Jedynym, czego Lothar nie lubił bardziej od mylenia się, były te sytuacje kiedy miał rację. Tak jak się spodziewał, wybuchł pożar. Na plus Blucherom zaliczył zaproszenie na bal - ewidentnie nie chcieli by ktokolwiek zginął. To było miłe, nawet jeśli decydował o tym pragmatyzm. Von Essing nie darowałby im gdyby stracił człowieka. A tak... cóż, to tylko przedmioty. Niemniej pewne rzeczy muszą być zrobione.
- Panie Klausie! Widzę że robota to się wam dosłownie w rękach paliła... - zagaił po podejściu do brygadzisty. Wyraz twarzy nie współgrał z żartem - Zostawiliśmy barkę pod Waszym nadzorem, zgodnie z Waszą prośbą. Zasługujemy przynajmniej na wyjaśnienie - dodał.