30-08-2020, 14:53
|
#10 |
| Burda z zadowoleniem zebrała od martwych kultystów kilka sakiewek. Policzy później, jak będą mieli na to czas, ale jako niezły znawca pieniędzy już teraz mogła śmiało określić, że sakiewki zawierały w sumie ładnie ponad sto dukatów. Oprócz tego dorwała miedzianą bransoletkę i mocno zużyty wisior, które bez trudu będzie mogła opchnąć za szesnaście dukatów.
Wraz z kłami, które dobrze wytarła o szaty trupów, był to dość dobry wstęp na drodze Burdy do zdobycia funduszy, ale główne bogactwa czekały na nich w głębi podziemi. Wiedzieli o skarbach, gdyż nie przyszli do tej świątyni bez przeprowadzenia wcześniej rzetelnego wywiadu.
O samym kulcie nie wiedzieli zbyt wiele, ale wystarczająco aby mieć świadomość że trzeba ich powstrzymać i że opłaci się to im osobiście. Kult czcił bóstwo zwane Siedmiogłowym Smokiem, które pragnął sprowadzić na ten świat. Słyszeli o tym bóstwie wiele pogłosek, a każda kolejna była okropniejsza od poprzedniej. Oczywiście to co kultowi udało się przyzwać, a ich drużynie zabić, nie było owym smokiem. Ta bestia była tylko czymś pomniejszym, co miało im pomóc doprowadzić do głównego przyzwania - co oznaczało, że jego zabicie mocno pokrzyżowało plany kultu.
Co prawda Burda zasłyszała nawet w jednej z karczm, że wyznawcy Siedmiogłowego walczą dla niego nawet po śmierci i że jest to prawda na co najmniej dwa sposoby, ale pijaczyna od którego pochodziła ta informacja był zbyt pijany aby wdać się w szczegóły, nawet gdyby ją to wtedy interesowało. Gdy teraz o tym pomyślała, dwa sposoby aktywności pośmiertnej to zombie i duchy. O zombie nie musieli się martwić, bo zwłoki kultystów z którymi się rozprawili były w takim stanie, że nawet doświadczony nekromanta potrzebowałby miesiąca aby ich poskładać. Zaś duchy... Na tym Burda się nie znała i pozostawało wierzyć że taka ingerencja w krąg życia zostanie powstrzymana przez bogów - tych obecnych w ich świecie. W razie czego zostawała tylko Salome, która była ich ekspertem w sprawach nadnaturalnych.
Nie tracąc jednak czasu na zastanawianie się i planowanie co zrobią przy potencjalnym spotkaniu z duchami, Burda skupiła się na chwili obecnej. Zgromadzone przez kult skarby czekały na ich przejęcie! A z tego co się orczyca orientowała, tunel prowadzący tam gdzie znajdował się skarbiec, był teraz ich jedyną dostępną drogą. - Śmiało, idziemy w głąb - dziarsko zachęciła pozostałą dwójkę.
Tarczę trzymała teraz na plecach, tak aby spoczywała ona tam w zgodzie z plecakiem i toporem. W jednej ręce dzierżyła miecz, a w drugiej pochodnię. Zaś w oczach, oprócz blasku ognia, tliła się nadzieja na skarby.
Jak zwykle stając na pierwszej linii, ruszyła ostrożnie do przodu, nieustannie wypatrując potencjalnego zagrożenia i sprawdzając stabilność podziemi. |
| |