocno już napierały na cieniutki materiał bluzki. Odsunęła miskę na bok i oblizała usta.
- Jesteście drobne. Na pewno obie się zmieścicie na stole - zachęciła nastolatkę, wstając z krzesła. - Jak mam ci pomóc, kochanie?
- Pomóż mi wysmarować ogórka swoim sosem - zamruczała. Stojąc tyłem do mamy czuła jak ociera się o wystające ze starszej kobiety warzywo.
- Skoro tak ładnie prosisz - zamruczała w odpowiedzi, obchodząc stół od boku. Położyła dłoń na pośladku Jiny i ścisnęła go mocno, wyrywając z jej piersi jęk przyjemności.
- Pochyl się dla mnie, kochana - poleciła Siri, przesuwają palce na końcówkę ogórka. - I rozchyl szparkę.
- Dla ciebie wszystko, skarbie - odpowiedziała równie czule Lei, pochylając się, opierając jedną dłonią o krzesło, a drugą sięgając między uda, aby rozłożyć płatki młodej, ale jakże już doświadczonej cipki. Poczuła zaraz chłodne, mokre warzywo ocierające się o jej szparkę. W górę i w dół, w górę i w dół.
- Może się pani przysunąć trochę bliżej? - mimo perwersyjnej sytuacji, Siri wciąż zwracała się do gospodyni bardzo grzecznie. Jina i tak jednak odbierała te słowa jak rozkaz i natychmiast zaczęła się cofać. Ogórek popychany był dalej i dalej… Aż nagle czarnoskóra uniosła go wyżej i naparła mocno na pupę Lei.
- Chyba jednak spróbuję czegoś innego - oznajmiła z rozbawieniem. W sumie, Leilena mogła się tego po niej spodziewać.
- Wiesz jak mnie podniecić. Szukałam już zaklęć, które pozwalają jeść i pić z kogoś - zamruczała i jęknęła, gdy ogórek zaczął się wsuwać do środka tej niegrzecznej dziurki.
- Po prostu cię znam i wiem jak dobrze wytrenowałam twój tyłeczek - na podkreślenie swych słów, starsza przyjaciółka dała jej mocnego klapsa. Zielony fallus wpychał się coraz głębiej w ciasny otwór, popychany dodatkowo ruchami rozpalonej Jiny. Jeszcze kilka ruchów i Halruanka musiała cofnąć dłoń. - Jesteście już obie nabite - oparła się łokciami, patrząc na wyjątkowo zboczne połączenie matki i córki. - Nie krępujcie się. Możecie dojść, kiedy tylko chcecie. Żadnych ograniczeń.
- Z tej dziurki będzie… specyficzna polewa… - zażartowała Lei, ale szybko śmiech zagłuszył jęk, bo zaczęła się poruszać. Oparła już obie dłonie o krzesło i wykorzystując je jako oparcie, cofała biodra. Z całej siły zaciskała się na ogórku, starając się też go wyciskać z siebie, choć z tej dziurki to bała się, że przez to Siri rzeczywiście dostanie polewę. - Przyj mamusiu, tak dobrze robić to z tobą - wydyszała dziewczyna, obijając się pośladkami o pupę własnej mamy.
Za swoje żarty, nastolatka dostała kolejnego klapsa. Tym razem znacznie słabszego, bo gwałtowne ruchy kochanek utrudniały dobre wycelowanie.
- Jak mi pobrudzisz jedzenie, to będziecie wszystko przyrządzać od nowa! - pogroziła czarnowłosa, choć w gruncie rzeczy nie brzmiało to wcale źle. Poza tym, brzmiało ledwo, ledwo, bo pani Mongle zagłuszyła groźbę prawie całkowicie swoim krzykiem.
- Tak! Tak długo czekałam, by znowu się z tobą kochać! - za pozwoleniem Siri, nawet nie próbowała nad sobą panować. Raptem kilka mocnych pchnięć wystarczyło, by doszła po raz pierwszy.
