- Wcale bym się nie zdziwił, gdyby stali za tym zwierzoludzie. Nie pierwszy byłby to i niestety pewnie nie ostatni raz - pobratymiec Gladensona odezwał się po chwili ciszy. - Twój ludzki towarzysz, ten wyznawca Sigmara - kapłan przerwał i pokiwał głową - też nie ma lekko. Wiedz bracie, że Nuln było ongiś największym ośrodkiem kultu jego boga. Zaraza, o której wspomniałem, wiele jednak zmieniła. Wieloletnie spory pomiędzy wyznawcami Ulryka i Sigmara zakończyły się tym, że teraz więcej tutaj czczą Verenę. Obecna klęska może znowu sporo zmienić u tych krótkowiecznych. Obserwowałem jak wyznawcy Sigmara starali się, jak to sami określali, przywrócić mu należne miejsce. A teraz, zobacz... tu nie chodzi o samą zarazę. Ludzie są słabi, w takich chwila jak ta bardzo łatwo odwracają się od dobrych bogów, by czcić niszczycielskie potęgi. Ci, którzy tu przeżyją, będą mieli niełatwo, niełatwo... - znowu zapadło milczenie.