Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-08-2020, 12:22   #441
Avitto
Dział Fantasy
 
Reputacja: 1 Avitto ma wyłączoną reputację

Zniknięcie Dobromira nie było dla inkwizytora zdziwieniem. Grzesznie oceniał w myślach, że śmierć Dalegora mogła wyjść okolicy tylko na lepsze - podobnie jak śmierć Dobromira samemu inkwizytorowi. Zbeształ się jednak po chwili za takie zakusy i postanowił wyspowiadać po powrocie do przełożonych.
Mimo to myśli wracały. Inkwizytor sam posłał zabójcę potworów między prostych ludzi, sprowokował zatem atak na Czarneckich. O ile klątwa ustąpi pod siłą modlitwy Dobromir, po dotarciu na dwór, nie stanie przeciw bestiom a zwykłym ludziom. Którzy, ku trwodze Bogumysła, nie mieli z zabójcą żadnych szans.

- Przychodzę w imieniu Świętego Oficjum. Wydaj mi bękarty Czarneckiego, wszystkie dzieci o kruczych, kręconych włosach. Ustaw ich naraz w rzędzie i prowadź do kościoła. Szlachetnie urodzeni zapewnią nam bezpieczeństwo od nocnych mar - zażądał Bogumysł od piastunki sierocińca.
Kobieta zmierzyła wzrokiem inkwizytora.
- Przysięgnijcie panie na Boga, że nie skrzywdzicie ich. To dzieci są. One niczemu nie są winne, nawet jak ojciec ich grzesznik.
- W kościele nic Wam nie grozi. Nie ma czasu do stracenia -
nalegał mężczyzna.

* * *

Chwilę później rozemocjonowana ale cicha dziatwa zgromadziła się w kościele. Możni zostali przed budynkiem świątyni na wszelką ewentualność. Bogumysł natomiast rozpoczął, zgodnie z zaleceniami swego mentora, czynić egzorcyzmy.
Na początek nakazał dzieciom się modlić.
Bogumysł zaczął wszystko tak jak go uczono. Najpierw prosta modlitwa o wstawiennictwo świętych, potem wyznanie grzechów, żeby stanąć do walki z czystym sercem. Wokół dochodził cichy szelest. Dzieci były dobrze wyuczone. Znały słowa modlitwy. Klęczały zawzięcie, nawet te ledwie kilkuletnie. Widać było, że w sierocińcu utrzymywana była żelazna dyscyplina i od najmłodszych lat uczono ich jak się modlić nienaganną łaciną.

I wtedy pojawił się problem. Wola Bogumysła trafiła w próżnię. Nie było żadnej istoty, która stawiałaby opór. Nie było żadnego demona, którego wolę mógłby złamać i którego mógłby wypędzić.
W dalszej części kościoła znajdowała się reszta dzieci. Nie było ich z kim zostawić. Teraz również one klęczały i odmawiały modlitwę. Bogumysł wiedział, że egzorcyzmem nic nie wskóra. Jedyne co znalazł to ślad plugawej magii na dzieciach. Wszystkie czarnowłose pociechy miały na sobie klątwę. Klątwa łączyła się z ich krwią.

- Spędzicie tu noc - oznajmił w końcu inkwizytor, przerywając modlitwę.
- Tylko tu będzie dziś dostatecznie bezpiecznie. Chroni Was powaga Kościoła. Gdy mieszkańcy wrócą do domów ich dusze będą odmienione złem, jakie właśnie czynią.

Zarzucając szatę mężczyzna wyszedł z budynku i poprosił wojowników, by podążyli za nim. W drodze do stajni zdradził im swoje zamiary.
- Te dzieci są z rodu Czarneckich. Przeklęte, wszystkie co do jednego. Nie godzi się rzucać szlachty Szatanowi na żer! Pojedziemy do dworu, gdzie zacznie się masakra. By pozbyć się klątwy z rodu Czarneckich, potrzebna nam będzie krew oraz coś, co rodzina skrywa przed oczyma Kościoła. Był może jest to amulet, posąg lub inny bałwan, którego przygarnęli pod swój dach. Na miejscu rozdzielę zadania między dwie grupy. Rychło!

* * *

Zmierzali prędko w kierunku dworu, klepiąc w końskie zady nahajkami. Przystanęli, gdy na horyzoncie objawiła się łuna, pochodząca z pożaru. Unosiła się nad miejscem, w którym stała stodoła.
- Acani, do mnie proszę! Tłuszcza gwałt na grzesznej szlachcie czyni. Każdym Inkwizycja karę wymierzy wedle ich winy. Choć Czarneccy przeklęci i heretycy - kara ich nie minie. Wieśniacy za to rekę na swego pana podnoszący również kary spodziewać się muszą.
- Szyna, Drogomir, Radzic i Poraj ruszycie szykać Dobromira. On zdrady się dopuścił i pomagać mu nie należy. Poszukiwał będzie wilkołaka, ale który z nich obronną reką ze starcia wyjdzie nie sposób przewidzieć. Gdy walczyć skończą, zabijecie żywego. Wilkołaka, bo jako człowiek grzeszył przeciw Panu naszemu i własnej małżonce abo Dobromira, który za podżeganie i powstanie ludu winien zgodnie z prawem na hak zostać nabity.
Ja z panem Hochburgiem do wnętrza domu ruszymy, by dowody przeciw Panu znaleźć. Spotkamy się około bramy na podwórze, gdy sprawy się dokonają.
Gdybym poległ, nieście wiadomość do kapituły do Płocka. Tako i jak wam obiecuję. Za Chrystusa! -
Zakrzyknął i obrócił konia ku pożodze.
 
Avitto jest offline