Wolfgang nie spodziewał się, że na balu będzie jakoś ciekawie. Większość życia spędził w kolegium na naukach i sprzątaniu po trochę podobnych ucztach magów. Tu nie było inaczej. Jedyna różnica, że sam nie musiał sprzątać czy usługiwać a nawet sam mógł się posilić jedzeniem z pierwszej ręki niż resztkami ze stołu.
Na samym balu nie przykuł nikt jego uwagi ani sam nie został wciągnięty w jakąś rozmowę.
Bal się skończył a mag jak należało podziękował za zaproszenie i udał się za kompanami do dorożki. Podróż przez miasto odbyła się w stosunkowej ciszy. Jedynie Zinger był w dobrym humorze i podśpiewywał sobie jakąś melodyjkę pod nosem.
Łuna znad portu zmartwiła i Techlera. Kiwał głową coraz bardziej gdy zbliżali się do portu i żałował iż nie sprawdził magicznie przyszłości w postaci czaru "wróżba".
- Pamiętajmy, że nasz niedawny gospodarz odpowiada finansowo za straty i naprawy. Nie bądźmy wyrywni a rozważni i stanowczy.- Odezwał się za wychodzącymi przodem kompanami.
Gdy podeszli do zebranych i Klausa rozmawiającego ze strażnikiem zaczął się przysłuchiwać rzucając wcześniej nim zwrócono na nich uwagę czar "wyostrzenie zmysłów".