- Ja miałbym kogoś krzywdzić? - Zdziwił się daniel. Tok myślenia Samuela wyraźnie zbił go z tropu. - Nie. Nie chce nikogo atakować. Broń służy również do obrony jeśli ktoś spróbuje mnie zaatakować. Przecież nie jedna osoba zaginęła ostatnio i wiemy kto za tym stoi. Nie. Zamierzam kupić broń na wszelki wypadek, jakbym musiał się bronić. Tu sprawa akurat jest prosta. - Wyjaśnił i oparł się o szafki kuchenne, splatając ręce na piersi. - Więc niech pan pisze, byle anonimowo. - Odpowiedział Samuelowi. - Nie ściągajmy na siebie dodatkowej uwagi, jeśli nie będzie to absolutnie konieczne. W końcu jesteśmy jednymi z obserwowanych. - Tu zwrócił się do Jane - Co myślisz o przekazaniu części informacji do prasy? Oczywiście proponuje, żebyś podrzuciła komuś ten temat... - Przerwał na chwilę. - Wiem, że to pewnie twój reportaż czy sprawa. Po prostu nie chce ściągać na nas uwagi dla bezpieczeństwa. Bo zbyt dokładne informacje mogą powiązać cie z "wizytą" w muzeum. Może tylko sprawe porwań połączyc jakoś z "tajną organizacją" zżeszającą lokalne elity czy coś? Zaproponował nieprzekonany.
__________________ Our sugar is Yours, friend. |