Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-09-2020, 11:37   #80
JohnyTRS
 
JohnyTRS's Avatar
 
Reputacja: 1 JohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputację
Walenie w ruszającą się kłódkę przecinakiem byłoby dość głupim pomysłem w stylu liczenia na cud. Hector zaatakował ucho, do którego ta kłódka była zamocowana, blacha nie była gruba. Przełożywszy rękę przez szczeble drabiny (drewniana drabina ale zamocowana do ściany - da się ją zdemontować) była wystarczająco stabilna.
Metodycznie walił młotkiem tnąc stalową blachę. Było głośno, pewnie co najmniej kilku mieszkańców Caligine to usłyszało, ale nie przejmował się tym. Przeciął blachę aż do pętli. Kombinerkami odgiął blachę. Wyhaczył kłódkę. Ta była dalej zamknięta, ale wejście na dach stanęło otworem. Przy pierwszym kroku niemalże poślizgnął się na wilgotnych liściach pokrywających dach. Ostrożnie ruszył do krawędzi dachu. Miał widok na ulicę i na tył budynku (zarośnięte, współdzielone podwórze, jakiś zardzewiały kontener na śmieci, stara opona).

Budynki przy ulicy miały podobną wysokość i przylegały do siebie. Był w stanie przejść z jednego dachu na drugi. Wrócił na dół, wniósł wszystko na dach i wziął się za drabinę. Przez dobry kwadrans siłował się z zapieczonymi, nigdy nie ruszanymi śrubami. Ale w końcu puściły. Wolno stojąca drabina utrudniała wejście na dach, ale nadal było to możliwe. I co najważniejsze: klapa była na tyle szeroka, że mógł zabrać drabinę ze sobą.

Od poranku nie minęło wiele czasu, możesz założyć że jest koło południa, przez mgłę nie widać słońca

 
__________________
Ten użytkownik też ma swoje za uszami.

Ostatnio edytowane przez JohnyTRS : 26-07-2021 o 23:44.
JohnyTRS jest offline