27-08-2020, 20:25
|
#206 |
| ”Super Bowl”
Law-Tao przysłuchiwał się rozmowie dwójki operatorów XCOM w kręgielni. Musiał przed sobą przyznać, że był pod wrażeniem ich szczęścia w odnalezieniu Czerwonych Dłoni. Nie mieli już czasu a dzisiejsza akcja była ich jedynym strzałem. Gdyby tego dnia nie namierzyli oprychów, musieli by zacząć myśleć nad planem awaryjnym i łagodzeniem strat, jakie miało przynieść nie wywiązanie się z obietnicy.
Niestety, co za dużo to niezdrowo. Tak liczna banda nie sprzyjała w przeprowadzeniu delikatnej operacji, jaką miało być zdobycie kontaktu i podrzuceniu pluskwy. Im większą liczbą par oczu dysponował przeciwnik, tym trudniejsze mogło się okazać dopięcie celu. Co by nie było, mieli tylko jedną szansę i musieli to rozegrać najlepiej, jak potrafili. - Nancy, Ace - odezwał się Japończyk, kiedy tamci dali mu znać o zbliżającej się Grecie. - Rozegrajcie to na towarzysko. W bliskim kontakcie macie lepszą szansę podłożyć pluskwę. Jeśli was nie wpuszczą do swojego grona, spróbujcie jeszcze uderzyć w temat Ernesto. Gdyby wszystko zawiodło, śledźcie ich - polecił kierownik skanu.
Lawem targnęło złe przeczucie. Już raz stracili Rubena, kiedy posłużyli się nim do kontaktu z Alvarezem. Był przetrzymywany i przesłuchiwany. Jednak Alvarez to gruba ryba i pan podziemia, kierujący się swoimi zasadami i szukający zysku. Grupa Hooka była małą bandą, zdolna właściwie do wszystkiego i przez to nieprzewidywalna.
Że też haker ich w to wszystko wpakował...
__________________ "Pulvis et umbra sumus" |
| |