Zachowanie jej mamy, wyzwalało i u Lei pierwotne instynkty. Zaczęła napierać mocniej i szybciej, choć nie miała szans na tak sprawny orgazm - w pupie zawsze to trwało dłużej, nawet pomimo perwersyjności tego typu penetracji. Czuła doskonale jak twardy, zimny ogórek ociera się o zaciśnięte wejście i postękiwała.
- Nasz smak i zapach… będzie bardzo wyrazisty… dojdę od patrzenia jak jesz to co jest teraz we mnie… - nastolatka nie oszukiwała, takie zboczenia bardzo na nią działały, szczególnie w wykonaniu bliskich jej osób.
- Och, na pewno to zrobię. Szkoda byłoby takiego dorodnego ogórka. Chociaż teraz też się nie marnuje, prawda pani Mongle?
Gospodyni nie była już w stanie odpowiedzieć w żaden zrozumiały sposób. Jęczała już tylko przeciągle, dając dowód odczuwanej przyjemności. Siri skwitowała to kolejnym wybuchem szczerego śmiechu. Leilena zmieniła rytm, przywierając pośladkami do pupy mamy i teraz tylko kręcąc biodrami. Wypychała z siebie prawie całego ogórka, robienie tego w ten sposób było naprawdę perwersyjne. W końcu coś wychodziło z pupy, aby wypełnić Jinę. A potem wracało. Dziewczyna sapała, skupiona na tej niesamowitej przyjemności. Pani Mongle potrzebowała dłuższej chwili, by zorientować się, że jej dotychczasowe posuwiste ruchy nie mają już takiego samego rezultatu. Jej głowa szybowała już w zupełnie innej rzeczywistości, wypełnionej wyłącznie fizyczną przyjemnością. Zacisnęła się jednak w końcu na penetrującym ją zielonym fallusie i zaczęła wiercić się w przeciwnym kierunku do córki.
- Wyglądacie razem rewelacyjnie - z uznaniem mruknęła ciemnoskóra, naprawdę nie mogąc odwrócić wzroku od tego, co działo się na stole.
- Twoje własne zabawki - wyjęczała Lei, przesuwając się odrobinę do przodu, aby Siri mogła widzieć tkwiącego w otworkach ogórka. - Mama jest taka pochłonięta, nawet ja nie jestem taką suczką… pewnie będę w jej wieku - zamruczała.
- Jeszcze tyle przed tobą - zapewniła ciemnoskóra, bez specjalnego polotu. Trzeba jednak było przyznać, że bardzo rozpraszały ją widoki. - Tak dobrze go w sobie mieścicie. Dobrze ci Lei?
- Bardzo. Lubię przedmioty wchodzące w moje ciało… - wydyszała zapytana. - Choć też nie mogę się doczekać nakarmienia cię…
- Jina już doszła i połowa mojego posiłku już jest gotowa, więc… - Halruanka położyła dłoń na pośladku Leileny. - Jak mogę pomóc dojść tobie?
- W pupę muszę dużo i mocno, żeby dojść… - Lei wystękiwała słowa, nie przestając się ruszać. - Lub musisz zrobić coś podniecająco zboczonego…
Jina, zatopiona w swej rozkoszy poruszała się coraz wolniej, oddając całą inicjatywę córce.
- Ech, to brzmi jak strasznie dużo roboty - jęknęła teatralnie Siri. - Mogłabym po prostu kazać ci przestać i się najeść.
- Zrób to - wymruczała zachęcająco rudowłosa nastolatka. - Lubię być dręczona, także odmawianiem mi spełnienia…
- To świetnie - przyjaciółka cała się rozpromieniła i podskakując jak dziewczynka podeszła do odstawione potrawki. - Jestem gotowa na jedzenie - oznajmiła.
Uzależnionej tak bardzo od seksu Leilenie trudno było przerwać, ale zmusiła się do tego. Odsunęła się na tyle, że ogórek wypadł z pupy i wyprostowała się.
- Mamusiu, podaj naszemu gościowi jedzenie. Nie powinnaś go przestać ogrzewać - poleciła nastolatka, dopychając warzywo nieco głębiej w ciało Jiny.
