Przyjęcie było nudne - dokładnie tak, jak się tego Axel spodziewał. Co prawda na jedzenie i trunki nie można było narzekać, ale za to podczas rozmów należało zważać na każde wypowiedziane słowo, zaś informacje przechodzące z ust do ust nie były do niczego przydatne. Przynajmniej zdaniem Axela.
No i nie można się dziwić, iż Axel uznał je za stratę czasu i prawdziwą ulgą opuścił gościnne progi rezydencji Blucherów.
Ulga i radość zniknęła jak sen, gdy Axel zobaczył, co zdarzyło się w porcie, co stało się z barką.
- Przeklęci dokerzy spalili nam Syrenkę - powiedział, gdy wreszcie odzyskał głos.
Ostatnio edytowane przez Kerm : 11-09-2020 o 13:30.
|