Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-08-2020, 01:29   #9
Rozyczka
 
Reputacja: 1 Rozyczka ma wspaniałą reputacjęRozyczka ma wspaniałą reputacjęRozyczka ma wspaniałą reputacjęRozyczka ma wspaniałą reputacjęRozyczka ma wspaniałą reputacjęRozyczka ma wspaniałą reputacjęRozyczka ma wspaniałą reputacjęRozyczka ma wspaniałą reputacjęRozyczka ma wspaniałą reputacjęRozyczka ma wspaniałą reputacjęRozyczka ma wspaniałą reputację
Po szybkich, a jednak owocnych przeszukiwaniach łupów mających swe miejsce zarówno w skarbcach, jak i alchemicznych stołach wymieszanych z tańczącymi w powietrzu przypuszczeniami oraz osądami naszej trójki śmiałków nastał czas poddania tez próbom. Niepewny wypad na zewnątrz ukazał prawdziwy ogrom zniszczenia dokonanego przez zawalenie się domu bożego. Bielone, mokre od wdzierającej się powoli wody zgromadzonej w glebie ściany... Pieczołowicie ustawione na podłodze kafle składające się na wykwintne, zatarte przez ząb czasu mandele... Nawet sklepienie, które przetrwało niejedno trzęsienie ziemi. Wszystko, jedno po drugim ustąpiło miejsca chaotycznej mieszaninę ziemi i kamieni, na które cichym ciurkiem spadała woda.

Nadzieję przynosiły wdzierające się tu i ówdzie promienie słoneczne. Nawet jeśli przepuszczające je szczeliny były zbyt wąskie, aby wcisnąć do nich choćby dłoń, przypominały o czekającym na zewnątrz koniu i świecie. A co ważniejsze, wpuszczały powietrze w miejsce krztuszącego pyłu, którego resztki niestrudzenie wirowały i składały się w kształty ciemnoszarych chmur z rozsianymi gdzieniegdzie plamami brązu. Widok dopełniały zwisające wszędzie korzenie o przeróżnej długości.


Tunel, dzięki łaskawości sił wyższych, był możliwy do przejścia, choć wymagało to wysiłku, a momentami poruszania się na czworaka. Nie mniej jednak z kilku tuzinów odnóg ostały się jeno trzy. Z pierwszej trio naszych protagonistów dopiero się wyłoniło, drugie prowadziło do schodów, którymi można się było dostać do sali nabożeństw usadowionej na parterze. Jednak nawet z daleka ich stan wydawał się żałosny, a próba użycia ryzykowna. Uderzona naporem zawaleniska marmurowa konstrukcja dawnej trzymana przez smukłe kolumny teraz zdawała się stać tylko po to, aby utrzeć nosa logice i fizyce.

Druga droga wyglądała nieznacznie lepiej, ale była też dłuższa i mniej znana. Sieć korytarzy, które prędzej czy później musiały doprowadzić do sekcji na parterze odgrodzonych od wiernych. A przynajmniej było tak przed zawaleniem, jak jest teraz? Bogowie wiedzą... Gdy tu wchodzili, niemal siłą musieli odciągnąć od nich Burdę, jako że z ich wywiadu wynikało, że to gdzieś tam duchowni trzymali kosztowności z datków. A mało możliwe było, aby kultyści przejmowali się roztrwanianiem takich dóbr...
 
Rozyczka jest offline