- Dobrze - odpowiedź pani domu była niewiele głośniejsza, niż szept. Orgazm, którego doznała musiał być wyjątkowo silny. Nie zeszła ze stołu. Zamiast tego, bardzo powoli, zaczęła cofać się na skraj blatu, w kierunku swojego gościa.
- Pani Mongle, jest pani nieocenioną mistrzynią kulinarną - zachwalała Siri, której coraz chłodniejsza potrawka całkiem smakowała. - Nie tylko smacznie, ale jeszcze tak wyjątkowo podane. Jest pani najpiękniejszym naczyniem, z którego jadłam - komplementowała dziewczyna. Pochyliła się między nogi starszej kobiety i wciągnęła do nosa perwersyjny aromat.
- Dziękuję Siri. Lubię sprawiać przyjemność - odpowiedziała pani domu.
Czarnowłosa otworzyła szeroko usta i odgryzła końcówkę warzywa, które jeszcze przed chwilą było głęboko w Leilenie. Zamruczała przy tym ze smakiem.
- Czy moja przyprawa jest wystarczająco smaczna? - zapytała zachrypniętym głosem rudowłosa dziewczyna, patrząc z ogromnym podnieceniem na ten spektakl. Kiedy Siri wzięła ogórka do ust, przez ciało młodszej nastolatki przeszedł potężny dreszcz, niewiele słabszy od orgazmu. Zbliżyła się do mamy, dłonie same się wyciągnęły, aby dotykać doświadczonego ciała. Ustami sięgnęła do twarzy Jiny i polizała ją po policzku, zostawiając wyraźny ślad śliny.
- Jedna z moich ulubionych - tantrystka odpowiedziała trochę niekulturalnie, bo z pełnymi ustami. Dobrze już znała ten smak, wszak tyle razy pieściła tyłeczek rudowłosej swoimi ustami i językiem.
Pani Mongle dochodziła do siebie bardzo powoli. Jej spojrzenie było trochę nieobecne, za to jej twarz była rozpromieniona. Uśmiechała się szeroko i błogo.
- Jesteś taką głupią suczką mamo, gdy się podniecisz - Leilena wyszeptała to do ucha Jiny na tyle głośno, że Siri musiała słyszeć. - Myślisz tylko o rżnięciu się.
Ścisnęła mocno jej pierś przez sukienkę i ugryzła w ucho, szarpiąc je lekko. Jej przyjaciółka ściskała jej tyłek, odgryzając kolejne kawałki warzywa.
- Nie tylko - zaprzeczyła sennie kobieta. - Ale przy tobie… trudno mi myśleć o czymkolwiek innym.
- Tylko przy mnie? Nie marzysz, aby zostać pełną seksualną niewolnicą, zabawką do robienia sobie dobrze? - prowokowała dalej jej córka, obnażając jedną z piersi mamy i łapiąc za sutek. Pociągnęła go mocno.
- Chcę być twoją zabawką - rozbudzała się, może dzięki kolejnej fali podniecenia. - Robić wszystko co każesz. Ale sama… - umilkła na chwilę, gdy działania Siri trąciły czuły punkt kobiety. - Ale sama, lubię decydować komu się oddam.
- To dla mnie puszczasz się jak dziwka - mówienie tak do mamy sprawiało, że z Lei ciekły ciurkiem soki. - Jak się z tym czujesz? Lubisz obce kutasy zaspokajające się takim luźnym, suczym ciałem?
Brak orgazmu wzmagał brak oporów u dziewczyny. Złapała włosy Jiny mocno, zmuszając ją do spojrzenia córce głęboko w oczy.
- Bardzo… - jej spojrzenie nie uciekało w bok. Spoglądała prosto. - Podnieca mnie to, co ze mną robią. I podnieca mnie, że robię to dla twojej przyjemności, ale… - przygryzła wargę i ucichła.
- Nie przerywaj, mamo. Mów mi o wszystkim, co czujesz - zachęciła dziewczyna, puszczając pierś Jiny, ale nie włosy. Uwolnioną w ten sposób dłonią pogłaskała kobietę po policzku, czule i z miłością. - Obie musimy być w tym szczęśliwe.
