Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-08-2020, 21:39   #4
Dhratlach
 
Dhratlach's Avatar
 
Reputacja: 1 Dhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputację
Brat Agilulf jak sam wolał prosić by nazywano go z imienia, twierdząc, że przeszłość jest przeszłością i nie ma żadnego znaczenia w ich misji i powołaniu w służbie Bogu, dał się poznać jako dość milcząca postać. Milcząca, ale kiedy już przemawiająca to z namysłem i rozwagą. Głosem który silnie przykuwał uwagę. Jak dysputy z pogranicza filozofii chrześcijańskiej i teologii o których mogli słyszeć jeszcze tak niedawno przed wyruszeniem od pozostałych na miejscu braci i służby.

Zdawał się pogrążony w myślach przez większość czasu nie inicjując rozmowy w drodze, ale kiedy przychodził czas na spoczynek, obóz, lub chwilę wytchnienia to interesował się żywo, choć taktownie zdrowiem i poczuciem towarzyszy. Bez względu na to, czy byli to mu przypisani, czy jego braciom w Zakonie. Co ciekawe, podróżował z czterema zbrojnymi pochodzenia chłopskiego, Guntherem, Hansem i dwójką jeszcze, budowniczym o imieniu Wenzel, kowalem Kerstenem, oraz Fritzem, leśniczym. Był jeszcze młody chłopak krwi rycerskiej, Siemen Melsen, jego giermek sprzed dołączenia do Zakonu... a wychodziło na to, że sam Agilulf dołączył całkiem niedawno.

Tak czy inaczej, więcej można było się dowiedzieć o milczącym Bracie z tego co mówili jego przyboczni, a dokładniej Żołdacy, oraz Leśnik. Wychodziło na to, że od wielu lat służył jako ochrona i zbrojne ramię misjonarzy cysterskich w nawracaniu pogan na tych ziemiach... niestety, wychodziło na to, że poprzednikom ich świętej misji ta działalność jak widać szła jak krew z nosa po tym co osiągnęli do tej pory...

* * *

Teraz jednak stali na wzgórzu, a kiedy jego Bracia wymieniali się uwagami i podziwiali widoki on robił to samo, ale porozumiewając się ze swoimi ludźmi po cichu. Chwilę później spojrzał na nich i oznajmił.

- Wybaczcie Bracia słowa moje, choć to wzgórze wysokie w oddali co się kamieniem bieli... na pokuszenie nas bierze szatańskie, gdyż tam za rzeką szatan waruje i dzikie stwory co w ciałach ludzi i zwierząt żyją. Wiedzcie, że drzew uradzaj, co na wschodzie widać, to Grosse Wildnis, Skraj Wielkiej Puszczy Galindzkiej, a w niej dom swój mają Sasini którzy najgorsi w splamieniu duszy są, a obok nich Galasowie co i też tam domują i używanie mają.

Pokręcił głową i wyszeptał ciche słowa w łacinie patrząc w niebo, by na nich spojrzeć.
- Nie przetrwalibyśmy tam, bo drwa spod ich domu brać byśmy musieli i o nas by wiedzieli, a śmierć i niewola by na nas spadła. W ten misja nasza święta i Bogu miła przeminęłaby jak nadzieję Szymona na Dar Ducha Świętego gdy ten dowiedział się iż mamona mu go nie uzyska. Zostańmy tu gdzie nam dane nogę postawić było, gdyż do wody blisko, pozycja dobra, drwa pod ręką, a tereny trawiaste wokoło gęste są. W zioła na zdrowie nasze i siano na zdrowie zwierząt naszych obfite, o zwierzynie często przychodzącej nie wspominając. Jawnie Pan Nasz, Syn Boży Odkupiciel, łaskę swą okazał byśmy daleko nie szli, a znaleźli co nam potrzebne, albowiem dzieło nasze miłe jest jego Sercu. Kim jesteśmy by odrzucać jego dar i łaskę?

Wskazał dłonią na rozwidlenie, a następnie na bagna.
- Skraj ten rzeki chroniony naszą następną kasztelą być powinien, a jak formację ochronną postawimy i spokój ducha zyskamy w tym miejscu gdzie stać nam nogą dane i ziemię czuć. To z ludźmi mymi ruszę w dół na bagna za pozwoleniem waszym. Karsten w mądrości swej twierdzi, że i rdzawiec znaleźć tam można jeśli dane nam będzie, a w jego słowo zaufanie pokładam. Choć poganie budują się na bagnach, to rzadkością są kamienne konstrukcje... o nich nie słyszałem, jeno z kamienia ku swym bożkom stawiają. Jeśli miejsce to dla nich święte, ostrożność wielką nam wykazać się będzie. Gdyż Bóg tak chce, taka jest Boża Wola, byśmy z mądrością Ducha i miłością Syna kroczyli, a po gniew Ojca w ostatecznej rachubie sięgnęli i o zmiłowanie i odkupienie krwi przelanej prosili Najświętszą Panienkę.

Ściągnął kaptur i spojrzał w niebo. Jego nadzwyczaj gęste blond włosy wygolone w tonsurę mieniły się w świetle promieni słońca. Przymknął oczy i otworzył je by spojrzeć na nich pogodnie.
 

Ostatnio edytowane przez Dhratlach : 29-08-2020 o 12:50. Powód: Dodanie imion zbrojnych - część
Dhratlach jest offline