- Nic nie dorównało tamtej nocy z centaurami - wyszeptała tak cicho, że nawet pochylona nad nią Leilena ledwie ją dosłyszała.
- Och, mamusiu - szepnęła dziewczyna i pocałowała Jinę w usta. Bardzo namiętnie wsunęła język między jej wargi i splotła się z nią tak jak tylko umiała. Całowanie kobiety, którą ją wydała na świat, miało w sobie ogromny ładunek czułości i perwersji jednocześnie. Oderwała się z trudem. - Chcę robić z tobą równie szalone rzeczy. Pozbyć się całkiem oporów. Co najbardziej ci się wtedy podobało?
Odpowiedź pani Mongle przerwał długi jęk, który wydobył się z jej ust. To Siri zaczęła wyjmować z niej ogórka.
- Rozmiar. Jak mnie wypełnił. To, jak ciasna się czułam. I jak mocno mnie brał - odpowiedziała szczerze, bez pruderii. Lei uwielbiała ją mówiącą w ten sposób.
- To da się zrobić. Wolałabyś być znowu ciasna niczym dziewica, czy przyjmować olbrzymie, przerośnięte drągi, rozrywające nawet tak luźną cipę jak twoja?
Mocniej ścisnęła jej włosy, leciutko odchylając jej głowę. Czuła dużą rozkosz przy traktowaniu jej w ten sposób, ona i Aithe naturalnie się do tego nadawały.
- Chcę wielkich - stwierdziła bez wahania. - Tak dużo już miałam normalnych. Chcę by mnie brały, na twoich oczach. Czy to by ci sprawiło przyjemność? Chcesz mnie taką oglądać? - od przypływu podniecenia przestawała panować nad swoim głosem, który stawał się głośniejszy i głośniejszy. Siri na pewno już wszystko słyszała.
- To jak się puszczasz wywołuje u mnie ogromne podniecenie i zazdrość jednocześnie. Chcę, aby oba te uczucia były bardzo silne. Chcę by mnie aż bolało na widok tego jak traktują moją kochaną mamę. Planowałam na ten wyjazd taką sytuację. Być obok, gdy będziesz się upokarzała, próbując zachęcić do użycia twojego ciała - Lei dyszała już głośno z podniecenia.
- Zrobię dla ciebie wszystko. Z każdym. Tylko mi wskaż. Tylko powiedz. Będę twoją posłuszną dziwką, spełniającą każdą zachciankę - pani Mongle sama była podekscytowana. Tym bardziej, im mocniej upokarzała ją córka.
- Siri nam wskaże. Zrobię to z tobą, chcesz? Twoja córka nie jest od ciebie lepsza, wiesz? Jestem zwierzątkiem w Akademii, dziurką z której każdy może skorzystać w dowolnej chwili.
Jina była taka piękna. Strumyk soków popłynął po udach, a Leilena jęknęła głośno.
- Zrobisz, co zechcesz, ale… - kobieta otwierała i zamykała usta, długo nie mogąc dokończyć zdania. - Ale chcę, byś ty mi rozkazywała. Chcę być twoja.
- Dobrze. Bądź moja. Przez cały mój pobyt masz się zachowywać jak suka, nie tylko w stosunku do mnie - wydała polecenie Leilena, uśmiechając się. - Chcę byś starała się podniecić każdego. Zgadzasz się na to, Siri?
Przyjaciółka wyjęła ostatni kawałek z ciała gospodyni, doprowadzając ją do pełnego zawodu jęku.
- Lei, kochana. Przecież mnie znasz. Nie stanę między matką a córką - wypowiedziała te słowa ze śmiertelną powagą i kamienną twarzą… na której błyskawicznie pojawiły się pęknięcia. - Chyba, że w trójkącie - zakończyła już z lekkim chichotem. - Pani cipka jest smakowita - pochwaliła Jinę.
- Dziękuję. Cieszę się, że ci smakowała - choć gospodyni odpowiadała Siri, nie odrywała spojrzenia od córki.
- Chcę być bardzo zazdrosna o swoją mamę - powiedziała jeszcze dziewczyna i pocałowała szybko Jinę, a potem podeszła do Siri i pocałowała ją także. - Ty tu rządzisz - zachichotała, gdy się oderwała od tych słodkich warg.
- Zaczynam się gubić - jak zawsze przekorna dziewczyna wykrzywiła twarz w zdziwieniu. - To kto rządzi kim? Ty swoją mamą, a ja tobą?
- Czyli nami dwiema, prawda? - Lei z uśmiechem przekrzywiła lekko głowę. Dla niej zawsze wszystko było proste.
- Chyba nie o to chodzi pani Mongle - zaprzeczyła. - Prawda? Lei ma wydawać swoje polecenia. Nie powtarzać tylko moich, prawda?
Gospodyni zeszła na podłogę, ale nie poprawiła swojego ubioru, przez co obnażała niemal wszystko. Ponownie potrzebowała chwili, by zebrać się na odwagę do szczerej odpowiedzi. Innej, niż oczekiwała Leilena.
- To prawda.
To było ciekawe. Czyli wpływ artefaktu nie był aż tak wszechwładny i jej matka była na tyle silna, aby z tym walczyć. Przynajmniej dopóki dziewczyna nie rozkazywała jej bezpośrednio. Zdrowy rozsądek podpowiadał, że to dobrze.
- No dobrze, nie chcę tu niczego nieszczerego i wymuszonego - przyznała po chwili Lei. - Myślę, że dojdziemy z tym do porozumienia. W końcu na pewno chętnie zaspokoisz moją przyszywaną siostrę, prawda mamo?
- Tak - oblizała się sugestywnie. - Ale wkrótce wróci Marcus.
- Czy to nam przeszkadza? - zdziwiła się nastolatka, zadając to pytanie do obu towarzyszek jednocześnie.
- O nie, kochana - murzynka uniosła ręce. - Z dziką przyjemnością będę uczestniczyć w rodzinnych tradycjach, ale ja ich tworzyć nie będę.
Pani Mongle tylko spojrzała na swoją córkę. Jej sutki sterczały, a łono lśniło od wilgoci. W tym stanie jakikolwiek opór był niemożliwy.
- Wydaj tylko polecenie, a to zrobię córeczko.
- Masz kusić, ale nie tak bezpośrednio. Sprawiać, żebym była zazdrosna. Jeśli do czegoś dojdzie… to dojdzie. A ty Siri, nie bój się mnie wykorzystywać niezależnie od sytuacji.
- Nie wiedziałam, że to wykorzystywanie - dziewczyna udała zdziwienie. - Zawsze myślałam, że po prostu sprawiam ci mnóstwo przyjemności - zarzekała się w mocno przerysowany sposób, kładąc dłoń na sercu. No, po prawdzie to na piersi, ale tylko dlatego, że stała na drodze. - To może przeniesiemy się do pokoju Lei? Kuchnia już została wykorzystana, a tu jeszcze tyle pomieszczeń czeka - roześmiała się.
- Chętnie - może to rozrywkowa natura udzielała się Jinie, a może tak właśnie miało wyglądać to całe kuszenie. - Wtedy Lei będzie mogła czuć naszą miłość na pościeli.
- Zdecydowanie nie mam nic przeciwko - zgodziła się wspomniana dziewczyna. - Jak tylko coś zjem. Dużo zjem - zerknęła na mamę. - Muszę mieć energię na to co będziemy robić.
- To sobie jedz - Siri nie widziała przeszkód. Sama nabrała jeszcze jedną pełną łyżkę jedzenia i nie przejmując się wymogami kultury, kontynuowała z pełnymi ustami. - Ale my z panią Mongle rozgrzejemy w międzyczasie łóżko - złapała gospodynię za ramię. Nawet nie musiała jej ciągnąć. Jina z ochotą ruszyła do korytarza.
- Wiesz gdzie są wszystkie miski i sztućce - odwróciła się jeszcze do Lei. - Jedz na zdrowie - matczyna troska musiała w końcu dojść do słowa.
 
Lady jest offline